Realizująca się na GPW przecena powinna mocno przykuć uwagę inwestorów. Być może właśnie teraz będziemy mieli kluczowy moment tej jesieni, przesądzający o stopach zwrotu na końcówkę 2020 roku.
Główne giełdowe indeksy w Warszawie zaczynają zniżkować i z każdą sesją coraz pewniejsze jest wystąpienie korekty. Mimo, że można było się jej od dłuższego czasu spodziewać, stanowi ona istotną zmianę dla inwestorów, przyzwyczajonych do trwających od miesięcy wzrostów.
W tym momencie musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy dotychczasowe wzrosty były jedynie entuzjastycznym odreagowaniem spadków, nie niosącym ze sobą większej zmiany, czy może było to od dawna oczekiwane ożywienie, po którym nastąpią dalsze ruchy do góry. W tym drugim wariancie można upatrywać w obecnej korekcie okazji do zajęcia lub powiększenia posiadanych pozycji w przygotowaniu do kontynuacji wzrostów.
Pośród czynników przemawiających za zakończeniem wzrostów mamy nasilenie się pandemii koronawirusa. Liczba zachorowań systematycznie rośnie, odnotowując rekordy w wielu krajach, m.in. w Polsce. Kolejne państwa powracają również do obostrzeń, które obserwowaliśmy po raz ostatni kilka miesięcy temu. W tym wariancie gospodarka, a wraz z nią wyniki spółek, znów znajdą się pod presją, co nie sprzyja zwyżkom notowań na giełdach. Oczywiście wiąże się z tym szereg zjawisk dodatkowych, jak chociażby zmniejszone wpływy budżetowe, niosące za sobą konieczność dalszego zadłużania się i podnoszenia podatków.
Odnoszę wrażenie, że po stronie czynników przemawiających za dalszymi wzrostami mamy nieco większą różnorodność. Z jednej strony możemy mówić o rekordowo niskich poziomach stóp procentowych, co może sprzyjać przenoszeniu środków z instrumentów bezpiecznych na bardziej ryzykowne, do jakich z pewnością można zaliczyć rynki akcji.
Po drugie istnieje grupa spółek, które mogą skorzystać na obecnej sytuacji. Nazywamy je potocznie spółkami covidowymi, gdyż ich wyniki mogą się znacznie poprawić w efekcie walki z koronawirusem. Mowa tu zarówno o krótkotrwałym (miejmy nadzieję) procesie powstrzymywania epidemii, jak również o długotrwałych zmianach przyzwyczajeń wśród konsumentów i pracowników (zakupy przez Internet, praca zdalna etc.). Z pewnością marzec i kwiecień 2020 zostaną zapamiętane jako punkt zwrotny dla wielu branż. Możliwy jest więc scenariusz, w którym kapitał skoncentruje się na określonych grupach spółek i nawet mimo spadków w innych obszarach rynku, per saldo indeksy wzrosną.
Trzecim czynnikiem, już typowo lokalnym jest napływ nowych inwestorów na polski rynek kapitałowy. Nie wiadomo na razie, na ile jest to trwały proces, ale na przestrzeni ostatnich lat jest to mocno wybijające się zdarzenie, którego konsekwencje warto śledzić. Warto pamiętać, że nowych inwestorów przyciągają przede wszystkim stopy zwrotu, a te za ostatnie półrocze są całkiem solidne. Jeżeli proces ten przeniesie się również na fundusze inwestycyjne, możemy liczyć na fundamentalną zmianę na polskim rynku.
Pewną kontynuacją powyższego jest debiut Allegro na GPW. Spółka, z której usług korzystają miliony Polaków ma pojawić się na giełdzie, czemu towarzyszyła będzie szeroka kampania promocyjna. A biorąc pod uwagę zasięgi tej platformy i rozpoznawalność marki na naszym rynku, możemy spodziewać się bardzo dużego zainteresowania. Co więcej, pod względem kapitalizacji będzie to jedna z największych spółek na naszym rynku, dzięki czemu w końcu, po wielu latach, czołówki polskiej giełdy nie będą stanowiły spółki kontrolowane przez Skarb Państwa.
Istnieje więc szereg czynników przemawiających za tym, że obecna sytuacja na giełdzie może rozwinąć się po myśli inwestorów preferujących zwyżki. Nie od dziś wiadomo, że początki hossy rodzą się zazwyczaj w trudnych momentach, kiedy przyszłe wzrosty stoją mocno pod znakiem zapytania. Z drugiej jednak strony trudny czas na polskiej giełdzie trwa od wielu lat (patrząc przez pryzmat indeksu WIG), więc zakładanie że to teraz obserwujemy punkt zwrotny musi być oparte na solidnych podstawach.
Patrząc na indeks Wig20 widzimy wyraźnie, że rynek wchodzi w fazę korekty. Na jakiś czas zakończył się więc piękny okres utrzymywania się w dobrych nastrojach po odbiciu. Obecnie otwarta jest dyskusja na temat poziomu 1660 pkt, a moim zdaniem również 1560 pkt nie jest wykluczone. Co ważne, nie udało się nawet otrzeć o poziomy sprzed wybuchu pandemii.
Równie słabo wygląda to na indeksie mWig40, gdzie w dłuższym okresie ujawnia się kontynuacja trendu spadkowego. Został on nasilony przez wybuch pandemii, ale późniejsze odbicie dawało nadzieję na coś więcej. Na chwilę obecną rynek wraca do spadków, które na chwilę obecną mogą być równie dobrze korektą, co dalszym powolnym osuwaniem się. Zanegowanie tego trendu otrzymamy dopiero po przełamaniu ostatniego wierzchołka (ok. 3750 pkt) i warto bardzo uważnie ten poziom obserwować.
Na indeksie najmniejszych spółek na chwilę obecną nie widać wielkiego pogorszenia nastrojów. Korekta sięga ok. 7%, co nie jest jeszcze wartością alarmującą, zwłaszcza na tle poprzednich wzrostów. Po raz kolejny potwierdza się, że indeks sWig80 trzyma się najmocniej i nie poddaje się spadkom.
Dość wyraźna korekta dokonała się natomiast na indeksie NCIndex, który spadł od szczytów o 30%, po czym lekko odbił, a obecnie wydaje się mieć ochotę na kontynuację ruchu w dół. Losy tego indeksu obrazują temperaturę na rynku New Connect i mogą być ilustracją nastrojów inwestorów nastawionych spekulacyjnie. Jeżeli tu nie będzie gwałtownych spadków, można oczekiwać, że również sWig80 utrzyma swój poziom.
Analiza głównych indeksów nie daje więc jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy bardziej prawdopodobna jest kontynuacja spadków, czy jednak nastąpiła zmiana na rynku i możemy oczekiwać trendów wzrostowych. Indeksy dużych i średnich spółek nie wyglądają szczególnie optymistycznie, natomiast na sWig80 i NCIndex widzimy zaledwie korektę. To, jak owa korekta się rozwinie, trzeba będzie na bieżąco obserwować.
Co w takiej sytuacji ma robić inwestor?
No cóż, tak jak niejednorodny jest rynek, tak i nasze strategie powinny być dostosowane do poszczególnych grup spółek.
W wypadku walorów trendowych, które nie są objęte spekulacyjną gorączką, proponuję trzymanie się wariantu korekty. Na naszej giełdzie mamy wiele spółek, które rosły zarówno przed pandemią, jak i w jej trakcie, można więc zakładać, że dobre wiatry będą im sprzyjały. Klasycznie preferuję tu zaczekanie na uformowanie dojrzałej korekty (co w zależności od spółki może oznaczać różne rzeczy), a następnie dołączenie do ruchu wzrostowego. Elementem obowiązkowym jest tu stop loss, który chroni nas przed popełnieniem błędu i poniesieniem strat.
Przykładem takiej sytuacji może być Comarch, gdzie notowania cofnęły się od szczytu o 10%, docierając w okolice poziomu 200 zł, który może służyć za techniczne wsparcie. Głębokość korekty odpowiada mniej więcej ostatnim wahaniom cen, więc można przyjąć, że popyt powinien się w kolejnych dniach uaktywniać, powstrzymując kurs od dalszych spadków. Oczywiście długoterminowo walor znajduje się w trendzie wzrostowym.
Podobne przykłady pokazują prostą koncepcję na wykorzystywanie korekt w trendzie wzrostowym do akumulowania akcji. Ryzyko strat jest ograniczone, a przy okazji wiemy, że inwestujemy w walor obdarzony już pozytywnym sentymentem przez inwestorów.
Inną strategią jest poszukiwanie walorów, które z różnych względów nie zostały jeszcze docenione przez rynek. Oczywiście znajdziemy tu spółki, które całkiem zasłużenie są poza giełdowym radarem wielu osób, ale też podmioty, które mają okresowe problemy. Być może problemy te za kilka kwartałów przeminą, a sam walor zerwie się do lotu. Najlepsze inwestycje robi się właśnie wtedy, kiedy promyczka nadziei jeszcze nie ma na horyzoncie lub kiedy dostrzegamy go jako jedni z nielicznych.
Przykładem takiego opuszczonego przez inwestorów waloru jest PZU. Nie przesądzam w tym momencie, czy spółka zasłużenie znajduje się na poziomach, które odwiedziła w przeszłości tylko raz, czy może jest obecnie niedoceniona i stanowi okazję inwestycyjną. W każdym razie duże, stabilne walory mają ugruntowany biznes, a okresowe wahania ich wartości można wykorzystywać do akumulowania akcji.
Podobnym przykładem jest PKN Orlen, który spadł niedawno poniżej poziomu 50 zł za jedną akcję. Być może przecena będzie kontynuowana przez długi czas, ale możliwy jest też scenariusz, kiedy będziemy marzyć o możliwości kupienia akcji spółki po takiej cenie, gdyż będą one kilkukrotnie droższe.
W każdym razie na naszej giełdzie obecne jest grono całkiem dużych spółek, które straciły w ostatnich miesiącach na wartości. To do nas, jako inwestorów należy ocena, czy jest to długoterminowa okazja inwestycyjna, czy raczej należy trzymać się od tych walorów z daleka.
Ja ostatnio jedną taką decyzję podjąłem i dokupiłem wczoraj drugi pakiet akcji PZU. Pierwszy, niewielki pakiecik brałem w sierpniu 2019 roku po cenie ok. 38 zł, a wczoraj dokupiłem zdecydowanie większy pakiet, mocno uśredniając cenę nabycia. Całość transakcji oczywiście w ramach portfela dywidendowego, mimo że PZU w tym roku dywidendy nie wypłaca.
A jeżeli poszukujecie wsparcia w analizach walorów, którymi warto się zainteresować, gorąco polecam serwis StockWatch.pl, który regularnie publikuje analizy raportów okresowych spółek. Do końca września trwa promocja, w której w cenie abonamentu półrocznego otrzymujecie abonament, a z kodem HUMANISTA nowi użytkownicy otrzymują 10% zniżki. Szczegóły i listę korzyści znajdziecie po kliknięciu w banner.
Tak więc obecna sytuacja może być korzystna zarówno z punktu widzenia inwestorów trendowych, jak i uśredniaczy oraz poławiaczy wartości. Zawsze jednak należy pamiętać, dlaczego dokonujemy takiej czy innej transakcji.
Portfel Spółek Ciekawych Technicznie
Dla portfela SCT ostatnie tygodnie okazały się udane, patrząc w relacji do szerokiego rynku. Wartość portfela zmniejszyła się o 1,01%, podczas gdy indeks WIG spadł w tym okresie o 5,32%. Tym samym przewaga strategii nad szerokim rynkiem po raz kolejny się zwiększyła.
W portfelu dokonały się niewielkie zmiany. Od ostatniego zestawienia wpłynęły dwie dywidendy, jedna z iFirmy, druga ze spółki Livechat. Zdecydowałem się również wykorzystać ostatnią korektę i zakupić do portfela akcje kolejnej spółki, którą jest TIM:
Jak widać na wykresie, spółka znajduje się w trendzie wzrostowym, w ostatnich odnotowując swoje historyczne maksima. W ostatnich dniach miała miejsce korekta, która otarła się o techniczne wsparcie w okolicy 12 zł. Obecnie obserwujemy możliwy ruch kończący korektę, co mogłoby oznaczać perspektywę dalszych wzrostów. W oparciu o taki właśnie układ cenowy dołączyłem spółkę do portfela po cenie 13.60 zł.
Tak więc w portfelu SCT mamy już siedem spółek trendowych. Trochę martwi mnie Lena której notowania od czterech miesięcy poruszają się ruchem bocznym, aczkolwiek przykład z zeszłego roku pokazuje, że walor może się w każdej chwili zerwać do wzrostów. Jeżeli obierze kierunek przeciwny, opuści portfel SCT.
Zachęcam do obejrzenia najnowszego nagrania SCT, w którym prezentuję spółki trendowe, mające spore szanse na kontynuację wzrostów. W tym miesiącu po raz kolejny liczba walorów jest niemała.
Tak więc widzicie, że ostatnie dni wykorzystałem za dokupienie akcji, zarówno do portfela SCT, jak i do portfela dywidendowego. Oczywiście założenie jest takie, że ceny pójdą w górę, ale moja reakcja na scenariusz spadkowy może być inna. W wypadku TIMu będę ucinał straty, a w wypadku PZU nie wykluczam zagrania przeciwnego i dodatkowego powiększenia pozycji.
Trzymajcie rękę na rynkowym pulsie i pamiętajcie, że promocja na roczny dostęp do Stockwatch.pl w cenie półrocznego trwa tylko do końca września.
Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń