wtorek, 4 lutego 2020

Wig20 ciąży giełdzie - SCT luty 2020

Patrząc na warszawską giełdę przez pryzmat indeksu WIG lub Wig20 z pewnością nie można być optymistą. Jednak głębsza analiza rynku pokazuje, że z naszym parkietem nie jest wcale tak źle i można dostrzec liczne powody do optymizmu.

Regularnie przeglądam warszawski rynek w rozbiciu na poszczególne spółki i w ostatnich dniach wyjątkowo rzuca mi się w oczy rozbieżność pomiędzy notowaniami spółek dużych i mniejszych. Od dawna nie jest tajemnicą, że mamy de facto dwa światy na naszej giełdzie: obszar blue chipów, gdzie dominują napływy i odpływy kapitału instytucjonalnego oraz obszar mniejszych spółek, gdzie co prawda fundusze są obecne, ale prym wiedzie krajowe podwórko w połączeniu z inwestorami indywidualnymi.


Mieliśmy w przeszłości okresy, kiedy stabilność spółek z Wig20 utrzymywała na przyzwoitym poziomie rynek, podczas gdy małe i średnie spółki spadały. Z racji ich mniejszej wagi w indeksie WIG, nie było to na pierwszy rzut oka widoczne, dzięki czemu okres 2016-2018 nie widnieje jako ponura spadkowa seria na indeksie WIG.

Obecnie mamy do czynienia z odwróceniem tej relacji. Małe i średnie spółki rosną, podczas gdy elementem ciążącym ku dołowi są spółki największe. Potwierdzeniem tego stanu rzeczy jest wykres obrazujący siłę relatywną indeksu sWig80 do Wig20.


Jak widać zmiana trendu nastąpiła na przełomie 2018 i 2019 roku, kiedy to sWig80 odnalazł swój dołek. Jeżeli dobrze pamiętacie pesymizm tamtych dni to dziś możecie śmiało podpisać się pod stwierdzeniem, że kupować należy wtedy, gdy na giełdzie leje się krew. Obecnie sytuacja jest zupełnie inna, wiele z małych spółek wzrosło już o 50% i więcej, a trendy wzrostowe nabierają rozpędu. Jeżeli macie zapamiętać z tego tekstu jedną jedyną rzecz, niech nią będzie powyższy wykres. Małe spółki się przebudziły i nie da się tego zignorować.


Tym co mocno zaskakuje w powyższym kontekście jest wielka słabość spółek z obszaru Wig20. Patrząc na indeks widzimy, że ociera się on o kilkuletnie minima i niewiele brakuje, żeby zostały one pokonane.

Podobnie smutno wygląda to w rozbiciu na poszczególne spółki. Przywykliśmy już do tego, że jednym ze słabszych sektorów jest energetyka. Niechlubnym przykładem jest tu PGE, czyli spółka która spada niemal od samego giełdowego debiutu. Jak słusznie zauważa Adam Torchała, problemem w jej wypadku jest stricte polityka i perspektywa wykorzystywania majątku spółki do finansowania kłopotliwych inwestycji, co miało już miejsce w przeszłości.


Podobnie słabo kształtuje się PGNiG, który spadł w ostatnim roku o 50%. Jeżeli ktoś twierdzi, że w swoich inwestycjach giełdowych trzyma się daleko od energetyki i górnictwa, niech pamięta że w tych spółkach ulokowane są nasze pieniądze z OFE, TFI i w coraz większym stopniu również z PPK. A więc powodów do radości nie ma.


Niedawno do grona maruderów dołączył PKN Orlen, spółka z przyzwoitymi wynikami, powszechnie chwalona za dobrą kawę na stacjach i program lojalnościowy dla akcjonariuszy. Perspektywa nabycia Energi połączona ze słabymi wynikami za ostatni kwartał sprawiła, że kurs znajduje się najniżej od ponad trzech lat.


Skalę słabości spółek z Wig20 prezentuje powyższa tabela, zaczerpnięta ze Stooq.pl. Zwracam tu przede wszystkim uwagę na parametr EXI, wyrażony procentowo oraz w formie zielono-czerwonego paska. Pokazuje on, jak kształtuje się obecny kurs spółki w kontekście wahań za ostatni rok. Wartości blisko zera oznaczają, że spółka jest blisko rocznych minimów, a wartości bliskie 100% oznaczają rejony maksimów.

Jak widać, w górnych 20% skali znajdują się tylko 3 spółki: Dino, CD Projekt i Play. Tymczasem w dolnych 20% jest aż dziewięć spółek, z czego trzy najsłabsze, wymienione wyżej w tekście, ustanowiły w poniedziałek nowe minima cenowe. Ta nierównowaga, wzmacniana dodatkowo przez fakt, że aż 14 spółek w perspektywie ostatniego roku straciło na wartości, sprawia że obraz indeksu Wig20 nie jest szczególnie optymistyczny.


Przechodząc do mniejszych spółek, które jako grupa szczególnie wyróżniają się w ostatnich miesiącach, warto podkreślić wzrosty, które dokonały się w ostatnim okresie. Indeks sWig80 wzrósł od listopada o 13% i nie zaliczył po drodze większej korekty. Spółki wchodzące w jego skład wzrosły niekiedy jeszcze bardziej.

Pytanie o jakąś korektę staje się coraz bardziej zasadne. Dobrą okazją do tego są ostatnie niepokojące wieści dotyczące coraz groźniej wyglądającego wirusa, który może uderzyć m.in. w globalne łańcuchy dostaw. Mimo, że patrząc na sam sWig80 spadki nie wydają się duże, na poszczególnych spółkach może to wyglądać inaczej. Jestem raczej zwolennikiem stabilnych wzrostów, przerywanych okresowo drobnymi korektami, aniżeli szaleńczego pędu w górę.

Duża część rynku nadal w dół


Mimo, że panujące ożywienie jest zauważalne gołym okiem, nadal wiele spółek, również tych mniejszych, pozostaje w trendach spadkowych. Przeważnie są to spółki, które mają różnego rodzaju problemy. Jeżeli są to problemy kluczowe dla funkcjonowania firmy, nic dziwnego, że notowania lecą w dół. Przykładem takich spółek są chociażby Braster czy BAH.

Jest jednak grupa spółek, których notowania spadają z powodu dekoniunktury panującej w branży, do której się zaliczają. Mam tu głównie na myśli dwie branże: chemiczną oraz automotive. W tym ostatnim wypadku chodzi o producentów, a nie dystrybutorów. Uważam, ż rysują się tam ciekawe okazje inwestycyjne na dłuższy termin, jeżeli ktoś lubi spółki z tradycyjnych branż.


Sądzę, że obecnie obserwujemy dość znaczący moment giełdowy. Liczne walory przeszły już do fazy trendu wzrostowego, dając inwestorom możliwość podłączania się do tych ruchów. Jeżeli natomiast ktoś lubi łapać dołki, z pewnością znajdzie spółki kwalifikujące się do akumulacji, np. zgodnie z opisywaną przeze mnie strategią VCA. To właśnie dzięki niej zwiększyłem swoje zaangażowanie w akcje pod koniec 2018 roku, czyli w okolicach giełdowego dołka.

Portfel Spółek Ciekawych Technicznie


Portfel SCT zaliczył kolejny po grudniu bardzo udany miesiąc. W styczniu wartość portfela zwiększyła się o 3,50%, podczas gdy poziom indeksu WIG, będącego punktem odniesienia spadł o 0,47%. Aktualny skład portfela nie zmienił się od poprzedniego miesiąca i prezentuje się następująco:


Wszystkie spółki wchodzące w skład portfela stanowią mocne podmioty, które doświadczyły w ostatnich trzech miesiącach wzrostu cen. Mimo perspektyw wystąpienia korekty, postanowiłem nie redukować pozycji i trzymać je w oczekiwaniu na dalszy rozwój zdarzeń. Uznałem również, że nie będę dodatkowo zwiększał zaangażowania w rynek. Gotówka stanowi zaledwie 20% wartości portfela i chcę ją zostawić jako rezerwę na ciekawe zakupy, które mogą się w przyszłości pojawić.

Niestety mam problemy z opublikowaniem najnowszego nagrania na YouTube, być może będę musiał nagrać go raz jeszcze. Poinformuję Was, jak tylko film będzie dostępny.

Podsumowanie


Z pewnością obserwujemy właśnie bardzo ciekawy czas na rynku. Z pozoru marazm, ale pod spodem bardzo dużo się dzieje. Jako inwestorzy indywidualni musimy umiejętnie przeanalizować tę sytuację i odpowiednio zareagować. Jeżeli będziemy zajmowali pozycję zbyt chaotycznie, może okazać się, że poniesiemy straty. Jeżeli natomiast zaczekamy zbyt długo, ryzykujemy że pociąg odjedzie bez nas.

Ja sam łączę podejście dywidendowe z trendowym, dzięki czemu udało mi się zrobić duże zakupy pod koniec 2018 roku i obecnie ze spokojem obserwuję poczynania rynku. Jeżeli trendów wzrostowych pojawi się więcej, będzie można z większym optymizmem patrzeć na perspektywy naszej giełdy. Długoterminowo obserwuję też sektor chemiczny i automotive. Tam widzę szansę na tanie zakupy w 2020 i 2021 roku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz