Spółki gamingowe przeżywają trudny czas i coraz większa liczba inwestorów zadaje sobie pytanie, czy to jeszcze korekta, czy już poważniejsza zmiana trendu. W dzisiejszym tekście przeanalizuję więc wykresy najważniejszych spółek tej branży, poszukując odpowiedzi na to ważne pytanie.
Hossa na rynku producentów gier jest faktem. Wiele podmiotów mocno zyskało na wartości w ciągu ostatnich dwóch lat, wiele spółek wykorzystało również sytuację aby korzystnie zadebiutować na GPW, czy to na rynku głównym, czy też na rynku NC. Otwarte pozostaje pytanie, czy hossa ciągle trwa, czy może trzeba zaliczać ją już do przeszłości.
Co ważne, nie odnoszę się w tym miejscu do fundamentów poszczególnych spółek. Omówię jedynie najważniejsze wykresy oraz sentyment, który w ostatnich miesiącach uległ znacznemu pogorszeniu.
Sentyment ten jest bardzo ważną sprawą, ponieważ temperatura emocji wokół poszczególnych spółek bywa często doskonałym wyznacznikiem okolic szczytu. Zarówno szczytu hossy, jak i szczytu bańki spekulacyjnej, nie przesądzając która miała miejsce ostatnio na GPW. Świetnym wskaźnikiem tych emocji jest panujące do niedawna domniemanie, że każda kolejna gra z dużym prawdopodobieństwem okaże się sukcesem. Nauczeni pozytywnymi przykładami tytułów takich jak Frostpunk, inwestorzy zakładają często, że jeżeli spółka pracuje nad grą, są bardzo duże szanse, żeby gra była sukcesem. Dlatego też kilka mniej udanych tytułów, a przynajmniej udanych w stopniu mniejszym od oczekiwań, przekłada się na schłodzenie branży.
CD Projekt
źródło: topstock.pl |
Wykres CD Projektu, po osiągnięciu szczytu pod koniec sierpnia 2018, systematycznie się zniża. Warto pamiętać, że podczas ostatniej fali wzrostowej kurs poszybował z 90 zł na 220 zł, czyli o 145%. Obecnie więc korekta, mimo że znaczna, ciągle mieści się w granicach dominującego trendu wzrostowego. Aktualnie testowane jest wsparcie w okolicy 140 zł, a po jego przełamaniu kluczem okaże się test poziomu 128 zł. Dopóki wykres będzie powyżej, teza o trendzie wzrostowym jest mocna. Ale jeżeli nastąpi przełamanie tego kluczowego wsparcia, trzeba będzie zadać kilka poważnych pytań, z których najważniejsze będzie brzmiało: czy to już trend spadkowy?
11 bit studios
źródło: topstock.pl |
Znacznie większy ból głowy przeżywają posiadacze akcji 11 bit studios. Po dynamicznym wybiciu towarzyszącym premierze Forstpunka nie ma już prawie śladu. Korekta zniosła ponad 80% tych wzrostów i prawie 50% wartości całej spółki. Mimo, że nie wygląda to strasznie licząc chociażby od poziomów sprzed roku (+64%) wielu inwestorów przeżywa bardzo ciężkie chwile. Jeżeli ktoś posiadał akcje wcześniej, obserwuje bardzo dotkliwą korektę. Jeżeli natomiast kupił powyżej poziomu 400 zł, jest teraz głęboko w stracie, o ile posiada jeszcze papiery.
Patrząc z technicznego punktu widzenia trudno jest mówić o trendzie wzrostowym na akcjach 11 bit studios, skoro przecena sięga już tak głęboko. Ja sam ośmieliłbym się postawić tezę o trendzie spadkowym, mimo że de facto jest to tylko korekta. Trudno jednak operować na takich wahaniach, jeżeli najbliższe wsparcie techniczne przebiega dopiero w okolicy 210-215 zł, czyli istotnie poniżej obecnych poziomów. Kto przetrzyma takie straty?
PlayWay
źródło: topstock.pl |
Stosunkowo stabilnie trzyma się PlayWay. Trzeba jednak pamiętać, że od końca zeszłego roku notowania wzrosły o 200%, z 60 zł do 180 zł. Z perspektywy czasu korekta, która sięgnęła lokalnie do poziomu 100 zł wydaje się więc bardzo bolesna, ale też zasłużona. Obecnie kurs porusza się ruchem bocznym, przyjmując za wsparcie okolice poziomu 118 zł. Jeżeli jednak spojrzymy na notowania od połowy sierpnia, dostrzeżemy smętnie układające się fale spadkowe.
Ten Square Games
źródło: topstock.pl |
Wykres TSG, mimo że stosunkowo młody, widział już bardzo wiele. Od debiutu do połowy sierpnia obserwowaliśmy wzrosty, natomiast druga połowa notowań przebiega już pod dyktando trendu spadkowego. Trudno jest mi tu wskazać konkretne wsparcia, które warto by było obserwować (może 70 zł), ale ruch spadkowy jest wyraźnie widoczny.
Farm 51
źródło: topstock.pl |
Notowania spółki Farm 51 można zatytułować mianem "gorączki sobotniej nocy". Najpierw kurs wzrósł z 5,20 zł do 36 zł, a później, na fali entuzjazmu związanego z premierą gry World War 3, poszybował aż na 52 zł. Dziesięciokrotny wzrost wyceny w ciągu roku to wyjątkowe osiągnięcie, które jednak okazuje się wyzwaniem dla inwestorów, bowiem kurs spadł o prawie 50% na przestrzeni ostatniego miesiąca. Jest to jednocześnie świetny przykład pokazujący, że na gorączce producentów gier można było zarówno bardzo dużo zarobić, jak i dużo stracić.
Aktualnie notowania znalazły się na silnym technicznym wsparciu, którego przełamanie będzie zapewne powodem do kolejnej silnej fali spadkowej. A na wykresie widzimy, że jest z czego spadać.
Varsav Game Studios
źródło: topstock.pl |
Ostatni wykres pięknie pokazuje emocje, jakie towarzyszą temu biznesowi. Varsav Game Studios jeszcze w czerwcu tego roku obserwowaliśmy na poziomie 1 zł za akcję, następnie kurs wzrósł do 5 zł, a w ostatnich dniach spadł niemal o 50% do poziomu 2,60 zł. Analizą techniczną w obliczu takich emocji nawet nie będę się zajmował.
Czy spółki gamingowe najlepsze mają już za sobą?
Analizując wykresy spółek z branży producentów gier, zarówno na komputery i konsole, jak i gier na urządzenia mobilne, widzimy że rynek jest gorący. Jednocześnie dostrzegamy, że największe szaleństwo miało miejsce do końca sierpnia, kiedy to wiodące spółki wyznaczyły swoje szczyty notowań. Od tego czasu wiele spółek z branży zanotowało spadki sięgające lub przekraczające 50%. Mimo skali wcześniejszych wzrostów, taka skala przeceny z pewnością robi wrażenie.
Aby ocenić sentyment inwestorów, warto również patrzeć na otoczenie rynkowe, w szczególności na temperaturę emocji wokół branży. Jeszcze niedawno panowało przekonanie, że każda gra będzie hitem. Przekonanie to przekładało się na notowania bijące historyczne rekordy. Aktualnie przychodzi weryfikacja tych oczekiwań i inwestorzy coraz częściej przekonują się, że nawet jeżeli spółka wyprodukowała w przeszłości dobrą grę, nie musi to oznaczać, że kolejna również będzie hitem i przyniesie miliony złotych na poziomie przychodów lub zysku. Ta brutalna rzeczywistość wylewa kubeł wody na gorące głowy.
O zdecydowanym przeszacowaniu branży producentów gier może świadczyć liczba debiutów, które obserwowaliśmy w ostatnich kilku kwartałach. Można powiedzieć, że każda większa spółka w pośpiechu debiutowała na rynku, byle tylko załapać się na bardzo korzystne wyceny. Kilka kolejnych spółek dopiero czeka na debiut, mając nadzieję, że powietrze z rynku nie zejdzie tak szybko. Doszło nawet do tego, że spółki produkujące gry tworzą spółki córki, które następnie również wprowadzają na giełdę. Świetnym tego przykładem jest PlayWay.
Moim zdaniem w nadchodzących kwartałach będziemy obserwowali trzy główne zjawiska. Pierwszym będą spóźnione debiuty spółek, które dopiero przygotowały ofertę i teraz będą wchodziły na GPW. Czy uda się uzyskać atrakcyjne wyceny? Zobaczymy.
Drugim zjawiskiem będą próby wychodzenia z akcjonariatu lub redukowania zaangażowania w spółce przez kluczowych inwestorów. Świetnym przykładem jest Cherrypick Games, gdzie dwóch głównych akcjonariuszy posiada obecnie 70% akcji spółki. Wobec braku możliwości sprzedania tych pakietów w normalnym obrocie giełdowym, konieczne będzie przyciągnięcie do spółki innych inwestorów, którym można będzie zaoferować posiadane przez siebie akcje. Bloober Team S.A. zapewne połączy to w procesie IPO, gdzie w ofercie sprzeda część akcji trojga dotychczasowych akcjonariuszy. Pamiętajmy, że nawet najlepsza inwestycja jest wirtualna, jeżeli nie można jej sprawnie zamienić na gotówkę.
Trzecim zjawiskiem będzie urealnienie oczekiwań inwestorów. Do pewnego momentu spółki z branży rosły niemal bez ograniczeń. Jeżeli tylko planowany był debiut gry, notowania szły w górę. Jeżeli spółka w przeszłości wydała grę, która odniosła sukces, notowania szły w górę trzykrotnie szybciej. W tym momencie inwestorzy giełdowi doświadczyli już, że na spółkach gamingowych można również stracić pieniądze i to w bardzo szybkim tempie. W kolejnych kwartałach będziemy się również przekonywali, że wiele z szumnie zapowiadanych premier nie przekłada się na generowany strumień gotówki. Wpłynie to oczywiście na urealnienie wycen.
Podsumowanie
Śledząc kątem oka temperaturę dyskursu wokół spółek z branży producentów gier dochodzę do wniosku, że wielu drobnych inwestorów przeżywa przyspieszony kurs tego, co inni przeżywali w latach 2007-2009. Dotychczas wszystko, czego się tylko dotykali, zamieniało się w złoto. Obecnie tendencja się odwraca i zdecydowana większość spółek gamingowych traci na wartości, a inwestorzy nieustannie spoglądają na topniejące wartości pozycji i zadają sobie pytanie, jak to możliwe. Uzasadnienia szukają często w analizie samego produktu, oceniając grę lepiej lub gorzej. I być może nawet sama gra udała się całkiem nieźle, ale wykreowane przed premierą oczekiwania były wielokrotnie wyższe, przez co cena akcji spada.
Czy dobra kondycja sektora gier przechodzi właśnie do przeszłości? Sądzę, że nie, gdyż produkcja gier jest dochodowym biznesem, a tendencje i trendy pokazują, że w kolejnych latach będzie miała coraz większe znaczenie. Tym, co się zmieni jest bezkrytyczny entuzjazm inwestorów, który się w pewnym momencie skończy. Konsekwencją tego stanu rzeczy będzie scenariusz, w którym za rok na GPW będziemy jednak oceniali powstające produkcje znacznie bardziej krytycznie, a przeglądając wykresy napotkamy wiele spółek, które najpierw wzrosły o 100% w 2018 roku, a następnie spadły o przynajmniej 80-90%.
Gorączka gamingu w Polsce zakończy się pozostaniem na rynku kilku wiodących spółek z tej branży.
nawet małej wzmianki o Jujubee, które to ostanio jest chyba dużym hitem na New Connect? :)
OdpowiedzUsuńNie śledzę wszystkich tych spółek, bo debiutuje ich sporo, a wykresy wyglądają co najmniej dziwnie. Ale fakt, Jujubee spektakularnie spada, co tylko potwierdza tezę artykułu :)
Usuń"Ale jeżeli nastąpi przełamanie tego kluczowego wsparcia, trzeba będzie zadać kilka poważnych pytań, z których najważniejsze będzie brzmiało: czy to już trend spadkowy?"
OdpowiedzUsuńAle po co nam ta wiedza po fakcie? W początkach września został przebity na D1 ostatni wyraźny dołek. A podstawowa definicja trendu wzrostowego mówi o tym, że kolejne dołki mają być coraz wyżej. 5 września był dniem, kiedy raczej należało wyjść z inwestycji (przy założeniu, że prowadzimy ją na D1) a rozważania na temat charakteru tego zjazdu zostawić sobie na później, z chłodną już głową.
Równie dobrze można było dojść do wniosku, że CD Projekt przeszedł do trendu spadkowego w listopadzie 2017, gdy został przebity dołek z października.
UsuńW trakcie trwającego trendu wzrostowego rynek miewa przyspieszenia, kiedy to w krótkim czasie rośnie prawie jak szalony. Kurs wzrósł z 90 do 220 zł, czyli o 145%. Sądzisz, że po czymś takim rynek nie ma prawa do zasłużonej korekty i już przy spadku o 14% (do 190 zł) ogłaszasz trend spadkowy? Sądzę, ze musimy zachować trochę adekwatności w analizowaniu rynku. Jeżeli mocno wzrosło, ma również prawo się mocno skorekcić.
Źle mnie zrozumiałeś. Nie ogłaszam żadnego trendu spadowego, tylko wskazuję praktyczny moment realizacji zysków. Patrzę na wykres D1 utylitarnie i mówię, że wyhamowanie w trendzie wzrostowym było wystarczająco wyraźne na początku września, by zamknąć pozycje prowadzone na D1. Rozważanie, czy to tylko korekta, czy trend spadkowy, nie ma w tym momencie praktycznego zastosowania, według mnie jest czysto akademickie.
UsuńA różnica między listopadem 2018 a obecną sytuacją jest taka, że tam na tygodniówkach cały czas był trend wzrostowy (kolejne dołki wyżej), co mogło przemawiać za trzymaniem a obecnie na tygodniówkach wygląda to znacznie gorzej.
To nie znaczy, że nie wrócą do wzrostów. Ale jeśli ktoś jest z rynkiem na bieżąco, to powinien był zamknąć we wrześniu a teraz najwyżej czekać na powrót do wzrostów albo odkupić taniej.