W poprzednim wpisie dotyczącym certyfikatów strukturyzowanych pisałem o ryzyku walutowym, którego to elementu nie możemy pomijać. Możliwe jest oczywiście przyjęcie założenia, że będziemy inwestowali w surowce w złotówkach, lecz jest to często nieopłacalne, zwłaszcza wobec umacniania się złotówki wobec dolara. Jak można temu przeciwdziałać?
Oczywiście zabezpieczając się. Aby nasze pozycje były odporne na te wahania, należy zająć krótką pozycję na parze USD/PLN, czyli de facto sprzedać dolary, których nie mamy. W świetle obecnych możliwości na polskim rynku, realne wydają mi się dwie możliwości. Pierwszą z nich jest zajęcie krótkiej pozycji na kontrakcie terminowym notowanym na GPW. Wiąże się w tym jednak szereg trudności, w szczególności wymogi depozytowe oraz konieczność rolowania pozycji co serię, a więc i pewne prowizje. Ponadto, standardowo kontraktu walutowy opiewa na 10 000 jednostek waluty, tak więc najmniejsza pozycja, jaką możemy w ten sposób zabezpieczyć jest warta prawie 29 tys. PLN. To sporo.
Inną metodą jest otwarcie konta o brokera forexowego oferującego mikroloty. Wielkość zabezpieczanej w ten sposób pozycji spada do 2 900 PLN co powinno już być akceptowalne dla mniejszych inwestorów. Ponadto, odpada nam kosztochłonne odnawianie pozycji. Na marginesie dodam, że zabezpieczam swoje certyfikaty właśnie w ten sposób.
O tym, że ceny podlegają trendom, dobrze wiemy. Kursy walut nie są tu wyjątkiem, choć trudno jest nie zauważyć, iż trendy te przebiegają w nieco inny sposób. Patrząc jednak na skalę wzrostów na parze USD/PLN w drugiej połowie 2008 roku, trudno jest nie zadać sobie pytania "czy przez ten czas też miałabym/miałbym utrzymywać krótką pozycję?". Odpowiedzi każdy musi udzielić sobie sam.
Ja, jak się może domyślacie, stwierdziłem, że nie będę trwał przy shortach na USD/PLN niezależnie od tego, jak para będzie się zachowywała. Oczywiście rację będą miały osoby, które powiedzą, że to nie ma już nic wspólnego z zabezpieczaniem, a jest wyłącznie spekulacją. Mam tego świadomość, lecz nie zmienia to bardzo stanu rzeczy. Serce mi się kraje, jak widzę piękne wzrosty na srebrze czy złocie, a mam w tym czasie zajętą krótką pozycję na walucie.
Tak więc ryzyko walutowe nie jest nieodłącznym elementem inwestowania w certyfikaty strukturyzowane na GPW. Możemy je akceptować, zabezpieczać lub nawet wykorzystać na naszą korzyść. Wszystko wynika z naszych potrzeb, akceptacji ryzyka oraz realizowanej strategii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz