wtorek, 20 sierpnia 2024

Zostałem współautorem Portfela SII

W ostatnich dniach miała miejsce istotna zmiana w Portfelu SII i zostałem jednym z zarządzających tym portfelem. O tym, co oznacza owa zmiana i czego można się spodziewać po mojej części przeczytacie w dzisiejszym tekście.

Portfel SII utworzony został przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych w 2018 roku. Jest to realny portfel oparty na prawdziwych pieniądzach, którego wymiar ma przede wszystkim charakter edukacyjny. Niezależnie od powyższego, przez ten czas portfel wypracował ponad 137% zysku, podczas gdy indeks WIG nieco ponad 18%. Widać więc wyraźnie skuteczność zarządzającego.

Zarządzającym tym był do niedawna Adrian Mackiewicz i to jemu należy zawdzięczać wspomniany wynik. Jednak nadszedł czas na zmianę formuły portfela i znalazła się tu również rola dla mnie.

Struktura portfela została przebudowana i rozdzielona pomiędzy analizę techniczną oraz analizę fundamentalną. Do portfela będą trafiały zarówno spółki z krajowego rynku, jak również spółki zagraniczne. Tego rodzaju rozbicie pozwala na znacznie szersze spektrum analizy, której odbiorcami mogą być inwestorzy reprezentujący bardzo różne podejścia rynkowe.

Powyżej widzicie podział portfela na odpowiednie części oraz informacje, kto będzie daną częścią zarządzał.

Jak widzicie w moje ręce wpadła największa jednoosobowo zarządzana część portfela. Z jednej strony jest to wielkie wyróżnienie, ale z drugiej strony presja, gdyż moje posunięcia będą miały znaczący wpływ na wynik całości. 

Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że aby uniknąć nadmiernego rozproszenia całego portfela SII, moja część będzie składała się z ograniczonej ilości spółek. Mając więc wytypowanych ponad 20 atrakcyjnych walorów, będę musiał do pewnego stopnia zaryzykować, żeby wybrać akurat te, które mogą zachować się najlepiej.

Co ciekawe, i co może być dla niektórych zaskoczeniem, moje podejście w portfelu będzie oparte przede wszystkim na analizie fundamentalnej. Nie technicznej, z którą jestem kojarzony przez najstarszych czytelników bloga, ale właśnie na fundamentalnej.

Wynika to z faktu, że właśnie analiza fundamentów stanowi obecnie bardzo istotną część mojego podejścia na polskim rynku. Tak patrzę na spółki i jest to zgodne z filozofią portfela, gdyż transakcje będą zawierane z niedużą częstotliwością. Szybkie techniczne reagowanie na małe ruchy cenowe byłoby trudne do komunikowania i trudne do śledzenia.

Dla osób preferujących zagrania techniczne przewidziane są części portfela prowadzone przez Janusza Grabowskiego i Tomasza Skolimowskiego. Oni zawierali będą swoje transakcje jako technicy i już po pierwszych ich propozycjach widać, że nie będzie miękkiej gry.

Pierwsze transakcje zostały już zawarte, również w ramach mojej części. Myślę, że na ich podstawie można wyciągnąć wnioski na temat tego, jakie spółki do portfela będą trafiały, jaka jest logika otwierania pozycji, jakie widzę szanse, ryzyka oraz na jakie aspekty będę zwracał uwagę przy prowadzeniu portfela. Analizę towarzyszącą transakcjom starałem się poprowadzić w taki sposób, żeby inwestorzy mogli wyrobić sobie zdanie i wywnioskować jak myślę o danych spółkach. 

Dodatkowo przy każdej kupowanej spółce ujawniam, czy posiadam ją w moim prywatnym portfelu, więc dla niektórych może to być fajny smaczek, żeby przekonać się na ile wierzę w dane walory.

Portfel SII dostępny jest dla członków Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych na poziomie rozszerzonym. Jeżeli jeszcze nie zdecydowaliście się na członkostwo, najwyższy czas żeby naprawić zaniechania z przeszłości. Dzięki temu uzyskacie dostęp do ponadczasowej wiedzy, licznych szkoleń, webinarów oraz zniżki na wiele usług inwestycyjnych i okołoinwestycyjnych. Moim zdaniem jest to jeden z 4 lub 5 abonamentów na naszym krajowym poletku inwestycyjnym, które warto posiadać.

poniedziałek, 22 lipca 2024

Ciemne strony uśredniania w górę

Uśrednianie w górę prezentowane jest często jako jedyny sensowny sposób uśredniania. W dzisiejszym tekście postanowiłem pokazać ryzyka takiego podejścia, gdyż jak wszystko na rynku, nie jest ono pozbawione wad.

Na moim blogu i w towarzyszących mu mediach społecznościowych często toczą się dyskusje dotyczące uśredniania. Nie ma co ukrywać, że większość komentujących jest przeciwna uśrednianiu w miarę spadków, wskazując, że jedyny sensowny rodzaj uśredniania to uśrednianie w górę. Dlatego postanowiłem pokazać na konkretnych przykładach, gdzie leżą kluczowe słabości uśredniania w górę.

Cała dyskusja rozpoczęła się po kilku moich tekstach związanych z uśrednianiem w dół, a dokładnie z budowaniem pozycji w miarę pogłębiających się spadków. Przykłady takich tekstów zamieszczam poniżej.

Przeczytaj: Budowanie pozycji metodą VCA

Przeczytaj: Dlaczego i jak od 15 miesięcy kupuję i uśredniam akcje CD Projektu?

