Rynki finansowe od miesiąca znajdują się w fazie odbicia dyskontując perspektywę powrotu gospodarki na normalne tory oraz liczne programy pomocowe płynące od rządów i banków centralnych. Czy można uznać, że najgorsze już za nami?
Przez minione kilka tygodni inwestorzy nieustannie wysuwali scenariusze rynkowe, które mogą się zrealizować. Mówiło się o bardzo gwałtownym załamaniu, po którym rynki nie będą w stanie się podnieść. Mówiło się również o formacji V i bardzo szybkim powrocie do poziomów cenowych sprzed epidemii.
W powyższym kontekście padały również różne sugestie odnośnie posunięć inwestycyjnych. Po jednej stronie byli inwestorzy twierdzący żeby wykorzystać dołek do zwiększonych zakupów, a po drugiej sceptycy twierdzący, że rynki finansowe stoczą się na samo dno o jedyną rozsądną pozycją w tej perspektywie jest gotówka lub inne bezpieczne aktywa, jak chociażby złoto. Gdzieś po środku sytuowali się inwestorzy doradzający wstrzymanie się z wszelkimi działaniami, zarówno sprzedażą akcji, jak ich zakupem.
Warto podkreślić aktualny stan rozwoju epidemii, gdyż nie pozostaje on bez znaczenia. Na przestrzeni minionego miesiąca w zasadzie wszystkie kraje wprowadziły różnego rodzaju środki ostrożności i obostrzenia. Oczywiście odbija się to negatywnie na gospodarce, ale widać już pozytywne rezultaty tych działań. W niektórych państwach liczba wykrywanych przypadków się stabilizuje, a nawet zaczyna spadać. W innych, np. w Polsce, statystyki ciągle rosną, ale jednocześnie przebieg epidemii wydaje się być pod kontrolą. Nie bez znaczenia pozostaje również rosnąca dostępność materiałów medycznych i ochronnych. Po pierwszym szoku podaż zaczyna zaspokajać w coraz większym stopniu zapotrzebowanie, co dodatkowo poprawia perspektywy rozwoju epidemii.
Wydaje się, że właśnie te optymistyczne sygnały stanowią częściową odpowiedź na pytanie o przyczynę ostatnich wzrostów na światowych giełdach. Kolejne państwa zapowiadają stopniowe ograniczanie restrykcji i uruchamianie kolejnych sektorów gospodarki. Z jednej strony pozwoli to firmom zarabiać, a ludziom utrzymać pracę, ale z drugiej rodzi obawy o możliwą drugą falę. Epidemiolodzy apelują, aby z tym procesem się nie spieszyć.
Wielkim znakiem zapytania jest tempo powrotu gospodarki do w miarę zadowalającego poziomu wzrostu. Będziemy to w kolejnych miesiącach obserwowali na bazie licznych wskaźników ekonomicznych. Wydaje się jednak, że rok 2020 będzie bardzo trudny dla wielu branż. Głównym czynnikiem jest ciągle wysoka niepewność co do dalszego rozwoju sytuacji ekonomicznej. W jej wyniku zarówno przedsiębiorstwa, jak i osoby fizyczne będą utrzymywały swoje wydatki na bardzo niskim poziomie, dokonując jedynie podstawowych zakupów. Odczują to firmy, którym przychody będą bardzo powoli wracały do poziomów, które pamiętamy z lepszych czasów. Zapewne wiele branż będzie musiało przejść gruntowną zmianę, gdyż kryzys na stałe zmieni pewne nawyki zakupowe.
Drugim czynnikiem, oprócz poprawy perspektyw rozwoju epidemii, są programy pomocowe tworzone przez rządy i banki centralne. Ich rolą jest oczywiście opanowanie sytuacji i pomoc gospodarce w tych trudnych czasach. I o ile działania rządowe będą jedynie łagodziły i tak negatywne skutki w realnej gospodarce, o tyle polityka banków centralnych mocno wpływa na kondycję rynków finansowych. Warto przypomnieć, że tylko nasza Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe o 100 punktów bazowych do rekordowego poziomu w historii. Ta stymulacja fiskalna dobrze wpływa na rynki finansowe.
Analizując przebieg indeksu Wig20 widzimy, że indeks odrobił już ok 40% zasięgu spadków, co stanowi bardzo przyzwoite odbicie. Jednocześnie w zeszłym tygodniu pokonany został poziom 1500 pkt, który dotychczas utrzymywał się jako opór techniczny. Świadczy to o optymizmie inwestorów, przynajmniej chwilowym.
Co ciekawe, również na indeksie sWig80 odbicie sięga 40%, co oznacza, że inwestorzy indywidualni również udali się na zakupy. Jest to bardzo ciekawa sytuacja, gdyż w ostatnich latach zauważalna była rozbieżność pomiędzy zachowaniem największych i najmniejszych spółek, raz na korzyść jednych, a raz drugich. Rzadko kiedy oba segmenty rynku zachowywały się podobnie.
W tym momencie pojawia się pytanie o adekwatność obecnych poziomów cenowych do sytuacji makroekonomicznej wiążącej się z rozwojem epidemii i działaniami mającymi ją ograniczyć. Czy obecne poziomy i przecena o 25% od poziomów z lutego, stanowią odpowiednią reakcję rynkową? Czy jest to już adekwatna wycena spowolnienia, którego z pewnością doświadczymy? W końcu wyceny giełdowe powinny zakładać horyzont wieloletni, a zażegnanie problemów w roku 2020 może stanowić dobrą podbudowę pod przyszłoroczne zyski.
Szczerze mówiąc wydaje mi się, że obecne poziomy cenowe są w miarę adekwatne i nie spodziewam się znaczącego pogłębienia ostatnich dołków w perspektywie kolejnych miesięcy. Pierwsza paniczna reakcja była dość głęboka, ale swoim zasięgiem oddawała skalę zaskoczenia rozmiarami epidemii. Trzeba jednak obiektywnie powiedzieć, że w chwili notowania dotychczasowych dołków, czyli w połowie marca, było już wiadomo jak duży jest to problem i jak mocno dotknie on światową gospodarkę. Wzrosty z ostatniego miesiąca dokonywały się już z pełną świadomością skali problemu. A mimo to rynek rósł.
Dlatego też sądzę, mając na uwadze pojawiające się na horyzoncie perspektywy poprawy sytuacji, że nie będziemy już obserwowali kolejnych minimów cenowych na Wig20, a jeżeli nawet one wystąpią, nie będą one znacząco niższe od dotychczasowych. Obecne silne odbicie jest reakcją na poprzednie silne spadki. Przykład podobnych wahań cenowych obserwowaliśmy w 2011 roku, kiedy to Wig20 spadł z 2800 do 2150 pkt, czyli podobnie jak teraz:
Spodziewam się więc, że ostatnie tygodnie optymizmu napotkają niebawem korektę spadkową i przez jakiś czas rynek będzie wahał się w rejonie 1300-1600 pkt. Dalszy kierunek zostanie zapewne wytyczony na podstawie tempa wygasania epidemii oraz skutków działań stymulujących podejmowanych przez rządy i banki centralne.
Pojawia się pytanie, co mają zrobić w tej sytuacji inwestorzy indywidualni. Z jednej strony ciągle dominuje niepewność co do ekonomicznych skutków koronawirusa, lecz z drugiej rynek bardzo często dyskontuje pewne procesy z wyprzedzeniem i czekanie na poprawę otoczenia makro może poskutkować przegapieniem znaczącej okazji inwestycyjnej.
Uważam, że na chwilę obecną znamy już mechanizmy wpływu obecnej sytuacji na wyniki poszczególnych spółek. Nie wiemy jeszcze, jak bardzo wyniki się pogorszą, ale jesteśmy w stanie mniej więcej pogrupować spółki w zależności od stopnia wpływu wirusa na zyskowność. Pomagają w tym raporty spółek. Zarówno raporty bieżące, publikowane specjalnie w związku z COVID-19, jak również raporty roczne, które niemal codziennie spływają na rynek. Ich uważna lektura połączona z analizą ceny interesującego nas waloru powinna dać odpowiedź na pytanie, czy spółka jest atrakcyjną inwestycją.
Ja sam w ciągu minionych dni dokupiłem papiery kilku spółek, jak chociażby Pekabexu zaprezentowanego powyżej. Uważam, że długoterminowo perspektywy są dobre, a spadek cen akcji w ostatnich dniach jest bardzo przyjemny i zachęca do zakupów. Takich spółek na GPW można znaleźć więcej.
Przeczytaj: Trading w czasach zarazy
Ciekawym sposobem jest również swing trading, zarówno na indeksie, jak i na największych spółkach oraz notowanych na nich instrumentach - certyfikatach i kontraktach. Zmienność już nieco przygasła, więc można znów poszukiwać ważnych poziomów cenowych.
Portfel Spółek Ciekawych Technicznie
Na przestrzeni ostatniego miesiąca portfel SCT zyskał na wartości 15,59%, podczas gdy indeks WIG wzrósł o 15,71%, czyli niemal taką samą wartość. Jest to dobry wynik, zwłaszcza że w poprzednim miesiącu portfel był od szerokiego rynku lepszy aż o 16%. Udało się więc utrzymać zgromadzoną przewagę.
Przeczytaj: Połamane trendy wzrostowe - SCT marzec 2020
Tak udane odbicie było wynikiem posiadania w portfelu spółek, które nie tylko znajdowały się w wyraźnych trendach wzrostowych, ale również takich które utrzymały swoją wartość na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy.
Jak widać na powyższym wykresie, wartość portfela jest niewiele niższa niż w lutym, podczas gdy indeks WIG zaliczył tąpnięcie tak mocne, że nawet ostatnimi wzrostami nie był w stanie się z niego wydźwignąć.
Skład portfela w ostatnich tygodniach nie zmienił się i pozostaje taki sam. Ostatnim ruchem była sprzedaż akcji Rainbow Tours, dokonana jeszcze w pierwszej połowie marca. Ten przykład pokazuje, że powstrzymanie się od gwałtownych reakcji może być czasem bardzo dobrym zachowaniem w czasie silnych spadków.
Zapraszam do obejrzenia najnowszego nagrania, w którym nie tylko analizuję rynek i szukam spółek w trendach wzrostowych, ale również przeglądam wykresy walorów wchodzących w skład portfela.
Jak widzicie obecna sytuacja nie jest wcale taka zła, ale trzeba pamiętać o możliwej korekcie ostatnich wzrostów.
Jeżeli interesujecie się inwestowaniem trendowym lub ogólnie inwestowaniem, pod koniec miesiąca czeka na Was świetna okazja do pogłębienia wiedzy. Już 30 kwietnia odbędzie się konferencja online Blogerzy o giełdzie, poświęcona tematyce inwestycyjnej. Podczas wydarzenia każdy z prelegentów przeprowadzi praktyczny wykład ze swojego zakresu inwestycyjnych zainteresowań. W swojej prezentacji skupię się na podejściu trendowym, które teoretycznie wydaje się proste, ale w praktyce wymaga od inwestorów odpowiedniego przygotowania, zarówno warsztatowego, jak i mentalnego.
Myślę, że dobrze nazwiska pozostałych prowadzących są Wam dobrze znane. Przemek Gerschmann, Tomek Jaroszek, Bartek Szyma i Jacek Lempart od lat tworzą polską blogosferę inwestycyjną i trudno im zarzucić brak wiedzy i doświadczenia. Już patrząc na tematy poszczególnych wystąpień widać, że będzie ciekawie.
Wszystkie szczegóły znajdują się na stronie internetowej konferencji. Zachęcam od zajęcia miejscówki do niedzieli wieczorem, gdyż tylko do tego czasu obowiązuje promocja Early Bird. A już w czwartek, 30 kwietnia będziecie mogli zasiąść przed ekranami od godz. 10.00 i przystąpić do oglądania wystąpień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz