Obniżka w Saxo Bank - nawet 0,12% za handel na GPW i 1 dolar minimalnej prowizji na USA

piątek, 15 czerwca 2012

Opcje giełdowe kosztują

Rodzimy rynek opcji się rozwija. Zwiększają się obroty, rosną liczby otwartych pozycji i wydaje się, że powoli zapominamy o szoku z sierpnia zeszłego roku, kiedy to wystawione krótkie puty odstraszyły od rynku bardzo wielu uczestników. Wydawać by się mogło, że wprowadzenie systemu UTP będzie zwieńczeniem rozwoju tego segmentu rynku i wykorzystywanie opcji stanie się banalnie proste.

Niestety, aktywny trading opcjami nie jest tanim przedsięwzięciem. Powiedzenie, że brak jest płynności, byłoby krzywdzące dla animatorów, którzy jednak zapewniają oferty w arkuszu. Niestety, brak lub niewielka obecność innych uczestników rynku sprawia, że często jesteśmy skazani na korzystanie właśnie z ofert wystawianych przez market makerów. Nie ma większego sensu ustawianie zleceń z limtem ceny, gdyż szanse na to, że znajdziemy chętnego na naszą ofertę są niewielkie.

Sytuacja nie jest jeszcze tak tragiczna w przypadku serii opcji wygasającej w najbliższym terminie. Od poniedziałku będzie to seria wrześniowa i to na niej skoncentruje się aktywność większości inwestorów. Niestety, serie odleglejsze to zupełna tragedia. W zeszłym tygodniu, kiedy jeszcze oczy wszystkich koncentrowały się na opcjach czerwcowych, próbowałem zbudować spread na opcjach wrześniowych. Teoretycznie, powinien on (będąc ATM) reprezentować relację 50:50, czyli dawać szansę na taki sam zysk, jak potencjalne ryzyko na transakcję. Niestety, rozrzut 20 punktów między ofertami kupna i sprzedaży sprawia, że już w chwili wejścia relacja ta wynosi 60:40 lub nawet 70:30. Jak w takiej sytuacji można coś ambitniej planować, skoro trzeba funkcjonować w tak niesprzyjających warunkach?

Szerokość spreadów ma dwojaką postać. W przypadku opcji ATM oraz ITM, jest to spread szeroki kwotowo. Jak wspomniałem, 20 punktów, a niekiedy więcej. W przypadku opcji OTM, spread jest szeroki procentowo. Oznacza to, że spread punktowy jest mniejszy (np. 5 pkt), ale przy opcjach o wartości 20 pkt będzie on miał relatywnie większe znaczenie dla ceny opcji. Fakt ten, w połączeniu z niską ceną, może być jedną z przyczyn zdecydowanie większej popularności opcji OTM niż opcji w pieniądzu.

Trudno jest powiedzieć, jak wiele oddaje się rynkowi poprzez korzystanie z ofert animatora. Oczywiście zależy to od ilości transakcji zawieranych na danej serii opcji, jak również od wyboru opcji do portfela. Próbowałem ostatnio podsumować swoje inwestycje na serii czerwcowej i niestety, wnioski nie są pozytywne. Koszt ten opiewa na mniej więcej 70 pkt, ale dla każdego z Was może być on inny. Jak się ustrzec przed zostawianiem zbyt dużych środków na parkiecie?

Przede wszystkim, należy unikać serii które nie są aktualnie najpłynniejsze. Może to być trudne dla niektórych strategii, gdyż jak wiadomo, utrata wartości czasowej jest najmniejsza w przypadku opcji o dalekim terminie wygasania. Stąd zabezpieczając się długoterminowo, dobrze jest kupić opcję mającą przed sobą ponad pół roku życia, a tam kogoś poza animatorem nie uświadczysz.

Po drugie, należy próbować mimo wszystko wrzucać swoje oferty do arkusza. Można w ten sposób zaoszczędzić trochę kosztów transakcyjnych, ale konieczna jest też częstsza obecność przy komputerze, gdyż sytuację trzeba znacznie bardziej monitorować. Niemniej nawet na dalszej serii, zdarzają się transakcje, więc być może kontrahent nam się znajdzie.

Zastanawiam się, jak zmieni się sytuacja w chwili wprowadzenia systemu UTP na GPW. Są zapowiedzi zaproszenia do współpracy nowych animatorów. Należy sobie jednak uświadomić, z jakim zadaniem przyjdzie im się zmierzyć. Przede wszystkim będzie to wprowadzenie opcji miesięcznych na Wig20. Początkowo na trzy najbliższe miesiące, później też dalszych. Po drugie, opcje na akcje. Z pewnością będą to opcje na akcje, dla których są notowane są dziś kontrakty terminowe, a tych spółek jest już 23. Wprowadzenie kilku serii na każdy z tych instrumentów bazowych, oznaczało będzie kilka lub nawet kilkanaście setek opcji do animowania, a to już nie będzie lekkie zadanie. 

Próbując szukać potencjalnych spółek, które wpadną w oko inwestorom indywidualnym, będzie to zdecydowanie TPSA. Decydującym czynnikiem będzie tu wielkość pozycji. Standard 100 akcji na opcję/kontrakt to zaledwie 1700-1800 zł. Będzie to zabawa dostępna dla każdego, w przeciwieństwie do takiego PZU, gdzie jest to ponad 30 tysięcy zł. Po drugie, TPSA jest spółką płacącą stabilne i spore dywidendy, a więc zwolennicy strategii covered call z pewnością wezmą ją pod uwagę. No i nie bez znaczenia pozostaje fakt, że spółka porusza się w stabilnym trendzie bocznym, którego swingi dają doskonałą okazję do próbowania swoich sił na rynku opcji na akcje. 

Próbując powiedzieć coś ogólnie na temat rynku opcji z perspektywy spreadów i płynności, trudno jest jednoznacznie ująć tę kwestię. Z jednej strony jest tu jeszcze wiele braków i niedociągnięć, ale z drugiej wynika to z niskiego poziomu rozwoju rynku. Wzrost zainteresowania inwestorów, a także działania giełdy, która, chociażby poprzez szkolenia takie jak wtorkowe, stara się popularyzować instrumenty pochodne dają nadzieję, że będzie w najbliższym czasie lepiej. No i powiedzieć trzeba, że ten rynek JEST, a mogło by go nie być. Tak więc sam fakt notowania opcji na GPW jest wielką zaletą i daje olbrzymie możliwości inwestycyjne.

Chcąc inwestować na rynku opcji należy zdawać sobie sprawę z jego ograniczeń. Unikanie przepłacania za opcje wydaje się być kluczowe z tej perspektywy, dlatego też należy rozsądnie dobierać serie i pilnować realizacji zleceń. Z drugiej strony, jeśli uda się utrzymać koszty pod kontrolą, można realizować fantastyczne strategie, o których pewnie jeszcze nie raz będzie okazja napisać i powiedzieć.

2 komentarze:

  1. " Przede wszystkim, należy unikać serii które nie są aktualnie najpłynniejsze. "

    Tym nie mniej niektóre strategie są bardziej wskazane do stosowania w dłuższym okresie a nie na najbliższej serii (ze względu na inny time decay itp.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że tak. Niemniej, jak widzę 20 pkt spreadu między bid i ask to aż mi się odechciewa.

      Dlatego raczej powinny być to strategie z góry zaplanowane na długie trzymanie, bez wielu modyfikacji i dostosowań, gdyż każda zmiana jest bardzo kosztowna.

      Usuń