Zagadka:
Ilu transakcji potrzeba, żeby być lepszym na giełdzie od dużej części inwestorów?
Odpowiedź:
Żadnej. Mój portfel na jednej z gier giełdowych, mimo że nieaktywny od wielu miesięcy, ciągle utrzymuje zbliżone miejsce w rankingu.
Bardzo często rady udzielane inwestorom dotyczą "dużych" kwestii - podstawowych zasad inwestowania, które mają za zadanie pomóc w stawianiu pierwszych kroków w skutecznym funkcjonowaniu na giełdzie. Okazuje się jednak, że oprócz tych zasad istnieje wiele praktycznych porad, które potrafią często przesądzić o sukcesie bądź też porażce danego podejścia.
W tym tekście napiszę o trzech zasadach, które uważam za charakterystyczne dla mojego stylu inwestycji. W rezultacie nie wszyscy mogą się zgodzić w tymi regułami i nie wszyscy muszą. Ale sądzę, że są one przynajmniej warte rozważenia, gdyż zdecydowanie poprawiają one moje wyniki, jednocześnie podnosząc psychiczny komfort inwestowania. Z pewnością podchodząc inaczej do tych zagadnień, miałbym dużo większe problemy w codziennym radzeniu sobie z rynkiem. Z drugiej strony, z rozmów z innymi inwestorami wiem, że nie wszyscy tak do tego podchodzą, stąd też uważam, że warto jest zaproponować takie właśnie zasady.
Bądź wybredny
Podejmuj decyzje o wejściu na rynek tylko wtedy, kiedy faktycznie jesteś pewien, że jest to odpowiedni moment. Jeśli jest chociażby cień wątpliwości, czy dana sytuacja jest akurat tą, na którą czekasz, nie dokonuj transakcji. Pamiętaj, że nie musisz być obecny na parkiecie przez cały czas. Wystarczy kilka dobrych transakcji w roku, żeby osiągnąć zadowalający rezultat. Otwieranie pozycji w momentach, w których nie do końca jesteśmy pewni, że są one właściwe, może powodować zwiększenie ilości strat, a przez to wpłynąć na obniżenie ostatecznej stopy zwrotu.
Można powiedzieć, że inwestor powinien być snajperem. Nie chodzi o to, żeby jak Rambo, walić długimi seriami do wszystkiego, co się rusza, ale raczej o to, aby precyzyjnie wybierać okazje inwestycyjne. Tylko w ten sposób możemy skutecznie powiększać swój stan posiadania. Odpowiedni dobór warunków transakcyjnych jest niczym biznesplan. Robiąc to bez przygotowania, ryzykujemy porażkę, a tej chyba nikt nie chce.
Takie podejście wymaga cierpliwości. Wymaga również odwagi i wiary w swój system inwestycyjny. Nie jest łatwo odrzucać całkiem dobre okazje. Tyle tylko, że według wskazań systemu nie powinniśmy wtedy dokonywać transakcji, a odpuścić. Nie każdy to potrafi i potrzeba nieco doświadczenia, żeby nauczyć się spokoju, potrzebnego do szukania na rynku tylko tego, co nas interesuje.
Nie bój się zmieniać zdania
Wyobraź sobie, że śledzisz spółkę od kilku tygodni, obserwując tworzącą się formację. Wykresu przybywa, aż w końcu realizuje się zakładany scenariusz i wchodzisz na rynek. Kiedy już jesteś na rynku, sytuacja zaczyna przyjmować dziwny obrót i wszystko wskazuje na to, że trzeba się zabierać z rynku u zamykać pozycję. Pojawia się wtedy pewien problem psychologiczny, bo chcesz, żeby to była zyskowna pozycja, podczas gdy ona zapowiada się na stratną.
Jest to umiejętność, której uczyłem się dość długo. Obserwować spółkę tygodniami, po czym później w ciągu jednej chwili zmienić zdanie na jej temat. Łatwe? Oczywiście, że nie. Szybka zmiana zdania na temat rynku pozwala ustrzec się wielkich strat. Nie czujemy się przywiązani do wykresu i często nie spadamy razem z nim.
Sytuacja dodatkowo się komplikuje, gdy powiedziało się o tej spółce komuś innemu. Szczególnego znaczenia nabiera to u mnie, jako blogera. Piszę bądź mówię o danym wykresie, kilka razy powtarzając, że mi się podoba. Po czym nagle zmieniam zdanie, stwierdzając, że nie jest to dobra okazja inwestycyjna. Niektórzy czytelnicy mogą czuć się nieco zagubieni, ale tak to właśnie wygląda. I trzeba się tego nauczyć, gdyż w przeciwnym przypadku wzrosty na danym aktywie stają się dla nas sprawą honoru, świadcząc o naszych umiejętnościach analitycznych lub ich braku. Tymczasem na giełdzie jest tylko zarabianie pieniędzy, nie ma natomiast racji lub braku racji.
Naucz się mówić "nie wiem"
Jest to kolejna cenna umiejętność. Przydatna zwłaszcza osobom, które bywają pytane o zdanie na temat poszczególnych wykresów, spółek bądź też okazji inwestycyjnych. Często z racji wykonywanego zajęcia (inwestor) lub zawodu (analityk) czują się w obowiązku udzielać odpowiedzi na tematy, co do których nie mają wyrobionego zdania.
Powracamy tutaj do pierwszego punktu, dotyczącego wyboru momentu do inwestycji. Osoba dokonująca transakcji na rynku nie musi wiedzieć w każdej chwili, co się może wydarzyć. Potrzebuje takiej wiedzy punktowo, w bardzo ograniczonym zakresie czasowym. W pozostałych dniach, może zupełnie nie analizować wykresu, wracając do niego tylko wtedy, kiedy wypracowana strategia inwestycyjna może wygenerować sygnał do dokonania transakcji.
Podobnie przedstawia się sytuacja w moim inwestowaniu w oparciu o wskazania indeksu Wig20. Precyzyjne zdanie na temat tego, co może się wydarzyć mam zaledwie kilka razy w roku. Jest to zdanie oparte na systemie inwestycyjnym, który posiada mierzalne rezultaty oraz statystyczną przewagę nad rynkiem. Trzy dni przed lub trzy dni po wygenerowaniu sygnału, przeświadczenie na temat rynku może być zupełnie inne lub też może go nie być wcale. I nie jest to rzeczą złą lub nawet odbiegającą od normy.
Powszechną praktyką w dzisiejszych czasach jest wypowiadanie się na temat rynku w każdej chwili i o każdym czasie. Nie dlatego, że rynek akurat zachowuje się zgodnie z przetestowanymi przez daną osobę zależnościami, ale dlatego, że np. teoria tak podpowiada. I w rezultacie, zamiast tworzenia wartości dodanej dokonuje się jedynie przełożenia wiedzy teoretycznej na rynek, co może się zakończyć przypadkowymi działaniami, a w rezultacie znacznymi stratami.
Podsumowanie
Tego typu małe rzeczy wydają się mieć niewielkie znaczenie dla wielu inwestorów. Jednak z mojego doświadczenia wynika, że to właśnie takie małe rzeczy tworzą nasz wynik inwestycyjny, a pomijanie ich może się źle skończyć dla naszego portfela.
Prawda ;) / MK
OdpowiedzUsuńDobrze gadasz:)
OdpowiedzUsuńco to znaczy.. "statystyczna przewaga nad rynkiem" ?
OdpowiedzUsuńTo znaczy zweryfikowana w dłuższym terminie skuteczność systemu inwestycyjnego, który osiąga lepsze rezultaty niż indeksy.
Usuńzaczynasz juz myslec w kategoriach TFI ? (premia za pokonanie benchmarku).. co to znaczy "zweryfikowana w dluzszym terminie skutecznosc systemu inwestycyjnego" ? naprawde w to wierzysz czy przepisujesz BB ?
UsuńNiczego nie przepisuję :) Są to podstawowe kategorie używane przy inwestowaniu, więc nie wiem, co tu można jeszcze tłumaczyć.
Usuńbardzo trafne. Mam podobne spostrzeżenia. http://swiatowid.blox.pl/2011/08/Cechy-tradera-cierpliwosc.html
OdpowiedzUsuńDobry wpis.
OdpowiedzUsuńHumanisto, masz jeszcze Sanok? A Getinoble sprzedałeś za 3,60 zł?
Oczywiście Sanoku nie mam, a GNB sprzedałem, ale chyba nie tak wysoko. W każdym razie z zyskiem.
UsuńBardzo jestem ciekaw, jak będą przedstawiały sie wpisy blogerów na swoich blogach w czasie bessy. Jak wiadomo od 5 lat mamy Hosse i właśnie przez te ostatnie 5 lat zauważyłem największy wysyp blogów inwestycyjnych. Czekam z niecierpliwością. Pzdr
OdpowiedzUsuńRadku przedstawiłbyś jakąś swoją realną propozycję inwestycyjną na niepewne czasy . Ja ustawiłem stelażyk .Masz jakąś obecnie pozycję na opcjach? Proponuję zaprezentowanie jakiś realnych transakcji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jarek
Ja na razie siedzę na spreadzie niedźwiedzia, ale nie wiem, jak długo będę go utrzymywał i czy nie zamknę. Generalnie trzeba by było mieć opcje na akcje, żeby długoterminowo sobie rolować strategie.
UsuńObecnie ciężko wykonać dobrą selekcję. Nawet obiecujące spółki poddają się mocnym przecenom i padają ważne wsparcia. Wydaje mi się, że to efekt redukcji polskich akcji w portfelach OFE (jak np. ostatnio ING wyprzedawało bardzo dobry papier CCC). Jaka jest Twoja opinia Radku w tej sprawie? Jak się przed tym uchronić - inwestować tylko w największe spółki, czy w ogóle w te spoza WiG20 jak i mWIG i sWIG?
OdpowiedzUsuńOdpowiedź znajduje się w nagraniu, które ukaże się jutro na YouTube. Nagranie z 13 maja, dla czytających ten komentarz później :)
UsuńNajbardziej opłacalne są nieruchomości, ale też wymagają odpowiedniego kapitału. Popatrzcie na aktualne ceny hal magazynowych - w Jartomie wisi nawet hala w SSE. Potencjał jest ogromny, ale co z tego, skoro nie ma środków?
OdpowiedzUsuń