Pokazywanie postów oznaczonych etykietą prostokąt. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą prostokąt. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 9 lutego 2014

Spółki giełdowe okiem technika

W nagraniu dotyczącym odpowiedzi na pytania czytelników niestety nie udało mi się przeprowadzić analizy technicznej spółek, o które prosiliście. Dlatego też nagrałem nowe wideo, w którym uzupełniam te braki prezentując spółki zaproponowane przez czytelników bloga.

Jeśli będziecie chcieli, żebym rzucił okiem na inne wykresy, napiszcie spółki w komentarzu, zrobię to w kolejny weekend, żeby nagranie ukazało się jeszcze przed poniedziałkowym otwarciem.

sobota, 17 sierpnia 2013

Zagrania pod formację prostokąta

Wielokrotnie, zarówno na blogu, jak i w moich nagraniach publikowanych w YouTube wspominałem o tym, że wolę kupować nisko, najlepiej przy wsparciach, aby można było ustawić ciasnego stop lossa. Formacja prostokąta jest tutaj bardzo dobrą okazją do takich zagrań.

Jeśli pamiętacie, w lipcowych Spółkach Ciekawych Technicznie postanowiłem kupić akcje Comarchu. Dla chcących sobie odświeżyć moją analizę, szczegóły możecie poznać tutaj i tutaj. Zgodnie z zapowiedziami, kupiłem akcje na pierwszej sesji lipca i trzymam je do dzisiaj i postanowiłem o nich napisać, ponieważ cena akcji znajduje się na górnym ograniczeniu prostokąta. 
Niebieska strzałka pokazuje moją chwilę wejścia. Cena nie jest szczególnie istotna, bo sama świeca jest dość krótka. Ponadto spółka zdążyła odciąć jeszcze prawo do dywidendy o wartości 1,80% na datę ustalenia. Tak więc realnie zyski są trochę wyższe niż pokazuje wykres.

I pojawia się teraz kilka kwestii, co można w tej sytuacji zrobić. Oczywiście jednym rozwiązaniem jest sprzedaż akcji. Spółka znajduje się na technicznym oporze, wypracowała jednocześnie zysk, który dobrze by było w jakiś sposób zabezpieczyć. Ja jednak wolę tylko podciągnąć zlecenie obronne, ale zostawić jednocześnie cenie miejsce na ruch w górę, aby mogła wyjść z formacji prostokąta górą, zgodnie z kierunkiem dotychczasowego trendu.

Osoby zainteresowane odsyłam do innego wpisu na temat gry w ruchu bocznym, a wszystkich do nagrań, które kiedyś podlinkowałem, a które bardzo dobrze sprawdzają się w takich właśnie sytuacjach.

niedziela, 22 stycznia 2012

Łyżka nie istnieje


Edit: Ciekawie na temat formacji odwrócenia w tym ujęciu pisze Kathay.

środa, 31 sierpnia 2011

Wydłużamy horyzont, a tam...

Dziś odświeżam temat nabytych przeze mnie ostatnio akcji naszego powolnego telekomu.

Jak już pisałem, spółkę kupiłem poprzez rachunek IKE z zamysłem trzymania jej przez dłuższy czas. Inwestowanie w ten sposób jest dla mnie nowością, lecz mam nadzieję, iż się powiedzie. Tym bardziej, że spółka raczej nie przeżywa spektakularnych zwrotów akcji.
Patrząc na wykres można dojść do wniosku, że TPSA szczególnie nie partycypuje w ogólnych trendach panujących na rynku. Poprzednią hossę zaliczyła praktycznie w rok (między sierpniem 2004 i wrześniem 2005), aby później spokojnie kontynuować ruch boczny. Bessa również w rok (sierpień 2008 - sierpień 2009), a w obecnej hossie spółka postanowiła nie uczestniczyć, tocząc się spokojnie siłą konsolidacji. 

