poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Czytasz książki - tracisz pieniądze. Mnóstwo pieniędzy.

Niedawno kupiłem sobie czwarty tom Pana Lodowego Ogrodu. Niestety, ostatni tom z tego cyklu ukazał się około 3 lata temu, więc uznałem, że aby w pełni cieszyć się najnowszym nabytkiem trzeba by było przeczytać całość od początku. No więc przeczytałem i muszę powiedzieć, że sprawiło mi to niemałą przyjemność. Jednak gdzieś w połowie czwartego tomu, po spędzeniu już wielu wieczorów na lekturze, zacząłem się zastanawiać, jaki jest koszt alternatywny takiego czytania. 

Przede wszystkim trzeba wiedzieć, ile nam się schodzi na czytaniu. Zrobiłem więc mały eksperyment i wyszło mi, że 10 stron książki fantasy jestem w stanie przeczytać w ok. 8 minut. Długo, krótko, nieważne. Daje to około 48 sekund na stronę. A ile liczy sobie cykl, który widzicie na powyższym zdjęciu? Cóż, jest to 2560 stron. W efekcie okazuje się, że na przeczytanie całości potrzeba nieco ponad 34 godziny. Zakładając, że każdego dnia poświęcimy na czytanie godzinę, zejdzie się ponad miesiąc.

A co, jeśli ktoś jest miłośnikiem twórczości Trudi Canavan? Cóż, przeczytanie widocznej na zdjęciu kolekcji liczącej 5600 stron wymaga już ok. 75 godzin. Przeliczając je na godziny pracy można byłoby powiedzieć, że jest to prawie dwutygodniowy urlop (10x8h). 

Ale ale! Książki przecież nie są za darmo, trzeba o tym pamiętać. Ostrożnie licząc 35 zł za książkę, pozycje widoczne na zdjęciach kosztowały łącznie jakieś 420 złotych. 

No to teraz czas zająć się kosztem alternatywnym, przecież zamiast czytać książki, moglibyśmy zająć się czymś produktywnym. Ot, chociażby budując jakiś swój mały biznesik, o którym pisałem tutaj

To ile jest warty Wasz czas? Przyjmijmy, że jest to 10 zł za godzinę. Jest to założenie uproszczone, ale zazwyczaj po godzinach jesteśmy trochę mniej wydajni niż w zwykłym czasie pracy, np. na etacie. No to liczymy:
  • Grzędowicz: 34 godziny => 340 zł
  • Canavan: 75 godzin => 750 zł
  • zakup książek => 420 zł
  • RAZEM:  1510 zł
Okazuje się, że czytanie książek może być cholernie drogą sprawą. Chyba jednak większość Polaków wie co robi nie czytając lub czytając marginalnie.

16 komentarzy:

  1. Kiedyś wdałem się w dyskusję z moim rówieśnikiem na temat kupowania magazynu o grach CD-Action. Było to 4 lata temu - połowa gimnazjum (ważne jest to, że rozmowa była prowadzona na czacie). Magazyn ten kosztował wtedy jakieś 15 złotych, co przeciętnemu gimnazjaliście wydawało się raczej wysoką ceną za "jakieś tam pismo o grach". Przecież można to samo przeczytać na forach. Rzuciłem ostatnie zdanie, że lubię czytać i kiedyś mi to przyniesie korzyści. Kolega odpisał, cytuję: "twuj wybur"
    To, jak zmienia się nasz język dzięki książkom, jest nie do przecenienia. Poza tym koszty książek można ciąć kupując czytnik ebooków. Trzeba się jednak pożegnać z zapachem książek:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tak - gdybym nie czytał, pewnie nie byłoby tego bloga :)

      A co do czytnika to faktycznie można ciąć koszty, bo e-książki są zazwyczaj tańsze. No i jest zawsze opcja chomika, gdzie ostatnio mignęła mi paczka >800 ebooków do pobrania :D

      Usuń
    2. Masz rację, chociaż mnie osobiście trochę sumienie by gryzło, gdybym taką sagę Wiedźmina pobrał z Chomika i autor nic by z tego nie miał.
      Poza tym musisz się wybrać na kurs szybkiego czytania. Ja też, bo zbieram się już drugi rok, a niesamowicie by mi się to przydało.

      Usuń
  2. To zamień "gildię magów" itd. na książki które zmienią Twoje życie na lepsze, rozwiną Cię. Nie ma sensu generalizować mówiąc: "czytasz książki - tracisz pieniądze". Uważam, że wręcz przeciwnie, dzięki przeczytaniu paru wartościowych książek możesz te pieniądze zarobić. Zacząć dostrzegać rzeczy których nie dostrzegałeś wcześniej, zmienić swój sposób myślenia.

    Jestem za czytaniem książek! (wartościowych)

    Pozdrawiam.
    A.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie można nie czytać! Proponuję kolejny wpis lub aktualizację tego o wyliczenia zysków z czytania podobne do tych wyliczeń kosztów, które już zrobiłeś.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wpis traktuję jako humorystyczny ;p Po pierwsze ten czas spędzony na czytaniu książek dla mnie nie jest zmarnowany :) On odpręża i daje siłe by przez kolejne godziny pracować ^_^ Do tego czytam głównie w autobusach, a tam zajmować się pracą twórczą ciężko :> Do tego ja kupuję w tanich książkach - może nie wszystko tam jest, ale jest masa dobrych pozycji za 10-15 zł :>

    No i najważniejsze, kupuję papierowe - to mój czwarty filar - na emeryturze otwieram bibliotekę ^_^ Wówczas to będą rarytasy We dzieci ebooków ;p (mój komentarz też trzeba traktować humorystycznie - choć w większości to prawda ^_^ )

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze polecałbym dorzucić koszt wizyty u okulisty i zakupu okularów, bo oczy też się psują.

