Rzecz działa się nie tak dawno temu, za górami, za lasami, pewnej nadwiślańskiej krainie... Młody człowiek zapragnął wyswobodzić się w końcu z codziennych obowiązków, konieczności mozolnego zdobywania środków na utrzymanie. Zapragnął odnieść spektakularny sukces, tak wielki, żeby później już nie musieć pracować. Doszedł do wniosku, że zostanie inwestorem, dołączy do starożytnej profesji, która nawet dziś owiana jest wielką tajemnicą i nie do końca wiadomo, co jest prawdą, a co mitem.
Młody człowiek nie szukał nauczyciela, kogoś kto wprowadzi go w świat inwestycji. Nieszczególnie też pociągały go manuskrypty, zawierające porady niezliczonych pokoleń giełdowych graczy. Wolał spróbować samodzielnie i osiągnięty sukces zawdzięczać tylko sobie.
Nie wiemy dziś dokładnie, czym się kierował wybierając obiekt swojego inwestycyjnego zainteresowania. Zapewne chęć zysku skłoniła go do zaufania Midasowi, legendarnemu królowi, który wszystko czego dotknął, zamieniał w złoto. Pomyślał sobie młody człowiek: skoro potrafi on zdziałać takie cuda, z pewnością pomnoży i moje pieniądze, zapewniając dostatnie życie. Nasz bohater zebrał więc cały swój majątek, ponad dwadzieścia tysięcy talarów, i wszystko to powierzył Midasowi. Związał z nim swój los na dobre i na złe.
Nie myślcie jednak sobie drodzy czytelnicy, że wybór ten dokonany został na ślepo. Ów młody człowiek zasięgnął też nieco wiedzy na temat Midasa. Dowiedział się, że przychody skokowo rosną. Internetowe ptaszki ćwierkały też o rewolucji, jaką jest tajemnicza transmisja LTE, mająca zmienić świat. Mówiło się, że Midasa czeka świetlana przyszłość i nasz bohater chciał być jej częścią, a nawet samemu ją tworzyć.
Początkujący inwestor zakupił więc papiery Midasa w cenie 85 srebrnych groszy. Kupił tyle, ile tylko był w stanie. Później mówił, że liczył też na wybicie z jakiegoś kanału spadkowego. Nie wiem moi drodzy co to może znaczyć, ale z pewnością jest to jakaś tajemnicza fraza inwestorskiego kunsztu. Sytuacja w chwili kupna przedstawiała się następująco:
Nasz młody adept kochał Midasa i ufał mu bezgranicznie. Dlatego nie uważał za konieczne przedsięwzięcie żadnych środków ostrożności. Przecież gdyby szlachetny Midas dostrzegł ustawionego gdzieś stop lossa, mógłby przyjąć to jako obelgę, a tego przecież każdy wolałby uniknąć. Powiedział sobie młody człowiek: kto ryzykuje w kozie nie siedzi.
Czas płynął, dni mijały... W międzyczasie Midas zapewniał naszemu bohaterowi nieustanną rozrywkę i angażował go w wysokim stopniu. Raz notowania drastycznie spadały, innym z kolei razem rosły. Zdarzyło się nawet kilka razy tak, że cena znajdowała się powyżej ceny kupna. Wtedy też radość początkującego inwestora sięgała szczytów.
Niestety, z czasem sytuacja przestała wyglądać tak optymistycznie. Złoty dotyk Midasa chyba zaczął szwankować, co znajdowało odzwierciedlenie na wykresie. Nasz bohater przeżywał ciężkie chwile. Denerwował się, płakał, ale jego wiara ciągle była mocna. Nie decydował się na porzucenie Midasa, w końcu to była jego nadzieja na świetlaną przyszłość.
W akcie rozpaczy nasz bohater postanowił spytać o radę lokalnych mędrców. Najpierw udał się do najmądrzejszego, posiadającego najdłuższą brodę i najwierniejsze grono wyznawców AppFunds. Niestety nie znamy treści tej rozmowy. Być może młody inwestor nie znalazł tam pomocy, której szukał. Być może usłyszał tam radę, aby rozstał się z Midasem i rozpoczął ciężką pracę nad zdobyciem podstaw, co wymagałoby studiowania zwojów i miesięcy nauki. Nie wiemy.
Faktem jest, iż później udał się do mędrca zwanego Humanistą. Nie miał on jeszcze tak bujnej brody, lecz był znany w środowisku z zamiłowania do tajemniczych wykresów, w których widział przyszłość. Przynajmniej tak mówi legenda...
Już wówczas nasz bohater tracił na współpracy z Midasem 15%. Humanista przekazał młodemu inwestorowi kilka rad, które miały rozwiązać tę kłopotliwą sytuację. Nie dawał on złudzeń, ale podpowiadał, co można zrobić, aby sprawy nieco rozwikłać. Tutaj zachowały się źródła pisane, więc możemy je przytoczyć w całości:
W takim razie po kolei.
Przede wszystkim zapamiętaj tę chwilę. Wydrukuj sobie ten wykres,
zalaminuj i powieś nad biurkiem, żeby przypominał Ci tę chwilę w
późniejszych inwestycjach. Zapamiętaj, jak się teraz czujesz, jak
nie wiesz co zrobić i jak plujesz sobie w brodę z powodu
popełnionych błędów. I mówię tutaj całkiem serio - u mnie takie coś
bardzo pomogło po tym, jak w tydzień przewaliłem znaczną część
rachunku.
A następnie zamknij pozycję. Niezależnie od tego, czy ma ona jeszcze
szanse się odbić, odrobić straty, wyjść na zero. Nawet jeśli masz
mnie później przeklinać, że wróciło w górę. Zamknij i potraktuj te
stracone 3 tysiące (lub więcej), jako koszt nauki. I wyciągnij
lekcję.
Teraz kilka krytycznych uwag. Nie bierz ich osobiście, bo nie
zamierzam Cię krytykować. Nie ma tu nic osobistego.
Po pierwsze, transakcja nigdy nie powinna zostać otwarta z takim
kapitałem. Nigdy nie stawia się wszystkiego na jedną kartę. Taki
kapitał pozwala już dzielić kasę na kilka pozycji i tak właśnie
powinieneś zrobić. Ryzyko z jednej transakcji dla całego portfela
nie powinno przekraczać 1-2%. Dla wyjątkowo stabilnych strategii
może to być więcej, ale na razie proponuję rygorystycznie
przestrzegać tych 2%. Jeśli więc chcesz kupić akcje ze stop lossem
na poziomie 15%, możesz w nie zainwestować maksymalnie 2700 zł, bo
15% z nich to 405 zł, czyli mniej więcej 2% z 20 tys. I tej zasady
trzymaj się przy każdej transakcji.
Po drugie, trzeba mieć stop lossa. Zawsze musisz mieć określony
poziom ryzyka, przy osiągnięciu którego zamykasz transakcję. W
zasadzie powinna ona zostać zamknięta już w czerwcu na tej wielkiej
spadkowej świecy. Piszę małego ebooka na temat stop lossów. Gdybym
miał go już gotowego to bym Ci wysłał nawet za darmo, bo właśnie o
takich sprawach w nim piszę :)
Po trzecie, nigdy nie sugeruj się opiniami z forów. Moimi opiniami
też się nie sugeruj. Wyrób sobie własną opinię, a nie działaj na
podstawie tego, co trolle piszą w necie. Jeśli uważasz, że spółka ma
perspektywy, musi to być Twoja analiza. Musisz być w stanie w kilku
zdaniach jasno i czytelnie uzasadnić decyzję kupna, ale nie słowami
przeczytanymi u kogoś, a wynikającymi z własnej analizy. Niezależnie
od tego, czy to analiza techniczna czy fundamentalna. Zawsze działaj
sam, innych traktując jako źródło informacji (które sam
potwierdzisz), albo wiedzy (którą sam sprawdzisz). Wrzuciłem wątek
na mojego fanpage'a. Ludzie się tam wypowiadają, ale nimi też się
nie sugeruj. Możesz tylko rzucić chłodno okiem dla rozrywki :)
Pogódź się z tą stratą. Możesz zostawić otwartą pozycję w nadziei,
że wróci do góry. I może wróci. Ale jeśli nie wróci, stracisz
jeszcze więcej. Zwyczajnie pozostawienie takiej kasy na rynku jest
dla Twojego portfela zbyt wielkim ryzykiem.
Co do przyszłości...
Zrób sobie przerwę. Nie wiem, ile potrzebujesz, tydzień, kilka
tygodni, czy więcej. Ale ochłoń po tej transakcji, daj sobie czas na
przemyślenia. Jeśli chcesz w tym czasie rzucić okiem do jakiejś
książki, polecam tę -->
LINK. Właśnie ją czytam i będę niedługo recenzował na blogu,
bo jest fantastyczna. Nie mówi o tym, jakie strategie stosować, ale
mówi coś ważniejszego, bo o zasadach, których trzeba przestrzegać.
Mówi o zarządzaniu kapitałem, strategii inwestycyjnej oraz
przygotowaniach do inwestowania, jakie trzeba poczynić. Jeśli się
zdecydujesz, powiedz że jesteś ode mnie. Taka książka to jedna z
ważniejszych rzeczy, jakie się powinno przeczytać. Przynajmniej moim
zdaniem.
A jak wrócisz do inwestowania, pilnuj ryzyka. Niezależnie od tego,
jakie będziesz miał strategie inwestycyjne, zawsze pilnuj ryzyka.
Czy to analiza fundamentalna, czy techniczna, czy coś z moich
technik opisywanych na blogu, zawsze poziom ryzyka to podstawa.
Jeśli nie da się tego zrobić w granicach postawionych przez
zarządzanie ryzykiem, nie zawiera się transakcji.
Mam nadzieję, że trochę pomogłem.
Długa i krytyczna była porada Humanisty. Ja sam jej nie rozumiem, ale być może inni młodzi adepci inwestowania znajdą w niej jakąś wartość dla siebie.
Humanista wspominał, iż poddał sprawę pod obrady Rady Mędrców mającej swoją siedzibę na wysokim wzgórzu zwanym Facebookiem, gdzie uzyskano ponad 20 wypowiedzi. Ich zapis można prześledzić w tym miejscu.
Wypowiedzi było wiele, każda w inną stronę. Kilka osób proponowało sprzedaż, jeszcze kilka innych trzymanie akcji. Pojawił się nawet jeden mędrzec, który znał godziwą wartość Midasa.
Również inni mędrcy zajęli w tej sprawie stanowisko. Udali się oni w miejsce, w którym Humanista wygłaszał swoje tezy i wyrazili własne zdanie. Można się z nim zapoznać udając się do wypowiedzi pod tym wpisem. Trafiła się nawet krytyka Humanisty, nie tylko za tą jedną radę, której udzielił, ale za całe jego przywiązanie do tajemniczych wykresów, porównująca spekulowanie do podkradania jabłek z sadu:
Zapewne im więcej mędrców, tym więcej pojawi się opinii. Nie wiemy, co zrobił nasz młody adept inwestowania. Kończąc konwersację z Humanistą sypnął jeszcze garścią dobrych informacji na temat Midasa[ 1, 2, 3], wróżących świetlaną przyszłość i potwierdzających zasadność trzymania się ze złotym królem i wcale nie wyglądał na przekonanego do natychmiastowej konieczności sprzedaży akcji.
Od tego czasu urwał się kontakt z naszym bohaterem i nie znamy jego dalszych losów. Czy zmienił zdanie i porzucił złote wizje? Czy może nadal wierzy, że stoi u wrót dostatniej przyszłości, opływającej w zbytek i lenistwo? Jedyne co wiemy, mówią nam kreski:
Wydaje się, że Midas utracił swój złoty dotyk. Jeśli bohater naszej opowieści ciągle trwa przy swoim zdaniu to stracił już 30% kapitału, a pamiętajmy, że włożył w tę transakcję wszystkie swoje talary.
Jaki jest morał z tej historii?
Myślę, że sam nie wymyślę tutaj niczego nowego, pozostaje mi się odwołać do porady, której udzielił Humanista na pytanie bohatera naszej opowieści.
A Wy macie takie przygody na własnym rachunku? Też szukaliście pozytywów będąc w głębokiej stracie?
Proszę o następny wpis na temat opcji na wig20- i kilka realnych przykładów kiedy można było wejść, za ile, jaką strategie wybrać i potencjalne zyski
OdpowiedzUsuńOpcje w całości przeniosłem na http://opcjenaakcje.pl/
UsuńA z racji tego, że serwis dopiero rusza, najpierw będzie teoretycznie i wprowadzająco. Niestety, wiele osób zaczyna i nie mogę od razu pójść z grubej rury.
No to może uzupełnię wątek APP Funds w kwestii Midasa i zacytuję własne odpowiedzi. Nie dotyczy to spraw osobistych, więc mogę wrzucić:
OdpowiedzUsuń17 listopada "Niestety Midas jest poza moim radarem. Spółki Karkosika są specyficzne i analiza techniczna w ich przypadku często prowadzi na manowce. Z tym zastrzeżeniem widzę sygnał sprzedaży na wykresie (można sobie narysować trend od dołków z ubiegłych wakacji, który został połamany)."
18 listopada: "Ogólnie wygląda to źle i nie ma sygnałów do kupna, tylko sprzedaży. Natomiast to są spółki Karkosika i on rysuje wykresy. Dlatego nie mam dobrej odpowiedzi. Raczej nie kupowałbym."
Można się pocieszać jedynie tym, że nagle dawny król oranżady postanowi pociągnąć Midasem ostro w styczniu, bo taki będzie miał akurat kaprys. Za wiele bym na to nie postawił.
A tu powinienem jeszcze zastrzec, że formalnie kontrolę przejął Solorz.
UsuńNapiszę coś od siebie. Fajna bajka. Znam wielu takich, którzy wierzą w odbicia widzą świetlane perspektywy w trendach spadkowych, kupują bankruty itd. itp. Z wieloma nawet prowadzę dyskusję na forach, ale niestety dobre darmowe rady nie docieraja do mózgu. To są ynwestorzy, którzy do błędu się przyznać nie potrafią. Przykład z bajki nie jest jeszcze tak drastyczny. Znam takich co im spadło z 20 na 1 zł i nadal wierzą. Wszystko to wina braku strategii.... ale cóż pisać - muszą być leszcze by komuś towar upychać....
OdpowiedzUsuńCruz
Odniosłem wrażenie, że osoba o której mowa dopiero "raczkowała" na giełdzie.
OdpowiedzUsuńZ własnych doświadczeń mogę na początek polecić rynek Forex w trybie DEMO (ofc) i tylko na wzrosty (tzn. tylko kupno), z nastawieniem, że gramy realnymi pieniędzmi.
Dlaczego?
Z prostej przyczyny.. w bardzo krótkim czasie można zweryfikować swoje możliwości i ewentualne zalążki strategii. W szczególności rynek bardzo szybko weryfikuje zawierane transakcje i spekulacje typu "to się zaraz odbije!!", "marzy mi się kurs był na poziomie x" lub przesuwanie poziomu Stop Loss (bo, patrz pt.1.).
Jeżeli chodzi o wykres Midasa, to widzę w cholerę pozytywnych i negatywnych dywergencji (ave skrypty ami), zaczynając od czerwca: macd, rsi, obv.
pozr.
j.
jesli nie ryzykujesz prawdziwymi pieniedzmi to NIGDY na zadnym demo nie wyrobisz sobie takiego nastawienia. niestety, to bezie tylko proba oszukania samego siebie, a wlasna psychike poznasz dopiero gdy bedziesz miał do stracenia cos realnego.
UsuńChodźmy na dno razem z królem Midasem i jego grajkiem Solożem.
OdpowiedzUsuńNIe zapominajmy tylko, że kiedyś były "gazetowe wyrocznie". roznica jest istotna, bo były niedostępne- to znaczy nie dawąło się z nimi dyskutowac, weryfikować, wciągać w rozmowy.
OdpowiedzUsuńpodobno na 1 gr ma mocne wsparcie
OdpowiedzUsuńw tym przypadku może mieć szczęście
OdpowiedzUsuńJa tylko napisze o swojej dotkliwej porażce. Tak przy okazji by to mój czarny łabędź - takiej transakcji się nie zapomnia!
OdpowiedzUsuń2013-02-01-09.08.59 - CEDC - KUPNO 112; 6.38; -714,56
2013-02-01-09.08.59 - CEDC - KUPNO 200; 6.37; -1274,00
2013-02-01-09.06.51 - CEDC - KUPNO 485; 6.4; -3104,00
2013-02-26-15.32.40 - CEDC - SPRZEDAŻ 797; 2.19; 1 745,43
Skromna strata strata 65,78 %.
Zapisałem sobie 3 błędy:
1. Zdobycie kasy (dodatkowo 2000 pożyczki), kupienie w pierwszej godzinie handlu.
2. Nie ustawienie Stopa.
3. Skoncentrowanie środków na 1 tylko aktywie.
Najgorsze było to, że czekałem na coś, co nie miało prawa się wydarzyć.
O wiele trudniej w tej chwili stanąć na nogi. A najgorsze jest to, że miałem w tym czasie o wiele lepszą spółkę w portfelu:
2013-01-30-16.49.06 - REDAN - KUPNO 1387; 0.93; -1289,91 -tylko strzelały mi stopy, a nie wiedziałem dlaczego.
Jak ktoś wyżej napisał: dopiero "raczkowała" na giełdzie - a ja myślałem, że potrafię już chodzić...
Nie ma co rozpamiętywać przeszłości, natomiast wolałbym nie mieć takiego wspomnienia, które o wiele bardziej utrudnia grę.
Moje skromne zdanie jest następujące: jako tzw. gracz giełdowy nie popełniłeś żadnych błędów (poza pożyczką), bo CEDC to tylko jedna z ruletek - na szczęście już niedziałających - w kasynie o nazwie GPW, zatem mogłeś wygrać, lecz niestety przegrałeś. Natomiast jako inwestor nigdy nie powinieneś tykać tego typu spółek o beznadziejnych wskaźnikach, będących w trwałym trendzie spadkowym, a zwłaszcza powiązanych z podejrzanymi osobnikami ze wschodu.
UsuńByło minęło, ale raz na jakiś czas coś takiego będzie miało miejsce. Piszesz nigdy nie powinieneś tykać tego typu spółek o beznadziejnych wskaźnikach, będących w trwałym trendzie spadkowym - to zapytaj Radka dlaczego przestał inwestować w TPse? Nawet dobra spółka w długim trendzie wzrostowym z dobrymi wskaźnikami, może zrobić Ci łabądka.
UsuńPo prostu trzeba mieć dobrze skrojony system inwestycyjny, który będzie chronić kapitał, a jak ruletka obróci się w Twoją stronę, to i 25 % z CRM się wyciągnie.
Największym błędem jest brak odpowiedniego przygotowania i myślę, tutaj jest klucz do wszystkiego. Jak człowiek z historyjki, nie wystarczy mieć kase i kupić co popadnie, a potem czekać - pytanie tylko na co?
Fajnie, że jest sporo miejsc jak to, gdzie można wymienić poglądy na pewne tematy, to bardzo pomaga.
Dlatego mogą ze spokojem podziękować Radkowi, że mu się chce i ma siłę by utrzymywać stały dobry poziom.
< to zapytaj Radka dlaczego przestał inwestować w TPse? >
UsuńInwestować czy grać? No właśnie, zajmijmy się trochę fundamentami. Czy TPSA to spółka zagrożona bankructwem albo zdjęciem z giełdy? Nie. Czy regularna dywidenda jest zagrożona? Moim zdaniem - nie. Czy ma problem z płynnością? Nie. Tak więc sam osobiście nigdy nie sprzedałbym akcji tej spółki ze stratą. Bo po co? Zresztą TPSA czy spółki energetyczne są generalnie traktowane jako alternatywa dla lokat, więc żadna to gratka dla "gracza" szukającego mocnych wrażeń ;-)
A propos CRM. Mam sam te akcje, bo część portfela przeznaczam na spółki z branży medyczno-biotechnologicznej i uważam, że spośród nich właśnie Cormay ma obecnie najlepszy wskaźnik Cena/Perspektywy. Dodam, że posiadam ten walor ze średnią ceną ponad 12 zł i na pewno nie sprzedam tych akcji taniej. Pozdrawiam
Mocnych wrażeń to mnie już wystarczy!!!
UsuńObie spółki moim zdaniem są ciekawe. Dla Ciebie to miałbym jedną rade prostą jak drut. Nie mam nic przeciwko inwestowaniu długoterminowemu, ale chyba nie musi się ono wiązać z utratą na chwilę obecną 48%.
To mnie właśnie dziwi, zamiast zarabiać na spadkach, ludzie to trzymają jakby od tego życie zależało.
Prosta sprawa kupiłeś za 12, ustawiasz sobie stopa który wynika ze wsparcia, dla mnie było by to 9,7. Czyli byłby to stop 23,7%.
W tygodniu 18.10 br stop Ci wylatuje, zostaje zamknięta pozycja. Ty nadal uważasz, że spółka jest warta Twojego zainteresowania.
Więc by nie tracić dalej, ustawiasz kupno waloru gdy wartość zacznie rosnąć. Załóżmy połowy stopa czyli 11,5%, od obecnej ceny 9,7. Innymi słowy jeżeli cena wzrośnie o 11,5 % od 9,7 to wtedy wykona Ci się zlecenie kupna, była by to wartość 10,82.
A następnie czekasz sprawdzając sobie co tydzień, co się dzieje i obniżając zlecenie kupna do wartości 11,5% od ceny jaką ma walor w danym tygodniu.
W ten sposób dochodzimy do tygodnia 31.10, kiedy walor osiągnął cenę 7,56. Twoje zlecenie kupna wynosiło by 8,42. W następnym tygodniu 8.11 wykonało by się to zlecenie i kupił byś walor. Dla ceny 8,42 ustawiasz stopa 6,15 i czekasz. Obecne cena to 8,1.
No dobra i pytanie gdzie tutaj ten zarobek? Odpowiadam, załóżmy, że kupiłeś 500 akcji.
12 * 500 = 6000 zł. Obecnie walor jest wart 8,1 * 500 = 4050. Czyli stracone jest 1950zł.
A jakbyś prowadził pozycję jak opisałem w przykładzie ile by było?
Sprzedajesz - 9,7 * 500 = 4850 zł. Następnie kupujesz 8,42 * 500 = 4210 i zostaje Ci 640zł gotówki.
Obecna cena to 4050 - 4210 = - 160, czyli 640 - 160 = 480 zł.
Więc zamiast tracić 1950 - 480 = 1470 (było by). Dodatkowo masz 480zł gotówki na waciki, a teraz nie masz nic.
Mało tego mógłby kupić więcej akcji zamiast zostawiać gotówkę. 640 / 8,42 = 76 akcji.
Więc mógłbyś mieć w portfelu 576 akcji i gdyby cena powróciła do 12zł, było by 12 * 576 = 6912, czyli zamiast być na zero jak to będzie teraz, to byłbyś ponad 13% do przodu.
Mam nadzieje, że przykład jest jasny i pokazuje jedno, na spadkach można zarabiać i nie koniecznie musi się to wiązać z inwestowaniem w instrumenty pochodne. Moim zdaniem nie warto inwestycje opierać na strategi, kupuj i trzymaj! (choćby nie wiem jak super spółka wyglądała fundamentalnie).
Masz tu - jako gracz - absolutną słuszność, ale mnie naprawdę szkoda czasu, wzroku, nerwów i prądu na tak częste sprawdzanie wykresów i łapanie wsparć, żeby akcje sprzedać z nadzieją, że zaraz kurs odbije. Chociaż na niedawnych spadkach dokupywałem akcje CRM (po ok. 7,20 i 7,80), ale potem notowania szybko odbijały po ok. 10% w ciągu kilku dni, więc pokusa szybkiego zarobku była nawet dla mnie zbyt mocna.
UsuńUważam, że taka spekulacja to zabawa dla gołowąsów, a nie dojrzałych inwestorów. Ty się dziwisz ludziom, którzy długotrwale trzymają akcje ze stratą. Ja natomiast dziwię się tym, którzy podziwiają i nawet cytują Buffeta, a w praktyce robią dokładnie co innego, tzn. kupują Biotony, Ganty i inne śmieci, ciesząc się trafionym jednorazowo zagraniem, a zapominając o stratach z przeszłości (zupełnie jak gracze totolotka). A wracając do Cormaya, to liczę tam na min. 50 zł za akcję i wierzę, że będzie to jedna z nielicznych spółek z GPW, która oprze się najbliższej bessie. Jakby firma płaciła jeszcze choćby minimalną dywidendę, to byłaby to dla mnie istna perełka.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jest to forum dla "techników giełdowych", ale nie mogłem się powstrzymać od zajęcia stanowiska po tym, jak prawie wszyscy radzili tu spanikowanemu nabywcy akcji Midasa natychmiastowe pozbycie się tych papierów ze sporą stratą. Naprawdę doceniam pracę Humanisty, ale wkurza mnie jak podczas wybierania spółek miesiąca nie wie on nawet czym się zajmuje dana spółka (jak w przypadku Rovese). Zresztą założę się, że na tym blogu zarabia on więcej niż na samym handlu akcjami. Podsumowując jestem pewien, że tego rodzaju blogi oraz fora przeznaczone dla "techników" nie wychowają naszego polskiego Buffeta, a marzy mi się, byśmy mieli na GPW więcej prawdziwych, fundamentalnych inwestorów, którzy nie oddają akcji na podstawie paru wyrysowanych kresek lub opinii jakiegoś byle analityka występującego w TV. Dziękuję za pouczającą wymianę zdań i pozdrawiam.
Masz tu - jako gracz - absolutną słuszność, ale mnie naprawdę szkoda czasu, wzroku, nerwów i prądu na tak częste sprawdzanie wykresów i łapanie wsparć, żeby akcje sprzedać z nadzieją, że zaraz kurs odbije. Tylko Ty sam możesz się na tym przejechać. Chociażby dzisiejsza sesja, niech tak przez tydzień\miesiąc krew się leje i sam zaczniesz się denerwować i zastanawiać co robić. A o ile lepiej by Ci się inwestowało gdybyś dopiero przy 7 - 8 zł zaczął swoją przygodę z CRM.
UsuńDodatkowo właśnie postawienie stopa zabezpiecza Cię przed nerwami. Nie mów mi, że spojrzenie raz w tygodniu co się dzieje, to jakieś nie możliwe dla Ciebie przedsięwzięcie?
Uważam, że taka spekulacja to zabawa dla gołowąsów, a nie dojrzałych inwestorów. Ty się dziwisz ludziom, którzy długotrwale trzymają akcje ze stratą.a ja uważam, że najważniejsza jest ochrona kapitału. Można mieć różne systemy inwestycyjne (podejścia), ale wierzenie w cuda, to trochę przesada. CRM nie bez powodu spadał. Jeśli nie masz dostępu do danych poufnych, to Twoje podejście Fundamentalne nie wiele się różny od podejścia AT - w obu przypadkach chodzi o zarabianie.
Podsumowując jestem pewien, że tego rodzaju blogi oraz fora przeznaczone dla "techników" nie wychowają naszego polskiego Buffeta ja chce być sobą i daleko mi do wzorowania się na osobach ze świata finansjery.
Gdyby okazało się, że stoimy nad przepaścią kolejnego krachu, to Twoje podejście by Cię zrujnowało. A stres jaki by się przy tym objawił mógłby Ci zrobić o wiele większe szkody niż utrata kapitału.
Głupotom AF jest to, że odrzuca AT, a AT jest to, że odrzuca AF. Uważam, że najlepiej połączyć to ze sobą. Ty wcale nie musiałbyś ślęczeć nad kompem by określić gdzie jest wsparcie, a gdzie opór i odpowiednio się pod to ustawiać. W poprzednim SCT opisałem ciekawą strategię, która była mi przedstawiona na szkoleniu. Czasami najprostsze rozwiązania są najskuteczniejsze.
Ja również dziękuję, dobrze jest wymienić z kimś trochę opinie. Nie ważne kto jakie ma podejście, ważne by nie powodowało ono nadmiaru negatywnych emocji, dlatego warto nad tym pracować cały czas.
< Chociażby dzisiejsza sesja, niech tak przez tydzień\miesiąc krew się leje i sam zaczniesz się denerwować i zastanawiać co robić. A o ile lepiej by Ci się inwestowało gdybyś dopiero przy 7 - 8 zł zaczął swoją przygodę z CRM. >
UsuńPewnie, że lepiej wchodzić w CRM po obecnej, a może i niższej cenie, ale z własnego doświadczenia wiem, że więcej nerwów kosztuje polowanie na odpowiedni moment kupna/sprzedaży niż obserwowanie dwucyfrowych spadków. W przypadku CRM jestem zupełnie spokojny, bo popyt na analizatory i inne produkty medyczne na pewno wciąż będzie rósł (fundamenty).
< Gdyby okazało się, że stoimy nad przepaścią kolejnego krachu, to Twoje podejście by Cię zrujnowało. A stres jaki by się przy tym objawił mógłby Ci zrobić o wiele większe szkody niż utrata kapitału. >
Na pewno jest to stresujące, ale uwierz mi - z niecierpliwością czekam na kolejny krach i akcje KGHM-u po 20 zł. Dla mnie krach to szansa, a psychologicznie tylko pewien stan świadomości, bo czy ludzie przestaną kupować czekoladki Wawela, tankować na stacjach Orlenu czy budować i urządzać domy (Rovese, Forte, Amica)?
Uważam, że trzymanie akcji to jedyny sposób dla nas małych leszczyków, żeby nie dać się połknąć rekinom finansjery, którzy regularnie bogacą się kosztem panikarzy poprzez sterowanie kursami (przykład: pamiętna "bezczelna" rekomendacja 0 zł dla Lotosu).
ale z własnego doświadczenia wiem, że więcej nerwów kosztuje polowanie na odpowiedni moment kupna/sprzedaży niż obserwowanie dwucyfrowych spadków. trening czyni mistrza, gdyby nie mój falstart (CEDC) prawdopodobnie nie miałbym powodów do stresu. Dodatkowo sam pewnie wiesz, że gdy liczba udanych transakcji przewyższa liczbę nie udanych, to psychika się odbudowuje.
UsuńW przypadku CRM jestem zupełnie spokojny, Mnie tylko szkoda kasy, mógłbyś ją wykorzystać bardziej efektywnie. Trochę jakbyś rozpalił ognisko i zaczął do niego wrzucać pieniądze w nadziei, że się w nim nie spalą. Oczywiście posiadasz akcje, ale one systematycznie tracą i może się okazać, że jeszcze nie nastąpiło odbicie.
Być może to co teraz oglądamy na niektórych spółkach, to dokładnie opisana tutaj sytuacja (Humanista w którymś artykule wskazał na ten artykuł).
Dlaczego Cię namawiam byś nie trzymał czegoś co spada! Podobną sytuację przeżywałem na PGNiG. Takich spółek jeszcze kilka byśmy znaleźli i jest ich więcej niż mniej.
Można się nie zgadzać z opiniami, rekomendacjami i wieloma innymi rzeczami, ale kardynalnym błędem jest nie zgadzanie się z rynkiem. Choćby nie wiem jak ułomny był Rynek ma zawsze rację - MY jedynie możemy się podpiąć pod niego, pamiętając, że nie warto się z nim kopać - zawsze przegrasz!
Na pewno jest to stresujące, ale uwierz mi - z niecierpliwością czekam na kolejny krach i akcje KGHM-u po 20 zł. Obyś tylko po drodze nie potrzebnie nie utopił sporej części swego kapitału.
Uważam, że trzymanie akcji to jedyny sposób dla nas małych leszczyków, żeby nie dać się połknąć rekinom finansjery, którzy regularnie bogacą się kosztem panikarzy poprzez sterowanie kursami (przykład: pamiętna "bezczelna" rekomendacja 0 zł dla Lotosu). tylko, że oni wiedzą dokładnie kiedy wejść i raczej nie wchodzą na szczycie, tylko cierpliwie czekają, taka sytuacja miała miejsce we wrześniu - Panika (OFE), a potem rajd do góry.
Myślę jednak, że nawet gdyśmy mieli budżet 100 000, czy nawet 1 M, to nadal będziemy mikro-graczami, a trudno w takim wypadku mówić o inwestowaniu.
Jestem za tym by inwestować w wartość i nie mam co do tego żadnych wątpliwości, ale w dzisiejszym świecie, trzeba również przechytrzyć tych co chcą przechytrzyć Ciebie.
Polecam Ci zapoznanie się z podstawowymi technikami AT, może Ci to o wiele bardziej poprawić skuteczność zawierania transakcji oraz poprawić możliwości zarządzania portfelem.
Ja sam dobierając spółki od pewnego czasu spoglądam na ich wskaźniki, a szczególnie zadłużenie.
Pozdrawiam i mam nadzieje, że od czasu do czasu sypniesz tutaj jakąś ciekawą rekomendacją.
Pamiętaj również, że człowiek nie jest istotą nieomylną, co zresztą sam Humanista podkreśla na każdym kroku.
PS trzymać to możesz swoją kobietę za rękę lub dziecko, do akcji bym się tak nie przywiązywał ;-) ...
< Trochę jakbyś rozpalił ognisko i zaczął do niego wrzucać pieniądze w nadziei, że się w nim nie spalą. Oczywiście posiadasz akcje, ale one systematycznie tracą i może się okazać, że jeszcze nie nastąpiło odbicie. >
UsuńNo to już gruba przesada! Owszem, kupowanie akcji Petrolinvestu, Ganta czy nawet Midasa można porównać z paleniem pieniędzy, ale nie w przypadku solidnych, rozwojowych firm, które dostarczają świetne produkty jak Apator czy CDProjekt. Dla mnie właśnie granie na giełdzie to jak wrzucanie kartofli do ognia z nadzieją, że nie spłoną, lecz zapewnią smaczny posiłek, natomiast inwestowanie to raczej zakopywanie ziemniaków w celu ich pomnożenia. Z doświadczenia wiem, że jeśli ktoś sprzedaje akcje ze stratą, to tylko po to, by je potem odkupić jeszcze taniej. Mnie szkoda na to czasu, tym bardziej, że i tak nie mam gwarancji, iż nie padnie kolejne, niższe wsparcie. Popatrz na transakcje tego blogera:
http://risktracker.blogspot.com/
Akcje sprzedaje on wyłącznie ze stratą, a podobno mamy hossę....
< Można się nie zgadzać z opiniami, rekomendacjami i wieloma innymi rzeczami, ale kardynalnym błędem jest nie zgadzanie się z rynkiem. >
Ale rynek to my. Niestety u nas dominują „gracze”, którzy doskonale czują się w świecie manipulacji, dezinformacji i giełdowego śmieciarstwa (niektóre spółki groszowe). Tymczasem spójrz na spółki typu LPP, CDprojekt czy Wawel, gdzie wciąż mamy krainę wiecznej szczęśliwości – praktycznie nikt tu nie traci. Piszesz o przechytrzeniu innych i faktycznie na GPW mamy patologiczną sytuację, w której garstka cwaniaków czerpie szczęście (zarabia) z odbierania szczęścia innym (pozbywania zarobku). Naprawdę żal mi akcjonariuszy-ciułaczy, którzy wzięli udział w prywatyzacji JSW czy Tauronu i pod wpływem rad „forumowych dobrych wujków” na wyścigi pozbywali się tych akcji z ogromną stratą - fundamentalnie całkowicie bez uzasadnienia. Od lat śledzę giełdę i widzę, że wciąż panują tu te same proste zasady: spadki (bessy) są po to, by odebrać akcje słabeuszom, a wzrosty (hossy) po to, by im je potem wcisnąć z powrotem po wyższej cenie. Tymczasem każda solidna spółka wciąż robi swoje i ewentualny krach jest tylko okazją do akumulowania jej akcji.