Rodzi się w takiej sytuacji pytanie, jak na niej zarabiać. Niby te wzrosty sięgają czasem kilkudziesięciu procent, lecz próba podążania za trendem z ustawionym stopem kroczącym jest według mnie karkołomnym pomysłem. Alternatywy są dwie. Pierwszą jest aktywny swing trading praktykowany przez Bartka z Lazy Share. Wyznaczamy poziomy wsparcia i oporu, po czym staramy się tak wyczuć moment, aby na płynnych instrumentach (np. CFD) atakować zagrania krótkoterminowe.

Drugim pomysłem jest właśnie trzymanie akcji przez długi czas, licząc na dywidendę wypłacaną przez spółkę. Bartek co prawda ostrzegał (pod moim poprzednim wpisem nt. tepsy), że kolejne dywidendy nie będą już tak okazałe, ale ja mimo wszystko na nie liczę. Pytanie tylko, czy otrzymanie tych kilku procent na rok jest warte blokowania kapitału przez tak długi czas. W mojej ocenie oczywiście nie jest. Jak więc podnieść stopę zwrotu z waloru, który nie rośnie razem z rynkiem?

Pierwszym sposobem jest próba sprzedawania akcji w górnej części konsolidacji i odkupowanie ich na dole. W tym przypadku, narażamy się jednak na ryzyko, że nie będzie nas na rynku w chwili przyznawania praw do dywidendy, co byłoby bardzo niefortunne.

Innym wariantem jest próba zabezpieczania naszej pozycji innymi instrumentami dostępnymi na naszej giełdzie, czyli kontraktami terminowymi oraz warrantami. Jeśli uznamy, że rynek będzie spadał (np. przy górnym ograniczeniu konsolidacji), możemy sprzedać po jednym kontrakcie na każde posiadane sto akcji i wtedy nasza pozycja będzie neutralna do rynku, zapewniając nam jednocześnie stałą obecność w akcjach na wypadek dywidendy. Oczywiście jest też możliwość odwrócenia pozycji na krótką, poprzez sprzedanie dwóch kontraktów na każde posiadane sto akcji. 

Takie zabawy dają nam możliwość całkiem ładnego dorobienia do dywidendy. Tyle, że wszystko zależy od naszych umiejętności w dziedzinie swing tradingu oraz oferty rynkowej (np. szerokość spreadu i koszty). Podejmując tego rodzaju aktywność należy mieć świadomość, iż kilkoma słabymi transakcjami można zupełnie przehulać mającą do nas wpłynąć dywidendę. W efekcie trzymanie akcji spada na dalszy plan.

Kolejną strategią, jeszcze u nas niemożliwą do realizacji, jest budowanie strategii covered call. Posiadając akcje spółki dokonujemy sprzedaży opcji call (wystawiamy ją). W efekcie nasz profil wypłaty ulega zmianie. Odcinamy możliwość osiągnięcia nieograniczonego zysku otrzymując w zamian premię opcyjną. Po szczegóły odsyłam znów do Bartka. Efektem tak zbudowanej strategii jest posiadanie akcji w celu pobierania dywidendy, a dodatkowo otrzymywania każdorazowo premii z wystawionych opcji. Przestajemy więc liczyć na wzrosty cen akcji (gdyż te odcina nam sprzedana opcja), ale w zamian "żyjemy dobrze z papierem", dzięki czemu ten o nas dba poprzez regularne zasilanie portfela pewną sumką.

Przechodząc do moich założeń, muszę powiedzieć, że szczególnie liczę na łączenie posiadanych akcji z krótkimi pozycjami w kontrakcie terminowym oraz w opcjach. O ile ten pierwszy wariant można robić już teraz, o tyle opcje na akcje zadebiutują dopiero wraz z nowym systemem transakcyjnym w 2012 roku (info mailowe z GPW), a do tego nie jest wiadomo, czy będą notowane opcje na TPSA. Choć z drugiej strony nie wyobrażam sobie, żeby mogło tych opcji nie być.

W kwestii spekulowania kontraktami na poszczególnych swingach, z pewnością nie będzie to bardzo aktywna działalność, gdyż spread jest dość szeroki, a poza tym nie mam możliwości składania zleceń w ciągu dnia. No, chyba że ktoś chce mi zaproponować takie stanowisko to chętnie propozycję rozważę :) W każdym razie zapowiada się długa i ciekawa przygoda z naszą czołową spółką defensywną. Za jakiś czas podzielę się refleksjami zebranymi w ogniu walki.

środa, 29 grudnia 2010

Mały setup na TVN

W zasadzie obrazki powiedzą same za siebie :)



wtorek, 14 września 2010

Są czasem takie chwile...

... gdy sytuacja wydaje się tak idealna, że trudno w nią uwierzyć. Dokładnie takie wrażenie odniosłem patrząc dziś za zachowanie sesji w USA, jak również na nasze rodzime podwórko.

Poprzednio, gdy zajmowałem się sytuacją w USA postawiłem tezę, iż rynek będzie kontynuował swing wzrostowy aż do oporu, który jest wyznaczany przez poprzednie maksima. Dziś udało się dotrzeć do tych poziomów i najbliższe sesje mogą być bardzo interesujące, zarówno z punktu widzenia byków, jak i niedźwiedzi. Popatrzmy na kreski:

S&P opór
Wyraźnie widać, iż dotknęliśmy kluczowego poziomu i się od niego odbiliśmy. Nie muszę chyba mówić, że jest to cholernie silny opór. Nie tylko formacja prostokąta, ale również oRGR, które rysowałem ostatnio.

Kolejną sprawą jest długość swingu w górę. Poprzednie przykłady pokazują, iż możemy się już spodziewać odwrócenia, gdyż od dwóch tygodni podążamy zdecydowanie na północ i jakaś korekta nam się należy.

Idąc dalej... Świeca doji. Oznacza zwykle niezdecydowanie rynku, próbę podążenia "tu i tam" i jednoczesny brak przewagi którejś ze stron. Do tej pory przeważały byki, obecne niezdecydowanie może otworzyć drogę niedźwiedziom.

Poniżej widać wykres S&P z dołączonym oscylatorem stochastycznym. Niebieskie strzałki pokazują kluczowe momenty, myślę że obecna sytuacja nie wymaga komentarza:

S&P - okresy wykupienia oscylatora
Tak więc widzimy, iż w obecnej chwili mamy spełniony cały szereg przesłanek sprzyjających odwróceniu swingu. Silny opór, świeca niezdecydowania, wykupienie oscylatora oraz długość ruchu sprawiają, iż osoby posiadające długie pozycje powinny zacieśniać stopy, a zwolennicy shortów muszą wytężyć uwagę i ustawić zlecenia, aby rynek im nie uciekł.

Warto również zerknąć na warszawskie indeksy, gdyż pojawia się tam znamienny układ świec. Oto wykres Wig 20:

Wig20 - opór
Samo wyrównanie oporu jest również faktem, ale chciałbym zwrócić uwagę na dwie kwestie. Pierwszą jest różnica między dwoma ostatnimi swingami wzrostowymi. Na S&P są one prawie takiej samej długości, natomiast na naszym indeksie widoczna jest zdecydowana różnica. Może to być oznaka, iż poprzednio byliśmy relatywnie silniejsi niż Amerykanie, teraz już nie jest to tak widoczne.

Kolejną sprawą jest formacja Oops!, o której kiedyś pisał Kathay. Mimo, iż indeksy rządzą się nieco innymi prawami, można odnieść wrażenie, iż gracze chcieli jeszcze popchnąć indeks w górę, zaczęli ambitnie, ale skończyło się klapą i ruchem na zamknięcie luki. 

Dla dociekliwych mogę jeszcze zapodać skojarzenie ze strategią 2B, która również wydaje się ciekawym podejściem.

Podsumowując...

Przedstawiłem szereg argumentów przemawiających za spadkami, zarówno z USA, jak i u nas. Moim zdaniem kupowanie teraz wiąże się z wysokim ryzykiem, raczej bym widział zacieśnianie stopów w celu obrony przed spadkami. 

Ale ale!!

Nie oznacza to wcale, iż należy się już teraz ubierać w krótkie pozycje. Radzę zaczekać na jakiś setup potwierdzający ruch w kierunku południowym. Fakt, mamy piękną okazję do ustawienia ciasnego stopa, ale to niczego nie przesądza, rynek może przecież podążyć na północ. Zatem warto ustawić zlecenie nieco poniżej ostatniej świecy, aby uzyskać więcej potwierdzenia.

Jest to doskonały przykład, gdzie wiele elementów współgra ze sobą w tak wysokim stopniu, iż wykres aż krzyczy do nas, aby sprzedawać. I tego się właśnie boję, że jest to zbyt idealne, by było prawdziwe...

wtorek, 31 sierpnia 2010

Jak ja bym chciał grać na czystym S&P...

Uklepywanie wsparcia
Myślę, że termin "uklepywanie poziomów" najlepiej oddaje to, co dzieje się obecnie na S&P 500 i co miało też miejsce niecały miesiąc temu. Rynek dociera w obszar technicznego wsparcia lub oporu, po czym zatrzymuje się na nim przez kilka dni delikatnie ocierając się o niego. Później, następuje (lub nie) odbicie w przeciwnym kierunku. Cała sytuacja daje nam okazję do zajęcia pozycji przy bardzo korzystnym stosunku zysku do ryzyka. Nawet jeśli ten pierwszy nie jest niebotyczny, bardzo małe ryzyko i tak utrzymuje atrakcyjność takiej okazji. Pod warunkiem, że gramy na walorze, który tak się zachowuje.

Niestety, większość z nas nie posiada możliwości spekulowania na indeksach w USA, więc pozostaje nam opierania się na krajowych walorach, które wcale nie muszą rysować tak pięknych i czytelnych poziomów. Występujące luki mogą znacząco zniechęcić nas do gry w krótkim terminie. Mimo to sądzę, że opierając się w dużej mierze na tym, co dzieje się w USA można zaryzykować zagranie pod całą sytuację. W końcu do rzadkości należą zjawiska, gdy przez więcej niż kilka dni poruszamy się zupełnie "niezależnie" od tych zza wielkiej wody.

Czy to oznacza, że rekomenduję zajęcie długiej pozycji? Nie. Co nie znaczy, że ją odradzam. Też nie. Staram się zwrócić uwagę na pewne sytuacje na rynku, których może wszyscy nie dostrzegają. Decyzja o transakcji jest zawsze i wyłącznie Waszą decyzją (no, chyba że komornik zajmie Wam papiery wartościowe na poczet niezapłaconego długu i je sprzeda).

Myślę, że warto spróbować długiej pozycji. Ale trzeba mieć przy tym świadomość, że szersza perspektywa nie jest najbardziej optymistyczna. Nie podnieśliśmy maksimów, więc teoretycznie możemy nawet nie dotrzeć do górnej granicy kanału.

A tymczasem ciągle bujamy się na dolnej bandzie. Pytanie, czy to pociąg stojący na peronie i czekający na odjazd, czy też skoczek-samobójca balansujący na krawędzi urwiska...

środa, 25 sierpnia 2010

PEKAO na wsparciu

W nawiązaniu do jednego z poprzednich wpisów warto wspomnieć, że spółka PEKAO znalazła się w dniu dzisiejszym na wsparciu, które może być dobrą okazją do zajęcia długiej pozycji. Celem jest wyjęcie z rynku kilku złotych i potencjał ten oceniam na jakieś 10% (154 - 170 zł). Poniżej wykres:


poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Gra w ruchu bocznym

Od jakiegoś czasu staram się obserwować spółki, które mają zwyczaj poruszać się bokiem. Co prawda wszyscy wiemy, że najlepiej zarabia się w trendzie (wzrostowym, spadkowym), ale dlaczego nie wykorzystać też faktu, że rynek idzie poziomo wykreślając stosunkowo czytelne poziomy wsparcia i oporu.