    Jednym słowem, nie czytać :).

    A tak poważnie, to alternatywą są audiobooki, jeśli ktoś jest tym tematem zainteresowany.

    OdpowiedzUsuń
  6. E, trochę naciągane, żeby nie napisać ostrzej :) Przecież nie można liczyć godzin, które się spędziło na czytaniu jako godzin, które się zmarnowało nie pracując! (a choćby i z takiej przyczyny, że de facto płaci się za efekty pracy, a te spadają, jeśli człowiek nie zapewni sobie odpowiedniej ilości odpoczynku). Już prędzej można obliczyć koszt czytania w postaci 420 zł/109 h = 3,85 zł za godzinę tej aktywności, co wcale nie jest ceną wygórowaną w porównaniu z innymi...

    OdpowiedzUsuń
  7. Zadaj sobie troche inne pytanie:
    Ile książka jest warta, a nie ile kosztuje jej przeczytanie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jednak chyba nie tyle naciągane co błąd u podstaw. Żeby te wyliczenia były poprawne musiałbyś pracować 16h/dzień (8h na sen).
    Niestety większość pracuje na etacie 8-10h i w pracy raczej nie czyta, po pracy natomiast książka jest czymś przy czym można się zrelaksować, oderwać i po prostu odpocząć.
    Więc skoro większość nie pracuje na 2 etatach to u podstawy wyliczeń jest błąd :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po godzinach można odpoczywać, a można też rozwijać sobie jakieś interesujące projekty, w tym i te, które przyniosą w przyszłości niemałe pieniądze.

      A wtedy okaże się, że praca po godzinach może przynieść znacznie więcej, niż 10 zł/h.

      Usuń
  9. Ja również nie wystartowałbym z blogiem, gdybym nie czytał - na pewno nie umiałbym zainteresować czytelnika; składnie przekazać tego, co chcę. Ale z drugiej strony - blog to kolejne godziny, które mogłyby być zagospodarowane inaczej :) Chyba podstawą jest wierzyć, że to, co robisz ma sens.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytanie rozwija jak nic innego. Jest najlepszą inwestycją w samego siebie. Dużo pomaga na każdym życiowym kroku. Każda godzina poświęcona na czytanie jest jedną z najlepiej wykorzystanych godzin. Każda złotówka wydana na książkę, jest jedną z najlepiej zainwestowanych złotówek. Nie bądźmy skrajnymi materialistami nawet na blogach o tematyce finansowej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny wpis. Naprawdę. Dlatego warto też chodzić na szkolenia.

    Z komentarzy powyżej wynika, że warto by jeszcze uzupełnić wpis dlaczego czytamy:
    1) Jeżeli tylko dla relaksu i odpoczynku nie warto przeliczać kosztu alternatywnego czytania
    2) Jeżeli jednak naszym celem jest zdobycie wiedzy, nauczenie się czegoś, rozwinięcie w jakiejś dziedzinie, wtedy warto postawić raczej na szkolenia u osób, które właśnie swój czas zawodowy poświęciły/poświęcają na zdobycie wiedzy i doświadczenia.

    Warto też zwrócić uwagę, że żeby to miało sens, w czasie kiedy nie czytamy, powinniśmy robić coś, co powoduje, że dzięki temu zarabiamy znacznie więcej niż te kilka złotych czytając. W przeciwnym razie kalkulacja ile nas kosztuje czytanie nie ma sensu bo kosztem alternatywnym jest zero złotych za godzinę

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak jak kilku przedmówców traktuję ten wpis jako humorystyczny.
    A tak na poważnie, to czytanie wartościowych książek, e-booków, słuchanie audiobooków etc. które przekazują wartościowe informacje należy traktować jako inwestycję. Na pewno byś nie opanował sztuki analizy technicznej i fundamentalnej, gdybyś wcześniej nie przeczytał kilku/kilkunastu wartościowych pozycji na ten temat. Poza tym czytając doskonalimy swój styl wypowiedzi zarówno w mowie jak i w piśmie i podobnie jak Ty, również bym nie wystartował ze swoim blogiem, gdybym nie czytał. Nie mówię tu tylko o czytaniu literatury branżowej, ale każdej.
    Ktoś poruszył temat, czy również pisanie bloga może przynieść materialne korzyści. Moim zdaniem jak najbardziej tak, jeśli się oczywiście do tego przykładamy. A korzyści te mogą pojawiać się w różnorakiej formie: od dochodów, nawet niewielkich z tytułu np. wstawienia na bloga reklam Google AdSense po nawiązanie korzystnych znajomości z ludźmi, z którymi współpraca da profity obydwu stronom. Wystarczy spojrzeć np. na Kominka, który tę sztukę opanował do perfekcji.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajny artykuł – dużo o tym jak zarabiać na książkach też http://jakzarabiacjakoszczedzac.blogspot.de/2016/02/jak-zarabiac-na-ksiazkach.html

      Usuń