Większość inwestorów spotykających się z analizą techniczną po raz pierwszy, dowiaduje się o teorii Dowa i zasadzie, że średnie rynkowe dyskontują wszystkie dostępne na rynku informacje. Drugą rzeczą, którą się poznaje jest trend, będący główną kategorią AT. A trzecią rzeczą i jednocześnie pierwszym narzędziem, jest linia trendu. Nie ma chyba nic prostszego niż linia poprowadzona przez dwa punkty i mówiąca nam, jak mamy inwestować. W praktyce jednak okazuje się, że trudnościom nie ma końca.
Dzisiejszy tekst jest rozwinięciem i upublicznieniem wiedzy zaprezentowanej na moim ostatnim szkoleniu. Mam nadzieję, że w przyszłości znajdziecie czas na uczestnictwo w kolejnych spotkaniach.
Jako że wykorzystuję czasem linie trendu w swoich inwestycjach, postanowiłem podzielić się z Wami moim podejściem. Jest ono subiektywne i wcale nie pretenduję do stosowania ich w jedyny słuszny sposób. Uważam jednak, że wypracowałem sobie pewne stabilne i zdroworozsądkowe podejście, pozwalające stosować linie tam, gdzie można je stosować, jednocześnie nie zawracając sobie nimi głowy tam, gdzie nie są one znaczące. Ciekaw jestem, czy podzielicie moje zdanie w poniżej opisanych kwestiach.
Czym jest linia trendu - wprowadzenie
Linia trendu jest prostą (półprostą) poprowadzoną przez dwa istotne punkty rynkowe. Jej kierunek i przebieg pomagają nam ocenić przebieg trendu. W wypadku trendu wzrostowego, linię rysujemy po dołkach, w wypadku trendu spadkowego, po wierzchołkach. Przebicie linii trendu interpretowane jest jako sygnał zakończenia obowiązującego trendu i zapowiedź odwrócenia.
Teoria wydaje się bardzo prosta. Praktyka pokazuje jednak, że ilu inwestorów, tyle linii trendu. Niektóre są przełamywane i wcale nie oznacza to odwrócenia trendu. Z kolei inne wyrysowane są totalnie od czapy i chyba tylko autor jej położenia zwróci uwagę na dane miejsce.
Na powyższym wykresie widzicie trzy linie trendu. Linia najniższa, narysowana najwcześniej, stała się nieaktualna, gdyż rynek oderwał się od niej i na chwilę obecną przestał respektować. Nie jest więc ona pod żadnym względem obowiązująca.
Najwyższa linia, narysowana najpóźniej, jest również linią trendu, ale ma charakter podrzędny. Opisuje ruch cenowy cechujący się bardzo silnymi wzrostami, których tempo było na dłuższą metę nie do utrzymania. W efekcie linia została przebita i również nie jest już aktualna.
Linia środkowa, wytyczona została przez dwa dołki. Jak się okazuje, kilka miesięcy później rynek potwierdził jej przebieg, zaliczając w tym miejscu kolejny punkt. W chwili obecnej linia ta jest obowiązująca, potwierdzona i istotna dla rynku. Na nią będę patrzył, analizując spółkę Bytom.
Podstawa działania linii trendu
Zastanawiając się nad skutecznością lub brakiem skuteczności linii trendu, dochodzę do wniosku, że zależy to od jej widoczności. Rynek tworzą inwestorzy, którzy swoimi decyzjami w postaci transakcji kupna i sprzedaży wpływają na kształt wykresów. Im krótszy horyzont czasowy, tym większy wpływ psychologii inwestowania i krótkoterminowych oddziaływań. O ile więc konkretne formacje cenowe trendu nie odwrócą, mogą ukształtować rynek w perspektywie kilku dni lub tygodni.
I dlatego właśnie przywiązuje się znaczenie do przebiegu linii trendu. Inwestorzy ją widzą i na nią reagują. I stąd też podstawowa zasada - im linia wyraźniejsza, bardziej potwierdzona i o bardziej oczywistym przebiegu, tym większe jej znaczenie. Nikt nie przypisuje wagi jakiejś podrzędnej linii, którą dostrzega zaledwie garstka osób. Z kolei wielka, wyraźna krecha przeprowadzona przez trzy lub cztery punkty na wykresie, przyciąga spojrzenia wszystkich. I wtedy też wokół linii dzieje się najwięcej.
Na podstawie powyższego, w dalszej części wyciągniętych zostanie kilka twierdzeń.
Nie każdy wykres ma linię trendu i nie każdy musi ją mieć
Trend wzrostowy składa się zazwyczaj ze szczytów i dołków, następujących naprzemiennie i na ogół coraz wyżej. Jeśli dołki układają się liniowo i umożliwiają narysowanie linii trendu, możemy tak postąpić. Ale istnieje wiele trendów, gdzie przebieg cen nie pozwala na skorzystanie z tego narzędzia analitycznego. I nie ma w tym nic złego. Działamy tylko na własną szkodę próbując narysować linię w sytuacji, gdzie wykres nie daje do tego przesłanek. Oczywiście dwa dołki zawsze gdzieś się znajdą, ale nie chodzi przecież o to, żeby rysować cokolwiek, ale żeby odszukać taki przebieg prostej, który będzie istotny dla większego grona uczestników rynkowej gry.
Rysuj linię w najbardziej oczywistym miejscu
Rysując linię trendu powinniśmy się kierować pewną oczywistością. A więc linia zbudowana na dwóch punktach jest jeszcze stosunkowo niewiarygodna i nie powinniśmy opierać na niej poważniejszych decyzji. Z kolei jeśli łączymy już trzy i więcej dołków, musimy iść na coraz więcej kompromisów. Bardzo rzadko zdarza się bowiem, żeby linia przebiegała idealnie.
Dlatego kreśląc linię nie przejmuję się, jeśli w którymś miejscu nie dość dokładnie przylega lub też wykres przecina narysowany przez nas kształt. Tak wygląda sytuacja w przypadku Ciechu, pokazanego powyżej. Linia trendu jest na samym środku wyraźnie przebita, jednak sądzę, że nie stanowi to wielkiej przeszkody dla jej wiarygodności.
Korpusy czy cienie - nie ma znaczenia
Pytaniem, które często zadają początkujący analitycy techniczni jest to dotyczące dokładnego sposobu rysowania. Czy należy kreślić po cieniach, czy po korpusach? Moim zdaniem nie ma to większego znaczenia. Jak napisałem powyżej, linia oparta na dwóch punktach jest bardzo niewiarygodna i dopiero ten trzeci stanowi niezbędne potwierdzenie. A wtedy już wiemy, jak linia powinna przebiegać.
Jak widać na powyższym przykładzie, uzależnienie przebiegu linii od korpusów lub cieni może powodować skrajne przekłamania i różnice w przebiegu naszego wskaźnika. Im dalej w prawo, tym niedokładność staje się większa. Dlatego też należy czekać na niezbędne potwierdzenie i dopiero wtedy umiejscawiać kształt na wykresie lub też korygować istniejące położenie.
Przebicie linii nie oznacza końca trendu
Przyjęło się, że linia wyznacza nam trend, a jej przebicie jest zwiastunem zakończenia trendu. Tymczasem przełamana prosta wcale nie musi tego oznaczać. Być może trend był zbyt stromy i wyłamanie się cen z zakreślonego przez nas obszaru jest tylko korektą, potrzebną dla dalszego ruchu wzrostowego.
Czy na powyższym wykresie trend wzrostowy uległ już zakończeniu? Oczywiście, że nie. Być może będzie to tylko ostrzeżenie, a być może zaledwie kilkusesyjna wycieczka, po której Amrest wróci do formowania nowych maksimów. Oczywiście czas pokaże, ale daleki jestem od tego, żeby wyrokować o losach wielomiesięcznego trendu na podstawie kilku świec.
Wyżej widzicie przykład linii trendu, której przełamanie nie doprowadziło do nastania spadków. Wykres honorował linię jeszcze dwa razy, tylko że już jako linię oporu. Aktualnie mamy do czynienia z ruchem bocznym, posiadającym wyraźny poziom wsparcia, I to dopiero jego losy zadecydują, czy rynek zmieni kierunek na spadkowy, czy też okaże się to zaledwie przystankiem przed dalszymi wzrostami.
Dlatego przebicie linii trendu traktuję jedynie jako pierwszy sygnał ostrożnościowy, że być może trend wzrostowy ulega spowolnieniu lub chwilowo przechodzi w ruch boczny. Można powiedzieć, że przechodzę na tryb formacji odwrócenia i przykładam wtedy dużą wagę do linii wsparcia, będącej podstawą formacji. Dopiero jej przebicie będzie bardziej znaczące. Poniżej prezentuję przykład CCC, dokładnie obrazujący takie właśnie podejście.
Znaczenie transakcyjne i analityczne
Należy pamiętać, że liniom trendu przypisuje się podwójne znaczenie. Z jednej strony służą one jako narzędzie analityczne, w oparciu o które dokonujemy analizy wykresu. Przebicie tego poziomu bywa utożsamiane z końcem określonego ruchu rynkowego lub, jak napisałem wyżej, tylko sygnałem do ostrożności.
Drugie znaczenie ma charakter transakcyjny. Inwestorzy kupują i sprzedają akcje opierając się na zachowaniu cen względem linii trendu. Wiedząc, że linia może się utrzymać, w jej okolicy należy spodziewać się podwyższonego popytu na akcje spółki, co z kolei zwiększa szanse na zatrzymanie spadków i dalsze wzrosty. To właśnie samospełniająca się prognoza, o której mowa w kontekście analizy technicznej. Oczywiście przebicie linii trendu oznacza sygnał negatywny, a zatem można się spodziewać fali pękających stop lossów, pogłębiających jeszcze falę spadków.
Ja sam nigdy nie sprzedaję akcji na pękającej linii trendu. Wynika to z opisanego powyżej podejścia, że jest to dla mnie zaledwie zmiana perspektywy z ruchu wzrostowego na ruch boczny, ciągle mający potencjał na dalsze wzrosty. Stąd też dopiero przebicie wyraźnego wsparcia lub też silne spadki w szybkim tempie są w stanie skłonić mnie do ograniczenia ryzyka i wyjścia z rynku.
Ale muszę też powiedzieć, że linia trendu jest dla mnie interesującym miejscem do zakupów. Nie raz już miałem okazję kupić wtedy papiery, które bardzo szybko powędrowały o kilka procent w górę. Dlatego lubię testowanie podobnych poziomów, jeśli nie jestem jeszcze posiadaczem akcji.
Oczywiście kupując ustawiam stopa początkowego i jeśli rynek spadnie, sprzedaję akcje. Ale jest to ściśle powiązane z faktem, że chwilę wcześniej je kupiłem. Nie likwiduję starszych pozycji tylko dlatego, że linia pękła.
Podsumowanie
Linię trendu można opisać jednym zdaniem, ale praktyka pokazuje, że ilu inwestorów, tyle podejść do jej praktycznego stosowania. W tym wpisie pokazałem Wam, jak ja traktuję to narzędzie analityczne. Staram się nie przesadzać z dokładnością i przypisywać linii trendu taką wagę, na jaką zasługuje. Z pewnością wyraźne linie są dostrzegane przez rynek i warto zwracać na nie uwagę. Całą resztę można pominąć.
A co Wy myślicie? Stosujecie linie trendu, czy też opieracie się na innych formacjach?
Dobre, szerokie ujęcie tematu. Trzymać się trendu to najważniejsze dla każdego inwestora. Rynek to jednak skomplikowany mechanizm i czasami linia trendu potrafi przechodzić z rąk do rąk. O tym warto pamiętać
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst. Sam pamiętam swoje problemy ze stosowaniem linii trendu i rozwiązałem je właśnie przy pomocy identycznego podejścia.
OdpowiedzUsuńFajny wpis, tak apropos to właśnie niemiecki DAX będzie testował swoją linię trendu DAX W1
OdpowiedzUsuńNarysuj linię trendu na DAXie po korpusach a nie cieniach i się wyjaśni.
UsuńRadek czy warto teraz sprzedac wszystko? :(
OdpowiedzUsuńNie ma dobrej odpowiedzi na to pytanie. Ale jeśli źle się czujesz z pozycją, zamknij ją, żeby nie zrobić czegoś głupiego.
UsuńSzkoda że nasza giełda jest marginalizowana. Niech wreszczie zostaną ściągnięci pasjonaci pokroju Ludwika Sobolewskiego.
OdpowiedzUsuńgielda ostatnie lata to porażka
OdpowiedzUsuńco urosnie to zaraz kryzys jakis i spadnie , znowu urośnie i spadnie. Takie kasyno. Nie znam nikogo by żył z giełdy lub na niej zarobił jakies konkretne pieniadze na dom zaczynajac od kwoty np 50 tys.
Wiele reklam, bajek ale tak naprawde zarobki są i to nie małe na prowizjach. Dlatego te instytucje na polecają gre na akcjach, walutach czy towarach. A kazdy z tych maklerów jest pewny siebie bo to nie jego kasa.
Jest na prawdę wiele ludzi, którzy na giełdzie zarabiają powyżej 100% rocznie, ale żeby to zrobić to trzeba być albo zawodowym spekulantem - kupić takie Hawe za 40 gr i za tydzień sprzedać po złotówkę. Tylko nie za 10-20% swojego kapitału, tylko za całe pieniądze jakie masz. Wtedy Twoje giełdowe życie to jest tydzień w roku i nic więcej nie robisz. Masz ponad 100% w tydzień i przez resztę roku żyjesz z tego jednego tygodnia.
UsuńDrugi sposób to kupić spółkę która silnie zwiększa marże i zyski. Przykład? BYTOM. Kupujesz na początku roku Bytom za 1 zł za akcję, tylko nie za 10-20% kapitału. A za ile? Najlepiej za całość. I czekasz, czekasz, nic nie robisz. Dzisiaj sprzedajesz i zarabiasz 200% w 10 miesięcy.
Tylko grając tak, można osiągnąć ponadprzeciętne zyski z giełdy i rzeczywiście się utrzymywać z niej. Wiem że tacy ludzie są.
Pozdrawiam.
Nie do końca jestem pewien co do tych 100% na giełdzie. Hawe w wielu miejscach dało raczej okazję do straty pieniędzy niż do ich zarobienia. Owszem, czasami uda się trafić jakiś bonus i w idealnym miejscu wejść na rynek. Ale sądzę, że są to na tyle rzadkie okazje, że nie warte budowania na ich podstawie jakiejś strategii. A tym bardziej stawiania na nie całego kapitału.
UsuńJesli mogę coś zasugerować to może humanista napisał by o coś o swoich obserwacjach, odczuciach o runku kapitałowym (głównie o GPW). Ostatnio na tym blogu dużo osób pisze bądż o marginalizacji giełdy, inni o szansach rozwoju, natomiast niekórzy łączą te tematy z oceną prezesów GPW.
OdpowiedzUsuńJa proszę o parę slów o trendzie na indeksach w Pl i Usa czy mozliwe jest ze spolki będą rosly u nas jak na wigach i SP 500 nizsze dolki i gorki. Korekta czesto jest mylona z 1 fala bessy.
OdpowiedzUsuń