Wygląda na to, że inwestorom coraz trudniej jest podtrzymywać entuzjastyczne nastroje, a wraz z nimi, wysokie ceny akcji. Duże walory wracają do ruchu spadkowego, a i małym ciężko jest utrzymać się na poziomach z wakacji. Czy czekają nas kolejne turbulencje?
Od kwietnia, kiedy minęliśmy już covidowy dołek, obserwowaliśmy dynamiczne wzrosty na wielu walorach. Paliwem do wzrostów były perspektywy poprawy wyników ze strony spółek mogących skorzystać na rozwoju pandemii. Mowa tu głównie o branży medycznej, ale do lotu zerwały się i inne sektory takie jak gry czy IT.
Szczyt dobrych nastrojów nastąpił w lipcu i od tego czasu szerokie wzrosty się zatrzymały, a inwestorzy stali się bardziej wybredni. Nie ma już mowy o masowych zwyżkach, gdyż duża część walorów weszła w fazę korekty lub co najwyżej utrzymuje swoje notowania. Zyskują na wartości jedynie te spółki, które opublikowanymi wynikami uzasadniły wcześniejsze zwyżki i dają podstawy do oczekiwania równie dobrych lub nawet lepszych rezultatów w przyszłości.
Przeglądając więc rynek walor po walorze można z łatwością dostrzec ochłodzenie nastrojów. Co ważne, spółki które dotychczas znajdowały się w trendzie wzrostowym, utrzymują tę tendencję, nawet jeżeli w ostatnich dniach doświadczają korekty.
Po raz kolejny można pokusić się więc o wniosek, że walory rosnące przed pandemią dobrze zachowują się również w jej trakcie, a spółki które i wcześniej specjalnie nie zyskiwały na wartości, teraz tracą jeszcze szybciej. Oczywiście to ogólne spostrzeżenie nie dotyczy biznesów, które dzięki pandemii nabrały wiatru w żagle oraz takich, którym ostatnie wydarzenia całkowicie podcięły skrzydła (np. z branży lotniczej lub turystycznej).
Pogorszenie nastrojów widać wyraźnie na indeksie Wig20, który powraca do spadków. Naruszył już poziom 1660 pkt i wiele wskazuje na to, że kolejnym celem będzie wartość 1560 pkt.
Wig20, oprócz tego, że podlega przepływom międzynarodowego kapitału, ma również swoje problemy. Jednym z nich są taniejące banki, czego przykładem jest najtańsze od 2000r. PEKAO oraz najtańszy od 2009 roku mBank, który właśnie wypadł z indeksu. Nie lepiej wyglądają notujące kilkuletnie minima spółki paliwowe oraz PZU, które znajduje się na poziomie najniższym w historii notowań.
Oczywiście znajdziemy w indeksie spółki rosnące (CD Projekt, Dino, Orange, czy KGHM), ale nie są one w stanie zmienić przebiegu zdarzeń.
Duże nadzieje wiązano z niedawnym debiutem Allegro, który okazał się wielki sukcesem. O ile jednak korzyści dla szerokiego rynku mogą być raczej długoterminowe (przyciągnięcie nowych inwestorów i kolejnych IPO), o tyle dla Wig20 oznaczało to krótkoterminowy czynnik spadkowy, gdyż duzi inwestorzy musieli sprzedać część akcji, aby zwolnić w portfelach miejsce na największą spółkę na polskim rynku.
Patrząc więc na nastroje i przebieg wykresu, nie wygląda to ciekawie.
Potwierdzenie pogorszenia nastrojów znajdujemy również na indeksie sWig80. Przełamał on kluczowe wsparcie, które podpierało całą formację szczytową na wykresie. W tym momencie mamy otwartą drogę do spadków, których zasięg może być trudny do oszacowania. O ile trudno jest posądzać inwestorów o spekulowanie na indeksie sWig80, o tyle jest on świetnym wskaźnikiem nastrojów na mniejszych walorach. W kolejnym miejscu na rynku widzimy więc sygnał ostrzegawczy.
Tym razem jest inaczej?
Z pewnością przed dużym dylematem stoją inwestorzy realizujący strategie dywidendowe. Wiele spółek dzielących się regularnie zyskiem wstrzymało wypłaty do czasu ustabilizowania sytuacji. Oznacza to, że portfele dywidendowe wygenerują w tym roku zdecydowanie niższy strumień gotówki niż w roku poprzednim. Ale jeszcze większe pytanie dotyczy przyszłości.
Bazując na wiedzy, którą jako inwestorzy gromadziliśmy przez wiele ostatnich lat można było zakładać pewną cykliczność występowania kryzysów gospodarczych. Można było również stawiać tezę, że po minięciu dołka nastąpi poprawa i będzie się realizowała kolejna hossa. Jednak po raz pierwszy doświadczamy globalnej pandemii, której docelowy zasięg, czas trwania i wpływ na gospodarki są trudne do oszacowania. Wiele branż (np. kinowa) być może nie podniesie się przez długie lata. Stoimy więc przed pytaniem, czy jest to klasyczne pogorszenie koniunktury, będące okazją do długoterminowego akumulowania spółek dywidendowych (nawet jeżeli obecnie wstrzymały wypłaty), czy może tym razem jest inaczej.
Ja sam również stoję przed tym dylematem. Z jednej strony postanowiłem kupić pakiet akcji PZU korzystając z faktu, że są one na historycznie niskich poziomach. Zakładam, że lider ubezpieczeniowy w naszym regionie powróci do polityki dzielenia się zyskiem kiedy tylko sytuacja na to pozwoli. Niska cena utwierdza mnie w przekonaniu, że warto zaryzykować.
Z drugiej strony powstrzymałem się od dokupienia akcji chemicznej spółki PCC Rokita. Nie sprzedałem posiadanych papierów, ale dywidendowe zakupy na tym walorze zawiesiłem na kołku. Krótka analiza sytuacji pozwoli lepiej pokazać, z jakim dylematem się zmagam.
PCC Rokita jest częścią dużej grupy chemicznej, ale sama Rokita (jako grupa) jest jednym z liderów w regionie Europy Środkowej i Wschodniej w wytwarzaniu kilku grup produktów chemicznych (poliole oraz chloropochodne). Produkty chemiczne można z grubsza podzielić na masowe (tańsze, łatwiejsze w wytwarzaniu) i złożone (droższe, bardziej innowacyjne, o wyższej marży). O ile spółka pozostanie zapewne dużym graczem na rynku produktów masowych (bo nie opłaca się ich transportować np. z Europy Zachodniej), o tyle cały długoterminowy sukces tkwi w ciągłym rozwijaniu produktów złożonych i innowacyjnych.
Ucieczka do przodu jest koniecznym warunkiem powodzenia, dlatego też spółka dużą część dostępnej gotówki przeznacza na inwestycje w nowe produkty oraz linie do ich wytwarzania. A w zasadzie przeznaczała, bo II kwartał przyniósł istotne wyhamowanie w tym zakresie, a kwartał III zapowiada się podobnie. Spadające przepływy operacyjne dodatkowo nie ułatwiają sprawy.
Mamy więc sytuację, w której spółka potrzebująca inwestycji do długoterminowego rozwoju wstrzymuje te inwestycje, aby podtrzymać bieżącą płynność, dodatkowo zwiększając zadłużenie. Im dłużej będzie trwał ten stan, tym gorsze będą perspektywy na przyszłą zyskowność i zdolność do dzielenia się zyskiem z akcjonariuszami.
Podobny dylemat mogą mieć akcjonariusze wielu spółek dywidendowych z branży przemysłowej, chemicznej i zbliżonych. Nie mówimy o "zwykłej" niepewności, jaką napotykamy w recesji, ale o czynnikach pandemicznych, które trudno przewidywać i prognozować. Oczywiście można powiedzieć, że niezależnie od przesłanek mamy do czynienia z dołkiem, po którym znów przyjdą dobre czasy, ale czym innym gdybać, a czym innym postawić na to istotną część swojego portfela.
Dlatego również inwestorzy dywidendowi i szerzej ujęci poszukiwacze wartości muszą ten dylemat w swoich głowach rozstrzygnąć. Pamiętajmy przecież, że kupujemy nie obecną wycenę i obecny P/E, ale dzisiejszą cenę akcji powinniśmy zestawiać z przyszłymi spodziewanymi zyskami.
Nie zazdroszczę dylematów akcjonariuszom IMS, spółki oferującej marketing sensoryczny (dźwięk, zapach, wzrok) adresowany głównie do galerii handlowych. Od tego, kiedy znów pójdziemy na zakupy oraz jak zmienią się nasze nawyki konsumenckie zależy los tej dywidendowej spółki. Czy dziś kurs akcji jest dość atrakcyjny, żeby zaryzykować zakup?
Spółki trendowe w korekcie
Stosunkowo dobrze zachowują się spółki trendowe, które również przed pandemią zyskiwały na wartości. Niektóre z nich regularnie ustanawiają nowe maksima i dają inwestorom nadzieję, że dobre wiatry nadal będą wiały w niektórych częściach naszego rynku.
Co prawda każda spółka ma swoje specyficzne ryzyka, ale od dawna potwierdza się, że spółki trendowe potrafią dobrze przetrwać rynkowe zawirowania. Oczywiście istnieje tu powiązanie pomiędzy długoterminową analizą techniczną oraz fundamentami spółki. Jeżeli kurs przez dłuższy czas rośnie oznacza to, że biznes ma się dobrze, a jego perspektywy są jeszcze lepsze. Takie właśnie podejście leży u podstaw inwestowania trendowego i opartego na nim portfela SCT.