< PS trzymać to możesz swoją kobietę za rękę lub dziecko, do akcji bym się tak nie przywiązywał ;-) ... >
Nie zgadzam się z tą opinią. Dla mnie akcje (oczywiście solidnych spółek) to nie jakieś wirtualne papierki czy zapisy na koncie, lecz realny majątek. Osobiście nie inwestuję w spółki finansowe i doradcze typu banki, fundusze itp., lecz wyłącznie w firmy produkcyjne z halami, nieruchomościami, technologiami itp. Jeśli jesteś lub byłeś kiedyś zagorzałym kibicem jakiejś drużyny, to zrozumiesz czym jest bycie ze spółką na dobre i na złe.
No to już gruba przesada! Raczej spółki o mocnych fundamentach nie zbankrutują, ale mogą nigdy nie powrócić na poziom w którym zostały zakupione akcje - ja nie widzę tutaj przesady.
UsuńMnie szkoda na to czasu, tym bardziej, że i tak nie mam gwarancji, iż nie padnie kolejne, niższe wsparcie. a jakie masz gwarancje, że cena akcji które kupiłeś 40% wyżej wrócą do tego poziomu?
Ale rynek to my. czyli tłum ludzi, którymi można bardzo łatwo manipulować, którzy razem tworzą pewną zbiorową inteligencje - rezultaty zachowania tłumu można było oglądać w panice z 5 września ur.
Piszesz o przechytrzeniu innych i faktycznie na GPW mamy patologiczną sytuację, w której garstka cwaniaków czerpie szczęście (zarabia) z odbierania szczęścia innym (pozbywania zarobku). to się dzieje na całym świecie, a stawką jest nie jakiś marny 500 M (jak na GPW), nie rozśmieszaj mnie - jedynie co to rynkami o takiej płynności można łatwiej sterować. Tego czego najbardziej brakuje to lepszego nadzoru, o czym przekonali się nie dawno obligatariusze wspomnianego już GNT.
http://risktracker.blogspot.com/ja nie lubię oceniać ludzi, nie wiem jakie są powody tego czy innego postępowania, a jeszcze bardziej jest to trudne w sytuacji, gdy nie można porozmawiać z kimś twarzą w twarz
Nie zgadzam się z tą opinią. Dla mnie akcje (oczywiście solidnych spółek) to nie jakieś wirtualne papierki czy zapisy na koncie, lecz realny majątek. ale one są wirtualne i właśnie o to wszystkim chodzi...
Jeszcze raz zaapeluje do Ciebie, byś się zastanowił, czy nie możesz bardziej zoptymalizować Swoich procesów decyzyjnych. Każda optymalizacja, chęć rozwoju (podobnie jak w przypadku Spółek) tak i Nas jest bardzo pozytywna.
Pozdrawiam
Kolega "fundamentalista" pomylił blogi. To nie blog dla kolekcjonerów akcji, tylko dla tych, co chcą na nich zarabiać. A metoda Buffeta? Da się na tym zarobić? Jeśli tak to pierwszy się ustawie w kolejce do niego. Szkoda że poza Buffetem nie ma innych inwestorów którzy by się dorobili naśladując jego sposób. Litości, to już wolałbym zainwestować w firmę SKARPETA SA - kupujemy skarpetę i wkładamy tam nasze pieniądze. Tracimy tyle co inflacja nam zeżre:P Na koniec wypijmy za "fundamentalistów." Oni zawsze poratują spekulanta w potrzebie. Jak nam stop-y wywali, to odkupią od nas akcje po każdej cenie.
UsuńTo może parę propozycji ode mnie, nie wiem czy akurat pod tym wpisem to na miejscu, ale co tam, wrzucę :) może ktoś skomentuje :) 1. Kania http://imageshack.com/a/img560/2868/nh58.png 2. PCGuard http://imageshack.com/a/img826/1741/gues.png 3.Robyg http://imageshack.com/a/img43/5687/4ue4.jpg 4. Mirbud http://imageshack.com/a/img43/9917/r6ds.jpg
OdpowiedzUsuńTakie moje małe propozycje :) pozdrawiam
To poczekajmy na Spółki Ciekawe T - myślę, to będzie lepsze rozwiązanie
UsuńTo wolałem wpisać od razu :) za dwie-trzy sesje mogą być już albo nieciekawe kompletnie albo wręcz przeciwnie - już być za wysoko :) jak wyjdzie kolejna część SCT to może wypatrzę coś nowego :) pzdr
UsuńPCGuard za późno. Żeś trafił Kubek.
OdpowiedzUsuń