czwartek, 20 października 2016

Inwestowanie długoterminowe: GPW kontra świat

Panujące obecnie spadki na warszawskiej giełdzie, połączone z niedużą liczbą debiutów nowych spółek, skłaniają niektórych do stawiania tezy, że nie da się już u nas skutecznie inwestować i czas przenieść kapitał na rynki zagraniczne. We wtorkowym webinarze postaramy się znaleźć optymalne rozwiązanie dla osób poszukujących długoterminowych inwestycji.

Wielu inwestorów jest wręcz zrezygnowanych, patrząc na coraz to niższe poziomy notowane przez duże spółki, jak też na szorujący po dnie indeks Wig20. Łącząc to z kolejną rewolucją, która ma dotknąć spółki z udziałem Skarbu Państwa oraz małą liczbą giełdowych debiutów można odnieść wrażenie, że silna i prężna GPW to już przeszłość, a przyszłość rysuje się w bardzo ponurych barwach.

Problem ten mniej dotyczy inwestorów aktywnych, którzy koncentrują swoje działania na kontraktach terminowych na indeks Wig20. Tam zawsze znajdzie się okazja inwestycyjna, niezależnie od poziomów, na których indeks ten się znajduje. Podobnie wygląda sytuacja spekulantów, którzy preferują kupno przecenionych spółek w oczekiwaniu na solidne odbicie.

Co jednak mają zrobić inwestorzy długoterminowi, chcący kupować poszczególne walory na kilkanaście lub kilkadziesiąt miesięcy? Czy można sądzić, że w dłuższym horyzoncie będzie to dobra inwestycja, czy należy jednak przyjąć, że sytuacja będzie się pogarszała?

W tym ostatnim wypadku rozwiązaniem może być otwarcie rachunku z dostępem do rynków zagranicznych, o czym niedawno pisałem. Działając na większych i bardziej ustabilizowanych parkietach minimalizujemy ryzyko polityczne, jak również ryzyko marginalizacji warszawskiej giełdy i odpływu kapitału. 



Najbliższy webinar zatytułowałem więc Inwestowanie długoterminowe: GPW kontra świat. Przedstawię w nim m.in.

  • obecną sytuacje na GPW (obroty + analiza techniczna)
  • sektory, które mogą nieść duży potencjał w najbliższych miesiącach
  • możliwości inwestowania na rynkach zagranicznych
  • sytuację na poszczególnych klasach aktywów
  • aspekty organizacyjne i praktyczne inwestowania za granicą
  • podejście dywidendowe na GPW i na świecie.

Webinar odbędzie się we wtorek, 25 października o godzinie 20.00. Jak zwykle, przewidziałem na niego 50 bezpłatnych wejściówek, które lubią znikać w ciągu godziny lub dwóch. Jeśli chcecie się zapisać i mieć możliwość uczestniczenia na żywo oraz otrzymania dostępu do nagrania po webinarze, rejestracja startuje dzisiaj o godzinie 20.00, jak zwykle w Bazie wiedzy Humanisty na giełdzie.

Nie spóźnijcie się i do usłyszenia we wtorek!

poniedziałek, 17 października 2016

Dwie niesamowite waluty, którym warto się teraz przyglądać

Dwie zupełnie różne waluty. Jedna od tysięcy lat przyciąga uwagę świata, wabiąc swoim wyjątkowym ciężarem, kolorem i niemal mistycznym pięknem. Druga narodziła się niedawno i mimo że nie włożymy jej do portfela, dla wielu stanowi przyszłość światowego pieniądza. Złoto i Bitcoin. Obie wysyłają silny sygnał kupna.

Waluta przez tysiąclecia


Złoto kusi inwestorów od dawna. Wielu widzi w nim alternatywę dla papierowego pieniądza, ponieważ nie da się w łatwy sposób zwiększyć jego ilości w obrocie. Złoto ma wartość i jest najlepszym pieniądzem na trudne czasy, kiedy to upada zaufanie do banków centralnych, których powaga stoi za fiat money.

Mimo, że dla wielu osób posiadanie fizycznego złota stanowi wartość samą w sobie, dla znaczącej większości inwestorów jest to aktywo, które można kupować i sprzedawać oczekując zysku z tak przeprowadzonej transakcji. Szczyt swoich notowań złoto przeżywało w 2011 roku, kończąc trwający ponad dekadę ruch wzrostowy. Po tym czasie żółty metal osłabł, schodząc z pierwszych stron gazet na kilka lat.



Jednak od początku 2014 roku notowania złota wyrażone w naszej rodzimej walucie znów rosną. Początkowo odbywało się to stopniowo i powoli, gdyż inwestorzy nieufnie podchodzili do żółtego metalu. W ostatnich miesiącach wiele się jednak zmieniło, a notowania złota w czerwcu 2015 roku niemal wyrównały szczyt ustanowiony kilka lat temu. Obecnie mamy do czynienia z pewnym osłabieniem, które jednak w żaden sposób nie neguje wzrostowego trendu, dość wyraźnie już zarysowanego.

środa, 12 października 2016

Benjamin Graham nie urwał mi tyłka [+KONKURS]

Książka Benjamina Grahama pt. Inteligentny inwestor uznawana jest nie tylko za kanon literatury giełdowej, ale również za biblię osób inwestujących w wartość. Postanowiłem zmierzyć się z jej lekturą, traktując to jako poszerzenie swoich intelektualnych i inwestycyjnych horyzontów. Dzisiaj prezentuję moje wrażenia po przeczytaniu tej książki.

Znając tytuł dzisiejszego tekstu, wiecie mniej więcej, jakie były moje wrażenia. Może wynika to trochę z oczekiwań, które miałem wobec tej pozycji, słysząc zewsząd pozytywne opinie, a może z mojego podejścia rynkowego, które dotychczas opierało się głównie na analizie technicznej. Krótko mówiąc książka nie wywarła na mnie jakiegoś większego wrażenia, mimo faktu, iż w kilku miejscach skłoniła do zastanowienia się i zrewidowania swojego poglądu na niektóre sprawy. Ale od początku.

Oczekiwania wobec książki


Niemal każdy, kto wspomina o Inteligentnym inwestorze wyraża się o nim w samych superlatywach. Nie koncentrowałem się na czytaniu recenzji przed przystąpieniem do lektury samej książki, więc nie znałem nawet zarysu jej treści, ale spodziewałem się czegoś wielkiego, co będzie w stanie przeorać moje dotychczasowe spojrzenie na analizę fundamentalną. Sądzę, że część z legendy, jaką obrosła ta książka jest zasługą Warrena Buffetta, który przedstawiany jest jako wierny uczeń Grahama. Stąd też niemal instynktownie przypisujemy Grahamowi sukcesy, które osiągnął ten najpopularniejszy od wielu lat inwestor.

Nie bez znaczenia pozostaje oczywiście fakt, że jako inwestor od wielu lat posługuję się w zdecydowanej większości przypadków niemal wyłącznie analizą techniczną. Przez długi czas uważałem, że nie ma sensu zwracać uwagi na fundamenty, skoro wykres realizuje tendencję wzrostową. Ponadto wiemy przecież, że bardzo często notowania giełdowe wyprzedzają informacje fundamentalne, a więc opierając się na tych ostatnich ryzykujemy otrzymywanie zdecydowanie bardziej opóźnionych sygnałów inwestycyjnych.

W ostatnich kilkunastu miesiącach zacząłem jednak patrzeć na spółki z nieco innego, bardziej fundamentalnego punktu widzenia, stąd i lektura tej książki. Uznałem, że może ona być dobrym wprowadzeniem w świat inwestowania w wartość.