Pokazywanie postów oznaczonych etykietą setup. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą setup. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 25 lipca 2010

Archeologiczne odkrycie

Jako, że jest niedziela wieczór i planów żadnych nie mam, a z drugiej strony warto zrobić coś konstruktywnego przed poniedziałkową rutyną, postanowiłem przejrzeć trochę wykresów pod kątem ciekawych układów etc.

Okazało się, że niektóre z nich były pomazane kreskami służącymi za ilustrację setupu wejścia. Chciałbym pokazać dziś jeden z nich, który szczególnie mnie ubawił. Jako że był stosunkowo dokładnie opisany (czego na własne potrzeby nie robię), doszedłem do wniosku, że musiałem go gdzieś udostępnić w sieci. Przegrzebanie archiwum bloga niestety nie pomogło, więc sprawdziłem w drugim prawdopodobnym miejscu, czyli na wortalu Gra Giełdowa, gdzie swojego czasu bawiłem się we wrzucanie wykresów z komentarzem. Ta konkretna analiza dostępna jest pod tym adresem (post #22), ale mając świadomość, że nie wszyscy mają tam konta, wrzucam ją poniżej:

Tym razem spółka Emperia. Obserwuję ją już od kilku dni w oczekiwaniu, że wybije się ze stosunkowo wąskiego zakresu, w którym się poruszała. Dziś nastąpiło wybicie, lecz sesja jeszcze trwa, więc nie wiadomo, czy zamknięcie będzie wysokie.

Myślę, że obrazek powie wszystko. Dodam tylko, że ryzyko liczone po czerwonych liniach wynosi ok 4,6%, więc jest całkiem przyzwoite. Zyski zależą oczywiście od zachowania rynku i tego, jak będziemy przesuwali stopy.


Dziś, podczas przeglądania wykresów, trafiłem natomiast na taki obrazek:

I teraz kilka wniosków, które można na tej podstawie wysnuć:

Po pierwsze - zmieniłem kolor świec na wykresach :)

Po drugie - rynek zagrał idealnie.

Po trzecie - nie sądzę, aby ktoś zrealizował profit target II grając na podanych wyżej założeniach.

Widzimy wyraźnie, że pierwszy bounce zakończył się mocnym spadkiem i prawie odpalił stopa. Z tym, że nie wierzę, aby ktoś zostawił stopa na początkowym poziomie i nie podniósł go ani troszkę. A jak widzimy, takie podniesienie kładzie na łopatki cały setup.

Zatem sytuacja może i była zgodna z tym, co napisałem, ale rynek pokazał, że samo narysowanie to jedno, a zarobienie na tych kreskach to drugie. Wrzuciłem to w ramach ciekawostki, ale proponuję przyjrzeć się, jak ładnie zagrały poziomy techniczne opisane jako stop loss oraz profit target II.


poniedziałek, 24 maja 2010

Wejście w korekcie I

Czas zająć się rzeczami bardziej praktycznymi, czyli omawianiem setupów wchodzenia na rynek zgodnie z kierunkiem dominującego trendu, ale w jego korekcie. Nie będą to jakieś super odkrywcze metody, czy też magiczne algorytmy, gdyż w zasadzie każdy musi sam sobie opracować metodę do zajmowania pozycji. O tym, że musi być ona dopasowana do charakterystyki rynku już pisałem. Natomiast dobrze jest czasem usprawnić znane rozwiązania, gdyż mogą one wciąż być bardzo skuteczne. Więc do dzieła.

Pierwsze narzędzie nie jest skomplikowane - jest nim linia prosta. Każdy z nas rysował kiedyś kreski na wykresie, więc zapewne wiecie o co chodzi. W celu wykrycia momentu powrotu do dominującego trendu rysujemy linię łączącą ostatnie ekstremum cenowe oraz krańce świec idących w kierunku korekty. Podam przykładowe obrazki:

Technika identyczna do tej, jaką stosujemy podczas wybicia z formacji flagi. Rysujemy linię po wierzchołkach, chwila przebicia linii jest dla nas sygnałem do otwarcia pozycji. Myślę, że koncepcja jest prosta, więc trzeba ją nieco skomplikować wskazując potencjalne miny, na które możemy się napatoczyć podczas jej realizacji.

Dużym problemem jest uznaniowość wszelkiego rodzaju linii trendu, również linii korekty. Ilu graczy, tyle wersji. Teoria oraz logika mówią, że do jej narysowania potrzebujemy co najmniej dwóch punktów. Pytanie, jakie to będą punkty. Czy swing high oraz kolejna świeca to wystarczające oparcie dla naszej kreski? Oczywiście nie. Zatem aby uzyskać w miarę pewną linię, potrzebujemy większej ilości świec. Ilu minimalnie? Ciężko powiedzieć, gdyż każdy wykres wygląda inaczej. Niekiedy udaje się uzyskać dużą zbieżność punktów już przy 5 świecach, a czasem i 15 układa się w taką sieczkę, że mamy kilka długich cieni, z którymi nie do końca wiadomo, co zrobić.

Rozwiązaniem tego problemu może być wyczekanie na odpowiednią ilość danych umożliwiających poprowadzenie linii. W przypadku dużej rozbieżności w położeniu potencjalnych punktów stycznych, należy chyba zastosować zasadę najbardziej trafnych, czyli poprowadzić naszą kreskę tak, aby łączyła możliwie wiele z nich. Mocno intuicyjne, ale nie znalazłem dotychczas niezawodnego lub wysoko skutecznego sposobu.

Drugą sprawą jest odwieczny problem osób grających na przełamania linii trendu, czyli fałszywe przebicia. Narysujemy co trzeba, po czym cena wybija się w górę aktywując nasze zlecenie, które ustawiliśmy wczoraj wieczorem. Zacieramy ręce, że złapaliśmy sam początek ruchu, a tymczasem zamknięcie wypada już pod kreską, po czym następnego dnia otwieramy się z luką w dół, co odpala naszego stopa. Myślę, że wiele osób ma za sobą podobne doświadczenia, niekiedy występujące seriami.

Formą obrony przeciwko takim zdarzeniom jest stosowanie filtrów. Zapewne zrobię o nich oddzielny wpis, więc teraz nie będę się zbytnio rozwodził nad tematem. Zadaniem filtra jest odsianie transakcji potencjalnie stratnych i wyłapanie zyskownych lub przynajmniej przybliżenie nas do tego. Dokonuje się tego poprzez opóźnienie momentu wejścia lub zastosowanie dodatkowych czynników w postaci np. wolumenu.

Trzecim utrudnieniem, na które możemy się natknąć jest sytuacja, gdy linia spadków faktycznie zostaje przebita, lecz nie odbywa się to ruchem w kierunku trendu, ale ceny wychodzą bokiem, po czym poruszają się tak przez kilka świec. Wtedy praktycznie setup nam wygasa, gdyż trudno sobie wyobrazić stopniowe wypłaszczanie kreski. Byłoby to oszukiwanie samego siebie.

W takiej sytuacji możemy wybrnąć poprzez dodanie techniki gry w podobnych wypadkach. Może to być jakiś filtr wybicia w górę lub cokolwiek innego w zależności od wyglądu wykresu. Należy się przy tym zastanowić, czy trend nam za mocno nie osłabł.

To tyle w kwestii tej podstawowej techniki wejścia w korekcie. Odnoszę wrażenie, że lepiej sprawdza się w ruchach mających 10 lub więcej świec, gdyż wtedy otrzymujemy czytelny sygnał, że jest korekta oraz mamy możliwość narysować w miarę "pewną" linię.