Po świetnym listopadzie widać, że inwestorzy mają ochotę na więcej. Optymistyczne komentarze analityków oraz fakt, że indeksy bez korekty wspinają się coraz wyżej, zdają się to potwierdzać. Czy czeka nas świetny czas dla giełdy?
Dawno nie mieliśmy na warszawskiej giełdzie tak dobrego czasu, jak w listopadzie. Notowania głównych indeksów gwałtownie zmieniły kierunek i po spadkowym listopadzie inwestorzy rzucili się do kupowania akcji. Widać to wyraźnie na wielu walorach, ale warto podkreślić tu siłę głównych indeksów, które nie zostają w tyle. Oznacza to, że do zakupowego szaleństwa dołączył się również poważniejszy kapitał, a nie tylko grupka inwestorów indywidualnych.
Zdaje się więc potwierdzać to, o czym pisałem w poprzednim miesiącu. Wynalezienie szczepionki okazało się punktem zwrotnym, który zmienił myślenie o przyszłości. Z pesymistycznego dołka i szczytu zachorowań weszliśmy w okres radosnego oczekiwania na poprawę sytuacji. Dodatkowym czynnikiem stymulującym jest minięcie szczytu drugiej fali, które miesiąc temu było jeszcze domniemane, a obecnie można już chyba powiedzieć, że staje się faktem.
Pierwszym, co mi się rzuca w oczy jest siła spółek z indeksu Wig20. Patrząc na wykres widzimy, że notowania praktycznie jednym ruchem przesunęły się o 500 punktów, z rejonu 1500 pkt do 2000 pkt. Ruchy wzrostowe o 33% w ciągu sześciu tygodni to zdecydowana rzadkość na naszym głównym indeksie. Widać to w zasadzie na wszystkich głównych grupach spółek z Wig20, zwłaszcza na bankach, energetyce i spółkach paliwowych. Po raz kolejny potwierdza się giełdowa prawidłowość, że kupować trzeba wtedy, kiedy leje się krew, a nastroje dołują.
Partnerem tekstu jest ING promujące certyfikaty Turbo na polskim rynku.
Ten dynamiczny zryw największych spółek warto docenić, gdyż to właśnie one mają przeważający wpływ na wyceny funduszy inwestycyjnych. A w środowisku niskich stóp procentowych nic tak nie przyciąga zainteresowania i kapitału, jak możliwość pochwalenia się wysokimi stopami zwrotu. A już szczytem marzeń byłoby zamknięcie 2020 roku na giełdowym plusie.
Jeżeli wydarzenia korzystnie się tu potoczą, można mieć nadzieję, że zainteresowanie giełdą wzrośnie po raz kolejny i nie będzie to już obszar aktywności grupki pasjonatów, jak miało to miejsce w ostatnich kilku latach.
Ciekawe rzeczy dzieją się również w obszarze mniejszych spółek. Walory, które dotychczas mocno spadały w związku z obawami inwestorów o losy ich biznesów z reguły zaliczyły bardzo spektakularne odbicie, sięgające często kilkudziesięciu procent. Z kolei spółki, które radziły sobie nieźle, są obecnie wyceniane jeszcze wyżej.
To, co obserwujemy obecnie nie przypomina już szaleńczych wzrostów małych spółek, które widzieliśmy jeszcze w lipcu. Zdaje się, że powietrze nieco schodzi z covidowych faworytów, a kapitał przepływa do stabilnych spółek, które oprócz nadziei na poprawę wyników w przyszłości już teraz mogą zaraportować odpowiednie przychody i zyski. Dotyczy to również spółek o bardziej tradycyjnych biznesach, których kursy znajdowały się dotychczas pod presją trudnej sytuacji i niepewnej przyszłości.
Z pewnością powodów do narzekań nie mają inwestorzy, którzy swoje strategie inwestycyjne opierają na wysokiej zmienności. Jak widać na przykładzie chociażby PKN Orlen, notowania największych spółek przebyły w ostatnich miesiącach bardzo duży dystans, najpierw silnie spadając, a obecnie mocno poprzednie spadki odreagowując.
Mimo bardzo optymistycznych głosów na temat obecnej sytuacji rynkowej, nie można wykluczyć wystąpienia większej korekty. Jeżeli będzie ona miała dynamikę podobną do dotychczasowego zachowania rynku, może być okazją do zapolowania na bardziej krótkoterminowe ruchy. Ucieszą one z pewnością inwestorów korzystających z certyfikatów Turbo, których promotor jest partnerem dzisiejszego tekstu. Głównie może tu być przydatny mechanizm bariery, ograniczający wielkość dopuszczalnej straty oraz elastyczna dźwignia finansowa, której wielkość każdy może dopasować do własnych preferencji. Więcej szczegółów na temat tych instrumentów znajdziecie na stronie internetowej ING Turbo.
Portfel Spółek Ciekawych Technicznie
Miniony miesiąc znów okazał się dobry dla portfela SCT. Wartość portfela wzrosła o 6,81%, podczas gdy szeroki rynek zyskał imponujące 10,62%.
Z zachowania spółek w portfelu jestem zadowolony. Szczególnie cieszy fakt, że trzy z pięciu walorów osiągnęły w minionym miesiącu swoje historyczne maksima cenowe. Są to TIM, iFirma oraz Budimex. Dzięki takim właśnie sytuacjom udaje się uzyskiwać bardzo dobre rezultaty mimo zaledwie połowicznego zaangażowania w rynek. Pozostałe dwie spółki, Livechat i Dino, również utrzymują mocne poziomy cenowe.
Na wykresie wartości portfela wyraźnie widać, jak rok 2020 odróżnia się od lat poprzednich. Dla wielu osób przyniósł on osobiste i zawodowe dramaty, gospodarce przyniósł silne spowolnienie i niepewność co do przyszłości, a inwestorom przyniósł wzrosty cen akcji, jakich nie było od lat.
Oczywiście, jak to na giełdzie, trzeba było mieć odpowiednie akcje. Ale w wypadku portfela SCT sprawdziła się strategia trendowa i posiadanie papierów, które swoim zachowaniem wybijają się ponad przeciętność. W okresie pandemii spółki te nie tylko utrzymały poziom, ale zyskały nowe terytoria po stronie wzrostowej.
Wartość portfela byłaby jeszcze wyższa, gdyby nie sprzedaż CD Projektu pod koniec października. Nie żałuję tej decyzji i nie traktuję sprzedaży w kategoriach błędu, gdyż spełniły się moje przesłanki do wyjścia z pozycji. Okazało się jednak, że po wygenerowaniu kilku sygnałów świadczących o słabości papieru, notowania w ciągu zaledwie sześciu sesji przesunęły się z 360 na 460 zł, osiągając na krótko historyczne maksima.
W każdym razie losy spółki nie są póki co przesądzone, gdyż trwa właśnie premiera Cyberpunka, a więc i wysoka zmienność na walorze. Na razie więc, dopóki sytuacja nie zostanie rozstrzygnięta, nie planuję powtórnego zakupu akcji tej spółki.
Dopuszczam natomiast wybranie się na zakupy w obszarze innych walorów, jeżeli cena okaże się atrakcyjna, a kurs spółki znajdzie się lokalnie w dołku, przy założeniu trendu wzrostowego. Mam kilka spółek na oku, ale jeszcze nie podjąłem ostatecznej decyzji.
W każdym razie spółki te znajdują się na liście, którą prezentuję w dzisiejszym nagraniu, więc bez zbędnej zwłoki odsyłam Was do niego:
Lista spółek podobnie jak w poprzednich miesiącach jest długa. Wynika to z dobrej kondycji polskiego rynku, który trzyma się mocno i rośnie siłami dużych spółek, co jest warte odnotowania. A to pokazuje dobry sentyment do naszego parkietu, który może się utrzymywać w przyszłości.
Warto być teraz blisko rynku i śledzić sytuację, gdyż może się okazać, że obecne poziomy cenowe będą w kolejnych miesiącach istotnie podwyższane. To z kolei dla jednych będzie oznaczało zarobek, a dla innych frustrację, że zostali na peronie.
Podsumowując giełdowo rok 2020 trzeba powiedzieć, że od dłuższego czasu nie mieliśmy takiego roku. Patrząc na indeks WIG może nie ma powodów do ekscytacji, ale w obszarze pojedynczych spółek były niezliczone okazje do zarobku. Tak dla spekulantów, jak i inwestorów długoterminowych i dywidendowych. I po raz kolejny mam potwierdzenie, że nawet najgorsza rynkowa opresja może być okazją do świetnych inwestycji. Oby rok 2021 był pod tym względem jeszcze lepszy.
Od pewnego czasu śledzę Pana bloga i cenię sobie Pana wpisy. Jakiś czas temu pisał Pan o spółkach przemysłowych w trendzie spadkowym, wydaje mi się że niektóre spółki ten trend przełamują, (np Sanok, Stalprodukt). Czy rozważa Pan dodanie do portfela spółek z tego segmentu?
OdpowiedzUsuńW zależności od tego, jak się trendy ułożą. Rozważałem te spółki po kątem inwestycji w oparciu o fundamenty, a tam czasem trzeba poczekać na wystąpienie dołka, o wzrostach nie wspominając. Sam Stalprodukt wygląda pod tym względem bardzo obiecująco :)
UsuńPodkusiłaś mnie, Stalrpodukt trafił do portfela SCT pod potencjalne wybicie i zmianę trendu :)
UsuńOby rosło, też mam niewielki pakiet. Swoją drogą to wybrałeś dobry moment na sprzedaż CD Projekt:)
OdpowiedzUsuńCóż.. ogólnie to i tak mamy hossę podczas kryzysu :) drukarka robi brrrt
OdpowiedzUsuń