Portfel Spółek Ciekawych Technicznie
Portfel SCT na przestrzeni ostatniego miesiąca zyskał na wartości 3,63%, podczas gdy szeroki rynek spadł o 1,50%. To umocnienie się przewagi portfela nad benchmarkiem wynika z dobrego zachowania spółek trendowych, zwłaszcza Livechat i Dino. Oczywiście widać tu również realizującą się na rynku korektę, ale została ona skompensowana innymi walorami.
W portfelu nie dokonywałem w ostatnim czasie żadnych większych korekt. Kilka walorów znajduje się na liście obserwacyjnej, gdyż balansują na technicznych wsparciach. Dużym znakiem zapytania jest los CD Projektu, który na chwilę obecną realizuje klasyczną formację odwrócenia trendu.
Kurs przełamał pierwsze "ostrzegawcze" wsparcie na poziomie 370 zł i lada chwila przystąpi do testowania kluczowego wsparcia na 350 zł. Jeżeli i ono zostanie przełamanie można będzie mówić o zakończeniu trendu wzrostowego na CD Projekcie.
Dlatego ja sam zamierzam pilnie obserwować walor i nie wykluczam również wcześniejszej sprzedaży akcji, zanim jeszcze poziom ten zostanie osiągnięty. Nie będzie odkrywczym stwierdzenie, że zdecydowana większość inwestorów obserwuje ten poziom i kiedy zrobi się nerwowo, wolę być pierwszym, który pozbędzie się akcji. Kilka minut opóźnienia i może okazać się, że przebicie będzie miało zasięg 5-10%.
Z portfela w dniu wczorajszym sprzedałem akcje Leny po cenie 3,42 zł. Kurs od kilku miesięcy nie wykazywał ochoty do wzrostów, a w ostatnim czasie zaczął delikatnie się osuwać, naruszając wytyczone przeze mnie wsparcie. Co prawda do definitywnego przełamania nie nastąpiło, ale wzrostowe odbicia i odreagowania są coraz słabsze, więc uznałem, że nie ma na co czekać i trzeba działać. Spółka była w portfelu od grudnia 2019, więc zanotowała najpierw spektakularne wzrosty w okresie styczeń-luty, a później zdecydowany zjazd i piękną odbudowę. Niecały rok, a na wykresie wiele się wydarzyło. Aktualny skład portfela prezentuje tabela poniżej:
Jak widać obecne portfelu spółki wykazują przyjemny zysk, ale trzeba pamiętać, że może to się w każdej chwili zmienić. Dlatego też połowę portfela stanowi gotówka i nie jest wykluczone, że na przestrzeni kolejnych tygodni udział ten się nieco zwiększy.
Tymczasem zachęcam do obejrzenia najnowszego nagrania, w którym analizuję sytuację rynkową oraz poszukuję spółek, które mogą dać okazję do zarobku w nadchodzących miesiącach.
Jak widać sytuacja na naszym rynku nie jest jednoznaczna i można mieć sporo obaw dotyczących losów tak indeksów, jak poszczególnych spółek. Pozostaje mieć nadzieję, że ewentualna korekta będzie płytka, a spółki trendowe nadal będą utrzymywały kierunek wzrostowy, jak robiły to przed pandemią i w jej trakcie.
Radek a co sądzisz o perspektywach kursu allegro większość polskich inwestorów twierdziła przed debiutem że to balon czy masz zamiar inwestować w ten walor?
OdpowiedzUsuńNa chwilę obecną akcji nie posiadam i nie zamierzam w najbliższej przyszłości kupować. Wycena jest dość wygórowana i trzeba być dużym optymistą, żeby po takiej cenie kupować.
UsuńOgólnie dobrze, że spółka jest na GPW, z pewnością ma fajne perspektywy, ale liczy się też cena, jaką za nie płacimy. Na razie nie jestem gotów dać takiej ceny :)
Radek a co myślisz o Abb Livechat jako AKCJONARIUSZ?
OdpowiedzUsuńLivechat mocno zyskał na wartości w ostatnich miesiącach, nawet właściciele uznali, że część akcji można upłynnić. A więc istnieje możliwość jakiejś korekty. Mimo tego spółka cały czas mocna, aktualnie na silnym technicznym wsparciu. Długoterminowo wygląda pozytywnie :)
UsuńDziękuję za odpowiedź moim zdaniem kurs spadnie poniżej ceny 95zl z Abb i dopiero tam warto kupować na dłużej nie wykluczam paniki z tym związanej może komuś stop losy będą pękać więc gdzieś tam niżej można powoli coś kupić na dłużej bo historyczne szczyty tu kiedyś będą ale nie każdy ma tyle cierpliwości żeby na to czekać :)
OdpowiedzUsuńMógłbyś skalę poprawić na wykesie pokazującym wyniki portfela na tle WIG ;)
OdpowiedzUsuńAle żeby ten dołek na WIG pokazać? Zapomnijmy o tym okresie, skupmy się na wzrostowej stronie :)
UsuńByłoby bardziej estetycznie ;)
OdpowiedzUsuń