Budowanie pozycji w miarę spadków

Moje główne założenia dla takiej, a nie innej strategii inwestycyjnej, wskazuję poniżej. Celem jest wykorzystanie spodziewanego, często cyklicznego dołka na dobrej jakościowo spółce, co do której mamy mocne przekonanie, że przystąpi do ponownych wzrostów.

Po pierwsze, dobra spółka. Nie mówimy o podmiotach w problemach, ze słabym bilansem czy obawami o przetrwanie lub długoterminową rentowność. Mówimy o spółkach, które działają na cyklicznych rynkach, gdzie okresy pogorszenia i poprawy koniunktury zdarzają się raz na kilka lat. Jako przykłady można podać deweloperów czy branżę budowlaną. Kluczowa jest tutaj stabilność podmiotu.

Po drugie, dołek. Najczęściej wynika on z pogorszenia wyników, co powinno mieć źródło w okolicznościach zewnętrznych, a nie w samej spółce. Osłabienie koniunktury, nierównowaga pomiędzy popytem na usługi, a cenami komponentów, czy inny problem, który jesteśmy w stanie precyzyjnie zidentyfikować. Przyczyną dołka może oczywiście być również giełdowa bessa, która sprawia, że ceny większości walorów na rynku ulegają obniżeniu.

Po trzecie, perspektywy na poprawę. Aby budować pozycję w ten sposób musimy mieć mocne przekonanie, że cena akcji, po odnotowaniu dołka, powróci do wzrostów. Przekonanie to musi mieć oczywiście merytoryczne podstawy. Albo w historii cykliczności na walorze albo w innych czynnikach, które jesteśmy w stanie jasno wskazać. W przeciwnym wypadku zajmowanie pozycji długiej (czyli kupowanie akcji) mija się z celem.

Jeżeli więc znajdujemy stabilny i pewny walor, którego podstawowy biznes jest zdrowy, ale okresowo trafiła się przecena, akumulujemy jego akcje w miarę spadków. Zaczynamy, kiedy w naszej ocenie jest już tanio i dobieramy więcej akcji po niższych cenach, o ile nie zmienia się nasza fundamentalna ocena sytuacji i nie maleją szanse, że finalnie kurs odbije i ustanowi nowe maksima cenowe.

Główne ryzyka takiego podejścia są dwa. Po pierwsze, jest ryzyko, że błędnie ocenimy kondycję danego waloru. Albo w wyniku naszego błędu w analizie albo też będziemy mieli pecha i okażę się, że fundamenty waloru stoją jednak pod znakiem zapytania. W takiej sytuacji mamy zbudowaną dość dużą pozycję, której szanse na zyski zdecydowanie maleją.

Drugim głównym ryzykiem jest psychologia inwestora. Mamy naturalną niechęć do zamykania stratnych pozycji, więc jest szansa, że niektórzy potraktują strategię "kupię więcej po niższej cenie", jako próbę wybrnięcia z nieudanej transakcji. W takiej sytuacji dokładamy sobie tylko ryzyka i jest szansa, że skończy się to dużą stratą dla portfela.

Na marginesie tylko dodam, że tego rodzaju akumulację rozpatruję w okresach miesięcy i kwartałów, a nie w okresie dni lub tygodni. I zdecydowanie nie na instrumentach lewarowanych. Nie jest to podejście, które może sprawdzić się w tradingu.

poniedziałek, 8 lipca 2024

Zashortowałem Budimex - moją ulubioną spółkę

W minionym tygodniu zająłem krótką pozycję na jednej z moich ulubionych spółek. W zasadzie na ten moment chyba ulubionej. W dzisiejszym tekście chcę pokazać szczegóły tej transakcji, gdyż uważam, że podobne transakcje mogą nam się w niedalekiej przyszłości przydać.

Spółką, na której zająłem pozycję krótką jest Budimex. Kto śledzi mojego bloga od dłuższego czasu wie, że moja relacja z tą spółką sięga przynajmniej 2018 roku, kiedy to skupowałem akcje i budowałem pozycję w miarę pogłębiających się spadków.

Zasady budowania tej pozycji opisałem w jednym z moich popularniejszych tekstów o uśrednianiu:

Przeczytaj: Budowanie pozycji metodą VCA

Jednak w pierwszej połowie 2021 roku kurs akcji Budimexu przekroczył poziom 300 zł, ale nie był w stanie wspinać się wyżej. Dlatego też zdecydowałem się wówczas sprzedać posiadane akcje kasując cały zysk.

Powody takiej decyzji opisałem w tekście z maja 2021.

Przeczytaj: Dlaczego sprzedałem wszystkie akcje Budimexu

Na transakcji tej zarobiłem 137% w trzy lata, co było dość przyjemnym wynikiem. Powyższy tekst zakończyłem następującym sformułowaniem:

Jeżeli okaże się, że miałem rację, będę się cieszył. Jeżeli okaże się, że racji nie miałem, płakał również nie będę. Z pewnością będę dalej śledził biznes i fundamenty Budimexu, gdyż jest to jedna z moich ulubionych spółek na rynku, pod wieloma względami.

Jak widzicie, już wtedy miałem do spółki duży sentyment, nawet mimo sprzedaży akcji.

W oczekiwaniu na duże spadki, które jednak nie nadeszły

W powyższym tekście opisałem powody, dla których moim zdaniem akcje Budimexu były wyceniane zbyt wysoko i dlaczego spodziewałem się korekty. Moim celem było ponowne odkupienie akcji, jeżeli kurs spadłby w okolice 150-180 zł, co zakładało spadek o 40-50% od ceny, po której je sprzedawałem.