Wakacje to okres, kiedy mamy nieco więcej czasu na różnego rodzaju przemyślenia. W moim wypadku zaowocowały one przebudową portfela, którą można określić mianem odmłodzenia.
Już od jakiegoś czasu miałem wytypowane dwie spółki w portfelu, których planowałem się pozbyć. Czekałem z decyzją o sprzedaży do ziszczenia się scenariuszy, które zbudowałem dla obu spółek. Uznałem jednak, że potencjał nie jest aż tak duży, żeby warto było dalej trzymać te pozycje. Zwłaszcza, że rynek akcji w obecnym momencie sprzyja, a spółka, która trafiła na ich miejsce wydaje się być całkiem atrakcyjnie wyceniona. W grę wchodziło więc również uwolnienie części środków na nowe zakupy.
Jak pisałem w jednym z przeszłych tekstów, celuję żeby mój portfel składał się z kilkunastu spółek. 15 to wartość optymalna, a 20 walorów to jest już górna granica. I niestety, zamiast się redukować, portfel tylko zwiększa swoje rozdrobnienie.
Przeczytaj: Trudna sztuka redukowania portfela
Wynika to z faktu, że staram się budować długoterminowe scenariusze dla moich spółek, czyli kupować je z wieloletnim horyzontem. Dotyczy to zarówno spółek wzrostowych, jak i spółek dywidendowych. W tym pierwszym wypadku chodzi o to, żeby dać spółce czas na osiągnięcie sukcesu (jakkolwiek byśmy go nie definiowali), aby później konsumować jego owoce. W drugim wypadku chodzi o spółki, które kupione tanio mogą dzielić się ze mną rosnącymi zyskami przez długie lata.
Z tak zbudowanego portfela pozycje wypadają tylko w dwóch wypadkach. Pierwszym jest oczywiście niezrealizowanie zakładanego scenariusza, czyli brak rozwoju w spółce wzrostowej lub zagrożenie dla dywidendy w spółce dywidendowej. Drugim wypadkiem jest sytuacja, kiedy spółka staje się ewidentnie przewartościowana i zwyczajnie zbyt droga. Wtedy dopuszczam sprzedaż akcji i zrealizowanie przyjemnego zysku. A jeżeli za jakiś czas akcje potanieją, można zdecydować się na ich ponowne odkupienie.
Jak więc widać, mój portfel długoterminowy jest nastawiony raczej na trzymanie, a nie na sprzedawanie. Jednak akcje, których się niedawno pozbyłem zostały przeze mnie kupione kilka lat temu, kiedy do inwestowania podchodziłem nieco inaczej. W myśl mojego ówczesnego podejścia, być może nawet dzisiaj kwalifikowałyby się one do dalszego trzymania. Ale teraz zdecydowałem się ich pozbyć.
Transakcje, o których dzisiaj mówię zostały przeze mnie zrealizowane w pierwszej połowie sierpnia, głównie w pierwszym tygodniu miesiąca.
Sprzedaż Beta ETF WIG20lev
Pierwszą sprawą była sprzedaż posiadanych przeze mnie jednostek lewarowanego ETFa na Wig20 od Beta Securities. Kupowałem je na początku września w oczekiwaniu na dołek bessy i muszę powiedzieć, że pomyliłem się z timingiem zaledwie o miesiąc.
O założeniach mojej akumulacji lewarowanego ETFa pisałem w tekście, który towarzyszył zakupowi.
Przeczytaj: Uśrednianie dla hardkorów
Różnica pomiędzy założeniami, a późniejszą praktyką okazała się taka, że zamiast kupować jednostki ETFa regularnie, skończyło się na jednym zakupie. Uznałem, że skoro na rynku wiatr zmienił kierunek, uśrednianie w górę nie ma sensu. A z drugiej strony duża część wolnych środków poszła na ostre zakupy innych przecenionych spółek.
Decyzja o sprzedaży jednostek ETFa została podyktowana wypracowaniem całkiem przyjemnego zysku, który w cenach zamknięcia pozycji wyniósł nieco poniżej 100%. Co prawda w założeniach z września zakładałem, że potrzymam jednostki do jeszcze wyższego poziomu na indeksie Wig20, ale uznałem, że indeks wykonał już dość dobry ruch, żeby zlikwidować tę pozycję i uporządkować portfel.
Co ważne, w okresie, kiedy Wig20 wzrósł o 50%, omawiany ETF zyskał 100%, czyli dokładnie dwukrotnie więcej. Nie należy jednak zapominać, że w swojej konstrukcji jest to narzędzie stworzone do krótkoterminowego inwestowania i długoterminowe stopy zwrotu nie muszą się ze sobą pokrywać. Beta Securities o tym regularnie przypomina, więc przypomnę i ja.
Sprzedaż akcji Amica
Drugim walorem, którego pozbyłem się z mojego portfela była Amica. Jest to spółka, która swojego czasu oddawała moje odejście do inwestowania dywidendowego, czyli skupianie się na spółkach, które dzielą się zyskiem przede wszystkim regularnie. I Amica faktycznie tak się dzieliła, mimo że stopa dywidendy nie była wielka to była ona regularna.
Akcje kupowałem głównie w 2018 roku, akumulując je w niewielkich pakietach i budując pozycję zgodnie z tym, co opisywałem w tekście o VCA.
Przeczytaj: Budowanie pozycji metodą VCA
W międzyczasie cena akcji wzrosła, przez co zaprzestałem akumulacji, a sam pakiet wszedł dość ładnie w zysk. Zmieniło się to jednak w roku 2021, kiedy cena akcji rozpoczęła trend spadkowy, który doprowadził do przeceny sięgającej ponad 60%.
Dlaczego nie sprzedałem akcji wcześniej? Powód był prozaiczny - Amica stanowiła najmniejszą pozycję w moim portfelu i w tym czasie skupiałem się na akumulowaniu i zarządzaniu większymi pozycjami.
Kiedy jesienny dołek mieliśmy już za sobą, uznałem, że z Amicą trzeba coś zrobić. Mogłem sprzedać akcje od ręki, kasując stratę, ale postanowiłem zagrać w inny sposób i dość istotnie zwiększyłem wartość pozycji na pierwszych sesjach stycznia 2023. Można powiedzieć, że zrobiłem coś, przed czym wszyscy wielokrotnie ostrzegają, czyli uśredniłem stratę.
W przeciwieństwie jednak do innych moich tekstów i postów, gdzie wyraźnie odróżniam budowanie pozycji od uśredniania straty, w tym wypadku było to właśnie uśrednianie straty. Amica w międzyczasie wstrzymała wypłaty dywidendy, a jej sytuacja finansowa znacząco się pogorszyła, więc już wtedy zaklasyfikowałem spółkę jako walor do wyrzucenia. Uznałem jednak, że skoro najgorsze mamy już za sobą, znaczne powiększenie pozycji może być sposobem na szybsze odrobienie strat. I tak też się stało, gdyż sprzedałem papiery ze stopą zwrotu w okolicach zera, podczas gdy oryginalna cena nabycia była o 20-30% wyższa.
Moim pierwotnym celem (ze stycznia 2023) było trzymanie akcji przynajmniej do momentu, kiedy kurs osiągnie poziom 120-130 zł. Wymagałoby to nie tylko poprawy wyników ze strony spółki, ale również poprawy sentymentu rynkowego do spółki. Jednak nawet spełnienie obu powyższych warunków oznaczałoby potencjał zysku na poziomie ok. 50% (z 80 na 120 zł), co nie jest dla mnie szczególnie porywającym scenariuszem.
Dlatego postanowiłem sprzedać również akcje Amiki i przenieść środki na inny walor o większym potencjale.
Sprzedaż akcji GPW
Trzecią pozycją, którą sprzedałem są akcje spółki GPW, czyli waloru wielokrotnie przeze mnie wspominanego na przestrzeni ostatnich lat. Akcje do portfela trafiły w dwóch transzach. Pierwsza w czerwcu 2018 roku, a druga w lipcu 2022 roku.
Jak widać na wykresie, w obu wypadkach były to całkiem przyjemne dołki. Jednak powyżej widzimy wykres skorygowany o dywidendy, a obrazem, który może przemawiać do inwestorów zdecydowanie bardziej jest wykres oryginalny, zawierający luki dywidendowe. Oto on:
Analizując całość wykresu od 2010 roku widzimy, że GPW jest spółką, która się raczej nie rozwija. Jej kurs pozostaje w dość konkretnym zakresie, poruszając się czasem wyżej, a niekiedy niżej. W moim wypadku wskazuję dwa poziomy. Jeżeli cena spada poniżej 36 zł oznacza to możliwość kupna akcji, a powyżej 46 zł mamy okienko sprzedażowe.
Co więcej, patrząc na wyniki finansowe spółki widzimy, że również one przebiegają raczej płasko, nie rosnąc znacząco na przestrzeni lat. Oczywiście jest dywidenda, gdyż spółka trafiła do portfela właśnie jako walor dywidendowy. Ale znów, oceniając mizerne tempo podnoszenia dywidendy oraz fakt, że wyniki stoją w miejscu, postanowiłem pozbyć się spółki z portfela. Nie czekałem również na osiągnięcie ustalonego poziomu 46 zł, gdyż potencjał wzrostu rzędu 25-30% nie wydał mi się wart czekania.
A zatem z mojego portfela wypadły trzy walory: lewarowany ETF na Wig20, Amica oraz GPW. Jaki walor je zastąpił?
Kupno akcji Suntech
W miejsce powyższych spółek do portfela trafiły akcje Suntechu. Jest to spółka informatyczna, tworząca oprogramowanie do zarządzania procesami dla światowych gigantów telekomunikacyjnych.
Co ważne, jest to spółka dużo mniejsza od poprzednio wspomnianych (kapitalizacja 125 mln), znajdująca się na dużo wcześniejszym etapie rozwoju, ale i mająca przed sobą większy potencjał. Jak widać na wykresie, inwestorzy dostrzegają ten potencjał już od jakiegoś czasu.
Jest to jednocześnie już kolejna spółka z rynku New Connect w moim portfelu.
Nie chcę w tym miejscu skupiać się na omawianiu profilu spółki Suntech, jej wyników finansowych oraz na moich scenariuszach dla tego waloru. Na potrzeby dzisiejszego wpisu wystarczą dwa wykresy:
źródło: Biznesradar.pl |
źródło: Biznesradar.pl |
Patrząc na dynamikę przychodów spółki oraz jej zyski na sprzedaży widzimy dokładnie, dlaczego Suntech tak bardzo różni się od prezentowanych wcześniej GPW czy Amica. W tym wypadku mamy wyraźnie rosnące z roku na rok przychody i wyraźnie rosnące zyski ze sprzedaży. Obecnie spółka wyceniana jest w okolicach PE=15, co nie jest może ekstremalnie niskim poziomem, ale patrząc na perspektywy i dynamiki, wydaje się być całkiem okej.
Co więcej, spółka już drugi rok z rzędu dzieli się zyskiem z inwestorami. Na razie stopy dywidendy są niewielkie i nie traktuję tego waloru jak dojnej krowy, ale jest to jeden z potencjałów, jaki dostrzegam na przyszłość.
I ten właśnie przykład pokazuje, dlaczego zdecydowałem się na dokonanie zmiany w moim portfelu. Rozstałem się ze spółkami starymi, które działają na mocno wypchanych rynkach, których dynamiki wzrostu, jeżeli nawet możliwe, są znacząco ograniczone. Których koszty rosną w tempie szybszym niż przychody, a dywidendy, nawet jeżeli płacone, są niewielkie i nie rokują na znaczący wzrost w przyszłości.
Podany przykład jest świetnym przykładem tendencji, która ma miejsce w moim portfelu od pewnego czasu. Co prawda rzadko zdarza się coś sprzedać, ale kiedy to już się dzieje, spółki stare zastępuję młodymi, na wcześniejszym etapie rozwoju i o dobrych perspektywach.
Zanim jednak odpłyniemy w szerokie spektrum spółek o świetnych perspektywach zaznaczę tylko, że nabywane przeze mnie spółki muszą produkować jedną tylko rzecz: gotówkę. Bez tego, żadne perspektywy nie mają dla mnie większego znaczenia.
O takim właśnie aspekcie inwestowania dywidendowego wspominałem w jednym z moich poprzednich tekstów.
Przeczytaj: Najważniejsza rzecz o dywidendzie
Podsumowanie
W zasadzie to tyle, co chciałem dzisiaj napisać. Chciałem pokazać, że tak jak ewoluuje nasze podejście inwestycyjne, powinny również ewoluować nasze portfele. Jeżeli spółki, które posiadamy nie charakteryzują się wystarczającymi perspektywami, warto wymienić je na takie, które owe perspektywy mają.
I nie chodzi tu nawet o dyskusję, czy Suntech owe perspektywy posiada. Jest to przykład jednej z kilku spółek, które w ostatnim czasie przyciągnęły mój wzrok. I co ważne, zaczynam powoli odchodzić od zasady, że interesują mnie wyłącznie podmioty z rynku głównego GPW. Nie zmienia się natomiast jedno - interesują mnie wyłącznie podmioty, które produkują gotówkę.
Cześć, jest na rynku pogląd, że importerzy m.in. Amica powinni korzystać na spadku cen frachtów i słabszym $. Sądząc po decyzji nie wierzysz w taki scenariusz, czy tak ?
OdpowiedzUsuńTu nawet nie chodzi o tak cząstkowe scenariusze dla spółki. Owszem, spodziewam się poprawy wyników i owszem, spodziewam się wzrostu kursu. Ale biorąc pod uwagę fakt, że Amica dostała mocno po tyłku przez sytuację związaną z wojną, musiała ograniczyć wydatki na marketing, straciła część pozycji na rynku. Rynek AGD to nie jest super rosnąca branża, tu konkurencja jest mocna. Dlatego nawet jak Amica poprawi wyniki to raczej ich nie podwoi. Podobnie z kursem, nawet jak wzrośnie to się nie podwoi (a przynajmniej nie spodziewam się tego w horyzoncie 1-2 lat). A Suntech dynamicznie zwiększa wyniki i nie ma w zasadzie żadnego sufitu nad sobą. Więc to nie jest teza, że przed Amicą nie rysuje się nic ciekawego. Jest to tylko wybór spółki, która w mojej ocenie ma obecnie lepsze perspektywy długoterminowe.
UsuńFracht już wzrósł 30-40% od dołków.
UsuńPanie Radoslawie podziwiam za odwagę z tym Suntechem osobiście nie lubię spółek które wzrosły przez 5 lat o 3500%, chyba ze kupował Pan sporo nizej
OdpowiedzUsuńNie, kupowałem teraz :) Faktycznie spółka mocno wzrosła, ale z drugiej strony perspektywy cały czas nie wydają się złe, a dynamika wyników uzasadnia dzisiejszą wycenę. Co najważniejsze, spółka generuje cash, a o to przecież chodzi. Z drugiej strony jak Suntech w 2019 roku był wyceniany przez rynek na 2 mln zł to bym w spółkę nie zainwestował ze względu właśnie na rozmiary. Tyle to może być wart kiosk na ruchliwym skrzyżowaniu :)
Usuń