Rozstałem się ostatnio z akcjami Woodpeckera, mimo wcześniejszy zapowiedzi, że trzymam, a nawet uśredniam. Ostatnio serwowałem Wam raczej case study moich sukcesów, więc tym razem podzielę się omówieniem straty. Nie porażki, a straty, bo tak właśnie traktuję ten rezultat.
Z perspektywy czasu pewne rzeczy wyglądają inaczej, dlatego chcę przemyślenia spisać na gorąco, póki jeszcze rynek nie miał możliwości zweryfikować mojej decyzji, a pamięć się zatrzeć.
Wpis podzielę na dwie części. W pierwszej z nich omówię przebieg i wynik mojej inwestycji w te akcje, a w drugiej opowiem o powodach takiej, a nie innej decyzji.
Akcje kupiłem po raz pierwszy w połowie 2022 roku. Zakup rozbity był na kilka transz, dzięki czemu udało się złapać całkiem przyjemną cenę zakupu na poziomie 17,36 zł. Pozycja, jak widać na wykresie, pięknie sobie z czasem rosła, osiągając w maksimum cenę 36 zł, co dawało 100% zysku na pozycji.
Jednak w drugiej połowie roku notowania zaczęły spadać. Na początku nie budziło to moich wielkich obaw, gdyż spółki, które mocniej wzrosły mają prawo zrobić później głębszą korektę. Ale kiedy spadki zaczęły przybierać na sile, inwestorzy zaczęli silniej przeceniać walor.
Za spadającą ceną stało pogorszenie publikowanych przez spółkę wskaźników, a konkretnie MRR. Niższe dynamiki w okresie wakacyjnym są czymś zrozumiałym biorąc pod uwagę klientów spółki, ale kiedy we wrześniu, październiku i listopadzie sytuacja nie uległa poprawie, pojawił się pierwszy punkt decyzyjny - co z tym fantem zrobić, jak się do niego odnieść.
Pierwszą decyzją, jaką podjąłem było powiększenie mojej pozycji. W tym wypadku dokonałem uśrednienia w miarę spadków wartości pozycji, ale per saldo moja cena nabycia wzrosła, bo powiększenie odbywało się po wyższym kursie.
Powody decyzji opisałem w poniższym tekście:
Przeczytaj: Moje najlepsze inwestycje zrobiłem gdy...
Główne założenie było takie, że być może spowolnienie na rynku IT i ogólnie pośród klientów spółek z sektora IT spowalnia nieco odbudowę MRR po wakacjach. Zarząd jednocześnie zapowiedział szereg nowych produktów, które powinny dołożyć się do wyniku w Q4 2023.
W tekście powyżej zapowiedziałem również mój plan na tę spółkę, czyli zaczekanie do wyników za Q4 2023 i Q1 2024, żeby zobaczyć, czy przychody się odbudowują oraz czy nowe produkty łapią trakcję.
Drugi moment decyzyjny wypadł u mnie po raporcie za Q3 2023, który okazał się dla rynku dużym zaskoczeniem. Przychody dalej charakteryzowały się słabnącą dynamiką, a istotnie wzrosły koszty, przede wszystkim usług obcych.
Zarząd uzasadnił to koniecznością intensyfikacji prac nad nowymi produktami, w obliczu wyzwań rynkowych. Chodzi tu z jednej strony o reakcję na całą "rewolucję AI", a z drugiej o zbudowanie podwalin pod kolejne strumienie przychodów na przyszłość. Zarząd słusznie stwierdził, że zamiast koncentrować się na zysku "tu i teraz" trzeba patrzeć na biznes rozwojowo i inwestować, kiedy sytuacja tego wymaga.