Niestety, problemem jest tu ograniczony potencjał do zysku. Z góry wiemy, ile mamy szansę zarobić, mając oczywiście świadomość, że ceny mogą nigdy nie dotrzeć do oczekiwanego przez nas poziomu, jak też to, że mogą go przebić rozpoczynając trend.

Nie chcę tu wchodzić we wszystkie aspekty gry w kanale, gdyż jesteśmy w trakcie cyklu o stopach, ale chcę jedynie wspomnieć o dwóch okazjach inwestycyjnych, które mi wpadły w oko. W jednej pociąg już odjechał, ale druga jest jeszcze przed nami.


W przypadku Netii spóźniłem się z reakcją, przez co rynek zdążył już ruszyć do wzrostów. Kupowanie teraz to już za duże ryzyko. Luźno mierzona szerokość tego kanału to 7-8%, co może nie jest imponującą wartością, ale powtórzona 2-3 razy może stanowić już łakomy kąsek. Zakładam tylko grę na długie pozycje.


Z kolei Stalprodukt jest spółką, którą obserwuję z dużą uwagą. Zbliżamy się do wsparcia, które z dużym prawdopodobieństwem się utrzyma, co da nam okazję do zajęcia pozycji o stosunkowo niewysokim ryzyku. Ponadto w ostatnich miesiącach ukształtował się wyraźny prostokąt, dodatkowo korespondujący z poziomami wykupienia i wyprzedania na oscylatorze. W tym przypadku do wyjęcia między kreskami jest 11-12%, co jest w mojej ocenie wartością godną podjęcia próby złapania.

Powyższe przykłady pokazują, że zarabiać można również na ruchu bocznym. Zyski są mniejsze, ale za to ryzyko początkowe niższe oraz całą operację można powtarzać wielokrotnie. Oczywiście może się też okazać, że tym razem ograniczenia zostaną połamane, a my złapani w sidła. Ale cóż, to jest giełda.

czwartek, 5 sierpnia 2010

Dokąd teraz?

Rynki doszły do ciekawego miejsca. Właściwie to indeksy w USA doszły do niego, a jeszcze konkretniej - S&P. O ile poprzednim razem zabrakło pary i rynek odbił się od poziomu oporu z 21 czerwca, o tyle po pięknym rajdzie z 2 sierpnia spodziewałem się kontynuacji i dalszych wzrostów. Tymczasem ceny już czwarty dzień poruszają się w bardzo wąskim range'u i nie bardzo okazują chęć do jego opuszczenia. Zerknijmy na wykresy (za freestockcharts.com):



I teraz nie wiadomo, co myśleć. Za spadkami przemawia fakt, że jesteśmy na oporze technicznym, z którego przełamaniem mamy widoczny problem. Pesymistycznie wygląda również struktura wykresu w ramach konsolidacji, gdzie podejścia w górę są raczej mozolne, a zjazdy gwałtowne. Można to odczytywać, jako koszyki wysypywane przez dużych zawodników.

Z drugiej strony jesteśmy w krótkoterminowym trendzie wzrostowym i na razie nie ma przesłanek do jego załamania. Ci, co byli na długich pozycjach z pewnością ciągle mogą na nich pozostać, przynajmniej dopóki nie będzie jakiegoś większego cofnięcia.

Ja w tym wypadku jestem otwarty na oba warianty, no może z lekkim nastawieniem na spadki, gdyż patrząc na strukturę ostatnich wzrostów widzimy gasnący impet przejawiający się w coraz słabszych ruchach na północ. Poza tym nie mieliśmy porządniejszej korekty, zatem bym jej oczekiwał.

Myślę, że na razie warto czekać, gdyż range ma to do siebie, że prędzej czy później zostaje przełamany. Dynamika ruchu po wybiciu może nam dać pewne wskazówki, co do siły obu stron, a co za tym idzie pozwoli nam to na narysowanie jakiegoś scenariusza na najbliższe dni. Myślę, że nawet samo złapanie wybicia może nie być głupim pomysłem z racji możliwości ustawienia ciasnego stopa. Ale niestety, ciężko u nas zagrać na indeksie S&P.


środa, 28 lipca 2010

czwartek, 15 lipca 2010

Stopy kroczące - suplement

Jak każdy z aspektów gry na giełdzie, trailing stopy mają swoje smaczki oraz punkty, w których traderzy się spierają. Postanowiłem pomówić o jednym z nich, a mianowicie zacieśnianiu stopa w miarę, jak pozycja zarabia.

Celem jest oczywiście maksymalizacja zysku. Gdy zarobimy na pozycji już nn%, nie chcemy się z tymi pieniędzmi rozstawać, gdyż traktujemy je jak własne (może niektórzy zauważyli, że mamy tendencję do postrzegania zysku na otwartej pozycji jako "pewnego", natomiast straty wciąż uważamy za "wirtualne"). W związku z tym niektórzy gracze budują systemy zakładające stopniowe zacieśnianie stopów, aby w chwili odwrócenia kierunku cen, oddać rynkowi możliwie jak najmniej. Na takiej właśnie zasadzie działa system SAR, o którym pewnie słyszeliście.

Może się to wydawać logiczne, gdyż chronimy nasze zyski. Ale z drugiej strony, podejście to jest sprzeczne z zasadą "tnij straty, pozwól zyskom rosnąć". Zamiast próby "wyciśnięcia" ze wzrostów wszystkiego, co się da, my uciekamy z rynku przy pierwszej lepszej okazji. Trudno nie przyznać racji osobom twierdzącym, że jest to zabijanie kury znoszącej złote jajka.

Moje zdanie w tej kwestii jest w zasadzie podobne do tego, co mówię zawsze - to zależy. Musimy wprowadzić rozróżnienie na typy strategii, gdyż może to istotnie zmienić podejście do zagadnienia.

Trend following, jak sama nazwa wskazuje, zakłada podążanie za trendem i eksploatowanie go aż do samego odwrócenia. Oczywiście nie możemy liczyć na wejście na samym dołku, a wyjście na idealnej górce, ale celem jest skonstruowanie takiego systemu prowadzenia pozycji, aby w czasie korekt pozostawać na rynku. I tu właśnie napotykamy na konflikt między zacieśnianiem stopa a celami strategii. Gdy za mocno przybliżamy nasze zlecenie obronne do ceny, ryzykujemy wyrzucenie na zupełnie przypadkowym ruchu, który wcale nie musi oznaczać, że trend ma się ku końcowi.

Trzeba też pamiętać, że przy systemach podążających za trendem, zyskowne transakcje stanowią mniejszość (35-45%). Kolejna rzecz to relacja średnich zysków do średnich strat. Zyski są często znaczne, sięgając kilkuset %, podczas gdy nieudane wejścia to jedynie szerokość stopa początkowego (pamiętając, że przy trend followingu stop ten jest szerszy niż przy innych strategiach). Pomyślmy teraz, co stanie się po wprowadzeniu systemu stopów zacieśniających. Skuteczność raczej się nie zmieni, gdyż zakładamy, że stopy zawężamy dopiero po minięciu breakeven. Ale już znacznie zmienia się relacja zysków do strat. Oczywiście na niekorzyść tych pierwszych, gdyż zapewne często będzie się zdarzało, że utniemy ruch w połowie jego potencjału i zamiast osiągnąć 100%, osiągniemy tylko 40 lub 50%. Ten fakt może sprawić, że system nie będzie już zarabiał. Pomyślcie, jeden szczegół przesądza o wszystkim! A szczegółów tych jest cała masa...

Gdybym w tym momencie zakończył omawianie trend followingu, rozważania byłyby niepełne. Bo przecież jest jeszcze jeden szczegół, który również może sporo namieszać. Mam na myśli ewentualne odnawianie pozycji po wyrzuceniu na stopie. Powyższe rozważania opierały się na założeniu, że nie wchodzimy ponownie w ten sam walor (choć też nie uwzględniłem wszystkich elementów, ale nie czas teraz na to). W tym przypadku dopuszczamy możliwość ponownego otwarcia pozycji po wyrzuceniu na stopie. Niestety, trudno jest oszacować, jak by to wpłynęło na wyniki systemu. Wynika to z faktu, że mielibyśmy więcej transakcji, których wyniki trudno oszacować. Poza tym, za środki zwolnione z zamkniętych pozycji moglibyśmy kupić zupełnie inne, nowe walory, co czyni bezskutecznym wszelkie próby szacowania wyników, jak również znacząco utrudnia backtesty.

Podsumowując tę część, zdecydowanie zgodzę się z krytykami zacieśniania stopów w miarę zarabiania pozycji. Te pozycje to "wszystko co mamy", a ich zamknięcie pozbawia nas "złotych jaj" :)

Nieco inaczej mają się sprawy dla osób wykorzystujących strategie swing tradingowe oraz inne, w których wiemy, że zysk jest ograniczony. Mam tu na myśli ewentualne wsparcia i opory, oscylatory i tym podobne. Dla przykładu rozważmy sytuację występującą przy grze w prostokącie. Kupiliśmy na odbiciu od dolnej krawędzi, a w chwili obecnej ceny zbliżają się do górnego ograniczenia, które jest jednocześnie istotnym poziomem technicznym, zgrupowaniem zniesień Fibonacciego i co tam jeszcze chcecie. Oczekujemy, że ceny się odwrócą, gdyż na tym opieramy swoje działania na rynku. Zacieśnić stopa? Jak najbardziej tak! Czekając, aż ceny po odbiciu od oporu strzelą stopa, marnujemy tylko część ruchu, który, jak wiemy, przy takich strategiach jest ograniczony i szczególnie cenny. Czasem nawet zawahanie się o jedną sesję sprawia, że ceny dynamicznie spadają, niwelując nasze zyski.

Zdarzają się też sytuacje, gdy oczekujemy odwrócenia z nieco innych względów. Poniżej załączam wideo-analizę przygotowaną przez PSAadmin, który to kanał subskrybuję na YT i bardzo sobie cenię z racji podejścia opartego na price action i prostej logice analizy wykresu.

W prezentowanym wypadku (1:20) przesłanką do zacieśnienia stopa jest szereg świec spadkowych, nie przerwanych żadnym dniem wzrostów. Jest to sytuacja, która wykracza poza "średnią", a co za tym idzie, szanse na odwrócenie rosną z każdym kolejnym słupkiem. Wtedy też autor proponuje zawężenie zlecenia obronnego do wierzchołka ostatniej świecy, co wydaje się bardzo rozsądnym rozwiązaniem, zwłaszcza w świetle tego, co wiemy dzisiaj :)



Podobnie można analizować wczorajszą (wykres jest dzisiejszy, ale sam wpis powstawał rano, gdy jeszcze USA spało) sytuację na indeksach w USA. Szereg dni wzrostowych bez korekty, formacja ABCD (gdzie AB=CD), a także oscylatory pokazujące wykupienie mogą skłonić nas do podciągnięcia zlecenia obronnego bliżej ceny.


Myślę, że w kwestii zacieśniania stopa to tyle, co możemy powiedzieć na przyjętym poziomie ogólności. Pamiętajmy oczywiście, że na rynku mamy do czynienia z prawdopodobieństwami, więc niekiedy sytuacja może odbiegać od tego, co sobie zakładamy. Chodzi o to, aby w dłuższym terminie usprawniać nasze techniki inwestycyjne.

Część dotycząca swing tradingu stanowi rodzaj wprowadzenia do następnego wpisu, w którym będziemy się zajmowali zleceniami kasującymi zyski (take profit).

poniedziałek, 14 czerwca 2010

piątek, 11 czerwca 2010

Analiza EUR/USD oraz indeksów

Pierwsza próba, może nie mocno zobowiązująca, ale oddająca moja aktualne nastawienie do rynku.

wtorek, 8 czerwca 2010

Krótkie zagranie w kanale

Kolejny trade, kolejny dobry trade. Tym razem zastosowanie mają zasady, których jeszcze nie omawiałem na blogu, ale myślę, że warto pokazać, jak czasem można bardzo ładnie wykorzystać to, co rynek nam daje.

Enjoy!

poniedziałek, 17 maja 2010

Znaczenie szerokiego obrazka

Są osoby, które posiadają dobry setup wejścia na rynek, a mimo to ponoszą straty. Przyczyn tego stanu rzeczy może być wiele. Jedną z nich chciałbym omówić dzisiaj, gdyż akurat wpadła mi w oko piękna seria wykresów ilustrująca to zagadnienie.

Traderzy często postrzegają rynek, jako "tu i teraz". Ceny zniżkują, więc jesteśmy w trendzie spadkowym, gramy na krótko. Niestety, często spojrzenie na wykres z pewnego oddalenia może znacząco zweryfikować nasz punkt widzenia. Nie będę czytelników za mocno zarzucał teorią, niech obrazki mówią same za siebie.

Wszystkie wykresy przedstawiają wykres kontraktu na ropę dostępny poprzez demo platformy BossaFX. Na tapecie mamy wykres 5 minutowy, na którym wyraźnie widzimy odwrócenie trendu. Ładnie uformowany dołek, później odbicie, korekta i znów wzrosty. Podręcznikowa formacja 1-2-3. Sugerowany kierunek gry to oczywiście pozycja long.

Drugi obrazek to już M15, czyli podziałka 15-minutowa. Widzimy na niej ładnie obronione wsparcie, oba wierzchołki również mają podobną wysokość, więc możemy mówić o formacji prostokąta. Sugerowane zagranie oczywiście long, gdyż odbiliśmy się od dna formacji.

Tym razem patrzymy na ten sam walor z nieco dalszej perspektywy, mianowicie H4. I co? I mamy piękny trend spadkowy trwający od początku maja. Wchodzenie na długo w tym momencie wydaje się już nieco mniej zasadne, gdyż walczymy w ten sposób z dominującą tendencją. Dla pewności sprawdźmy jeszcze dalszy obraz.

W tym momencie wiemy już dużo więcej. Jesteśmy w fazie testowania podwójnych dołków, a więc na silnym wsparciu. Jeśli zostanie ono obronione, sugerowana jest pozycja długa.

Powyższe cztery wykresy pokazują, jak wielkie znaczenie ma tutaj spojrzenie z szerszej perspektywy. W tym przypadku nie jest jeszcze źle, gdyż mamy 3:1 na korzyść longa, natomiast co w sytuacji 2:2?

I na to jest oczywiście odpowiedź. Pozycję zajmujemy w tym kierunku, jaki wyznaczany jest przez time frame, na którym gramy oraz zgodnie z trendem wyższego rzędu. W tym konkretnym przypadku mieliśmy do czynienia z trendami i wsparciami, ale niekiedy daje się zauważyć dwa trendy spadkowe, dwa wzrostowe. Trzeba wtedy dobrze się zastanowić, zanim postanowimy zaryzykować nasze pieniądze.

W tej materii mogę polecić dwa nagrania, do których udało mi się dotrzeć w ostatnich dniach. Zalecana znajomość języka światowych finansów (nie, to jeszcze nie jest język chiński) :)

Webinar 1

Webinar 2 (może wymagać zainstalowania załączonego kodeka)