Dzisiaj wystartowała faza główna Turbo Wyzwania, a więc przez najbliższe dwa tygodnie walczymy o nagrody. Podczas fazy testowej był czas na przygotowanie i przećwiczenie strategii inwestycyjnej, ale jeżeli ktoś jeszcze się waha, musi działać szybko.
Turbo Wyzwanie wchodzi w fazę główną. Transakcje uczestników realizowane do jej zakończenia, czyli do 28 października, będą wpływały na miejsce w rankingu, a miejsce w rankingu będzie decydowało o nagrodach. Przypomnę tylko, że nagradzanych jest 40 najlepszych uczestników w pierwszym tygodniu fazy głównej oraz 40 najlepszych uczestników w drugim tygodniu fazy głównej. Z kolei nagrodę główną zgarnie ta osoba, która wykręci najwyższą stopę zwrotu w całej, dwutygodniowej rywalizacji. Całość odbywa się na specjalnej platformie gry inwestycyjnej, którą znajdziecie w tym miejscu.
W dzisiejszym wpisie podzielę się moimi przemyśleniami, planami i strategią na uczestnictwo w grze inwestycyjnej. Artykuł ten powstaje we współpracy z organizatorem Turbo Wyzwania i otrzymuję za niego wynagrodzenie, ale organizator nie wpływa na treść tego tekstu. Przypominam również, że wszystkie treści tu zawarte nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych ani żadnej innej formy doradztwa. Mimo, że konkursie rywalizujemy wirtualnym kapitałem, warto myśleć o ryzyku jako czymś bardzo realnym.
Moja strategia konkursowa będzie wyznaczana przez kilka grup czynników. Pierwszą z nich są zasady konkursu. Drugą moje kompetencje, preferencje i to, gdzie na rynku czuję się lepiej, a gdzie gorzej. Trzecią jest oczywiście rynek i to, co zrobi w najbliższych dwóch tygodniach.
Zasady konkursu i ich wpływ na strategię
Przypomnę, że w ramach Turbo Wyzwania można inwestować w akcje spółek z giełdy polskiej i wybrane z giełd zagranicznych, na które notowane są certyfikaty Turbo, ETFy na aktywa będące instrumentem bazowym dla certyfikatów Turbo oraz same certyfikaty Turbo.
Warto pamiętać, że jeżeli chodzi o instrumenty bazowe (akcje i ETFy) możemy grać tylko na wzrosty, podczas gdy certyfikaty dają nam możliwość gry zarówno na wzrosty (long), jak i na spadki (short).
Kolejna konkursowa zasada mówi, że z rywalizacji wykluczone zostaną te osoby, których wartość konta spadnie poniżej 50 000 zł, czyli 50% ze startowych 100 000 zł. Ta zasada wydaje mi się mało istotna, gdyż nie planuję grać na tyle agresywnie, aby tak mocno zejść pod wodę. Z drugiej strony próba odbicia się z tak niskiego poziomu musiałaby wiązać się z braniem na siebie gigantycznego ryzyka, więc poziomów tych nie warto testować.
Ostatnie reguły to możliwe zaangażowanie kapitałowe. O ile w wypadku ETFów i akcji możemy alokować w nie do 100% portfela o tyle w certyfikaty Turbo możemy zainwestować maksymalnie kwotę 50 000 zł. W ten sposób ograniczona została możliwość lewarowania portfela. Zdaniem jednych dobrze, zdaniem drugich niedobrze, faktem jest, że najlepsze osoby w ramach tygodnia testowego gry wykręciły wynik przewyższający niekiedy 45%. A więc potencjału i możliwości nie brakuje.
Moim zdaniem zasady konkursu nie powinny nadmiernie krępować możliwości uczestnikom. Elementem, który z pewnością należy wziąć pod uwagę jest rozsądne planowanie wielkości i liczby pozycji. Jeżeli chcemy mieć w portfelu ekspozycję na większą liczbę instrumentów to warto policzyć które z nich będziemy kupowali w oparciu o certyfikaty Turbo, które w oparciu o ETFy lub akcje. W poprzednich edycjach zdarzało się również mi, że zbyt szybko otwierałem zbyt duże pozycje z użyciem certyfikatów, a na kolejne okazje inwestycyjne brakowało już kapitału. Więc właśnie zarządzanie kapitałem powinniśmy wziąć pod uwagę w pierwszej kolejności.
Na czym się znasz, na czym się nie znasz
Warunki konkursowe mają swoją specyfikę i każdy w krótkim okresie czasu próbuje uzyskać maksymalnie wysoką stopę zwrotu. Biorąc pod uwagę dostępną ofertę instrumentów, z pewnością zdarzy się tak, że będziemy inwestowali na aktywach, na których zazwyczaj nie operujemy. Inwestorzy akcyjni z GPW z pewnością nie są biegli w tajnikach rynku palladu, podobnie jak inwestorzy surowcowi nie muszą być ekspertami w notowaniach obligacji.
Dlatego uważam, że warto jest wyznaczyć sobie pewien obszar kompetencji. Będą to aktywa, które są nam choć trochę bliskie i o których mamy mniejsze lub większe pojęcie. Nie mam tu na myśli globalnej struktury popytu na srebro, gdyż wiedza taka ułatwia inwestowanie długoterminowe, ale nie zawsze sprawdzi się w dwutygodniowym konkursie. Myślę bardziej o wzajemnych korelacjach i powiązaniach różnych par aktywów.
Zestawiając chociażby indeks Sp500, parę EUR/USD i notowania złota już mamy mieszankę, która wielu inwestorom może zawrócić w głowie. Co rośnie w parze z czym, a co w danym momencie traci na wartości? Brak wiedzy o takich zależnościach może sprawić, że zajmiemy równocześnie podobną pozycję na aktywach zachowujących się zazwyczaj przeciwstawnie. I jakiś rezultat tym sposobem osiągniemy, ale zapewne będzie on przypadkowy.
Co zatem zrobić? Można oczywiście z góry wykluczyć niektóre klasy aktywów stwierdzając, że jak się nie znamy to się nie dotykamy. Można iść jeszcze dalej i zakreślić sobie bardzo wąskie pole specjalizacji, np. indeksy giełdowe. Nawet ograniczenie się do zaledwie trzech z nich, np. Sp500, DAX i Wig20 może mieć sens. Gorzej, jeżeli na indeksach będzie przez najbliższe dni płasko, a rynki surowcowe będą zmienne. Ale jest to temat, który warto sobie dobrze przemyśleć, gdyż chaotyczne ruchy na wszystkim, co da się kupić lub sprzedać z pewnością nie przybliżą nas do dobrego wyniku w konkursie.
Moja strategia na Turbo Wyzwanie
Planując swoją strategię wziąłem pod uwagę trzy aspekty. Pierwszy z nich to obszary, w których czuję się komfortowo oraz obszary, których raczej nie będę chciał dotykać. Do tych pierwszych należy z pewnością polski rynek akcji, zarówno spółki z Wig20, jak i sam indeks, oraz indeksy Sp500 i DAX. Nie są one szczególnie skomplikowane pod względem analizy technicznej i możliwej reakcji na wydarzenia z gospodarki i jej otoczenia.
Obszarem pośrednim są waluty, głównie para USD/PLN oraz towary, głównie ceny ropy naftowej i gazu. Nie jest to mój codzienny obszar działania, ale z drugiej strony zerkam na te aktywa kilka razy w tygodniu. Są to również dość popularne aktywa z perspektywy polskiego inwestora, biorąc pod uwagę sytuację geopolityczną, w jakiej się znaleźliśmy.
Raczej na pewno nie będę dotykał aktywów takich jak obligacje, indeks Nikkei, spółki zagraniczne czy surowce takie jak pallad czy platyna. Są to obszary dość odległe moim zainteresowaniom, więc zapuszczanie się w nie raczej wykluczam.
Poważnym problemem może być wzajemna korelacja aktywów. W samym indeksie Wig20 możemy znaleźć spółki, które zachowują się w dość zbliżony sposób (PKO i PEKAO, Enea i PGE), więc dublowanie ekspozycji nie ma tu większego sensu. Z drugiej strony można wskazać spółki, które same piszą swoją historię i jaskrawym przykładem jest tu chociażby CD Projekt. Więc spodziewam się, że będę musiał dzielić moją uwagę pomiędzy zainwestowanie w indeks, a w spółki wchodzące w jego skład.
Drugim aspektem jest liczba pozycji, na które podzielę swój portfel. Uznałem, że będą to maksymalnie cztery części do zainwestowania w cztery różne instrumenty. Jednak chcąc skorzystać z możliwości, jakie niesie dźwignia finansowa postanowiłem, że za moją wyjściową wartość portfela przyjmę kwotę 200 tys. zł. Oczywiście każdy staruje z poziomu 100 tys. zł w portfelu, więc te 200 tys. wykorzystuję jedynie do mentalnego planowania.
W praktyce będzie to najpewniej jedna pozycja w kwocie 50 000 zł do zainwestowania tylko w ETFy lub akcje (a zatem tylko long i bez dźwigni finansowej) oraz trzy pozycje w certyfikatach Turbo o ekspozycji 50 000 zł każda i z możliwością grania zarówno na long, jak i na short.
Oczywiście z czasem może się to wszystko skomplikować. Z jednej strony wartość portfela może wzrosnąć, a ja na Turbo będę mógł przeznaczyć maksymalnie kwotę 50 000 zł, co może już nie stanowić 50% portfela. Może się też zdarzyć, że jedna pozycja lewarowana wzrośnie mocno, przez co łączna ekspozycja na Turbo przekroczy 50 000 zł i nie będę już mógł otworzyć trzeciej lewarowanej pozycji o odpowiadającej mi wielkości.
Aby zabezpieczyć się przed takim scenariuszem zamierzam korzystać z maksymalnej dostępnej dźwigni na certyfikatach, aby zmniejszyć blokowaną pulę środków. Czyli prędzej zainwestuję 10 000 zł z lewarem 5x niż 16 700 zł z lewarem 3x.
Trzecim aspektem jest horyzont czasowy. Zakładam, że nie będę w stanie handlować na tyle aktywnie, aby zawierać wiele transakcji w ciągu sesji. Oczywiście jeżeli wydarzy się na rynku coś niezwykłego, będę starał się zareagować, ale podstawą jest dla mnie inwestowanie na świecach dziennych.
Będę poszukiwał kilkudniowych (lub dłuższych) ruchów cenowych wpisujących się w szerszy, kilkutygodniowy układ wykresu. Chodzi głównie o to, aby płynąć równo z rynkiem na tych ruchach, które już trwają. W poprzednich edycjach obstawiałem odwrócenia rynkowe i zdarzało się tak, że gra inwestycyjna się skończyła, a rynek nie uformował w pełni wierzchołka i nie ruszał w moim kierunku. A więc ograniczony czas trwania wytycza mi tutaj potencjalne pole manewru.
Oczywiście optymalnie byłoby wrzucić pozycje na rynek i zyskownie przejechać z nimi przez cały konkurs, ale zapewne nie będzie to możliwe. Będzie trzeba gdzieś ucinać straty i przenosić się w inne miejsce na rynku z inną pozycją, więc zakładam, że przynajmniej kilka zagrań jeszcze dokonam.
Przypominam przy okazji, że w ramach Turbo Wyzwania, oprócz rankingu ogólnego możecie śledzić poczynania trzech osób znanych z finansowego światka. Mowa o mojej skromnej osobie, o Piotrze Cymcyku z DNA Rynków oraz Michale Palaczyku ze Squabera. Zachęcam do obserwowania sociali naszych serwisów, żeby trzymać rękę na transakcjach, które będziemy tam publikowali z krótkim komentarzem.
Piłka w grze, walczymy o dobre miejsca!
Tak więc macie już obraz mojej strategii inwestycyjnej. Możecie również podejrzeć stan i wynik mojego portfela, gdyż być może pierwsze transakcje już zawarłem. Pisze być może, bo tekst ten został przygotowany przed rozpoczęciem sesji, więc trudno z góry przesądzić, co do portfela trafi. Tym bardziej, że czasy mamy dynamiczne i sytuacja na rynkach może się zmieniać dość gwałtownie.
Dlatego jeszcze raz zachęcam do zaglądania do naszych portfeli, ale pamiętajcie, aby się nie sugerować ich zawartością i inwestować samodzielnie. W końcu liczy się przede wszystkim to, abyśmy się czegoś nauczyli i inwestowali dzięki temu skuteczniej w ramach naszych realnych portfeli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz