Wig20 znajduje się właśnie na silnym technicznym oporze. Jak to zwykle bywa w takich momentach, pojawiają się zwolennicy różnych scenariuszy rozwoju zdarzeń.
Jedni twierdzą, że tym razem to już będzie wybycie, gdyż mieliśmy w piątek najwyższe zamknięcie od kilku lat etc. Dodatkowo w połowie marca ukształtował się dołek wyższy od poprzedniego, co oznacza, że niedźwiedzie nie mają siły i trzeba zajmować długie pozycje, żeby załapać się na silny ruch w górę.
Osoby zainteresowane nieco krótszym horyzontem inwestycyjnym powiedzą, że opór jest bardzo silny, bo wielokrotnie testowany, więc nie ma przesłanek, żeby zajmować długie pozycje. Poza tym, gra na długo wymagała by ustawienia bardzo szerokiego stop lossa, co eksponuje nas na znaczne ryzyko. Wobec powyższego, lepiej jest założyć, że po raz kolejny zejdziemy w dół, a co za tym idzie zająć krótką pozycję, na której dodatkowo możliwe jest ustawienie ciasnego stop lossa.
Szczerze powiem, że bardzo lubię tego typu momenty. Jeszcze piękniej sytuacja wygląda na wykresie kontraktów terminowych. To właśnie w takich chwilach jesteśmy w stanie podjąć bardzo korzystne dla nas decyzje, przy stosunkowo niskim poziomie ryzyka. Lepszą okazją byłoby chyba tylko testowanie dolnego poziomu tej konsolidacji, gdyż ciągle jesteśmy w szeroko rozumianym trendzie wzrostowym, więc jednak obrona wsparcia jest bardziej prawdopodobna, niż obrona oporu. Ale nie narzekajmy, i tak jest pięknie.
Co w takiej sytuacji może zrobić swing trader? Z jednej strony może sprzedawać "w ciemno" licząc, że odpadniemy od oporu. Dzięki temu uzyskuje ciaśniejszy stop, ale przy braku potwierdzenia. Można też, i szczerze powiem, że jest mi to bliższe, zaczekać na ruch korekcyjny w dół i dopiero wtedy otwierać krótkie pozycje. Tak, ryzykujemy trochę więcej, ale z drugiej strony mamy większe potwierdzenie.
Do niedawna patrzyłem na takie sytuacje jedynie przez pryzmat kontraktu terminowego ze zleceniem stop loss. Najprostsze do zrobienia, ryzyko zdefiniowane i po kłopocie. Uda się to dobrze, jak się nie uda to zawsze można będzie próbować raz jeszcze. Jednak ostatnie moje przygody z tematyką opcyjną sprawiają, że widzę całą masę nowych działań, które można podjąć w tej sytuacji.
Z jednej strony możemy kupować lub sprzedawać pojedyncze opcje. W zależności od wyboru, nasze ryzyko może być nieograniczone lub też dokładnie zdefiniowane. Możemy oczywiście łączyć pojedynczą pozycję na opcji z kontraktem terminowym, dzięki czemu uzyskujemy zupełnie inny profil wypłaty. Bardzo ciekawym zagraniem jest kupno opcji put będącej OTM, czyli nie mającej obecnie żadnej wartości wewnętrznej.
Opiszę to na przykładzie kupna put ze strikiem 2600. W chwili obecnej opcja ta kosztuje 265 zł i jest to nasze maksymalne ryzyko, które ponosimy w transakcji. Dla porównania dodam, że gdybyśmy chcieli zagrać na krótko na kontrakcie, mniej więcej taki stop byłby potrzebny. Tak więc mamy zagwarantowane, że nie stracimy więcej niż 265 zł. Co możemy zyskać? Po pierwsze, jeśli indeks zacznie spadać zgodnie z naszymi założeniami, możemy zarabiać na wzroście wartości opcji oraz na wzroście zmienności. Myślę, że nie będzie problemu ze sprzedaniem opcji z zyskiem, choć będzie to pewnie znów tylko wartość czasowa, gdyż wewnętrzną opcja uzyska dopiero poniżej poziomu 2600. Elementem działającym przeciwko nam jest czas, który ciągle osłabia wartość czasową opcji, co zmniejsza nieco opłacalność tej formy tradingu.
Ale przecież nie musimy obracać tylko jedną opcją. Jeśli rynek przesunie się w dół możemy np. sprzedać put 2700, który będzie wtedy znacznie droższy, co pozwoli nam zbudować strategię spreadu. A może sprzedać put 2700, sprzedać call 2700 oraz kupić put 2800? Powstanie z tego motyl, którego przy odrobinie szczęścia można przenieść w całości powyżej punktu zero. Nie będę już wspominał o innych możliwościach modyfikacji, których jest wiele.
Można też pobawić się w wystawianie gołych opcji. Wtedy jesteśmy co prawda narażeni na nieograniczone ryzyko, ale z drugiej strony jeśli nasz scenariusz się sprawdzi i rynek utrzyma się w konsolidacji zarabiamy na spadku wartości czasowej opcji, który w połączeniu z ruchem rynku wygląda niekiedy bardzo spektakularnie. Oczywiście przekształcać można do woli.
Tak więc chciałbym Was zachęcić do podejmowania działań właśnie w takich momentach przesileń na rynku. Nie zawsze będziecie mieli rację, ale połączenie analizy technicznej z zaawansowanymi możliwościami oferowanymi przez opcje stanowi ogromny potencjał.
Ja na razie trzymam się założonej strategii opcyjnej, choć korci mnie, żeby zagrać coś jeszcze w ramach odbicia od oporu. Na razie jestem silny, a żeby mi się nie nudziło, kupiłem sobie trochę Bogdanki po 125.70, która znajduje się w trendzie wzrostowym, a niedawno przebiła podwójny opór oraz przetrzymała powrót do niego. Ryzykuję jakieś 4-5%, ale są nadzieje na zysk :)
Opublikuj za jakiś czas jakiś wykres stóp zwrotu z Twoich strategii opcyjnych, bo ciekawi mnie ile można na realnie na nich wyciągnąć :)
OdpowiedzUsuńMożna wiele, ale zależy sporo od wygasania. Tak więc jeśli coś kupujemy i trzymamy do wiedźm to zarobek trafia nam się 4 razy w roku.
OdpowiedzUsuńEwentualnie można spekulować opcjami i zamykać je wcześniej, ale nad tym jeszcze na poważnie się nie zastanawiałem.