niedziela, 30 stycznia 2011

Dlaczego warto grać na giełdzie

Wiele osób dziwi się, że gram na giełdzie. Część owszem, odnosi się do tego z uznaniem, ale większość z nich traktuje to jak drobne dziwactwo. W dwóch poniższych filmikach chcę pokazać, co tak na prawdę decyduje o finansowych efektach naszych działań.

Nie wiedziałem, że YT zlikwidowało limity publikowania filmów, stąd też wideo jest podzielone na dwie części.



Inwestowanie w dłuższym terminie VI

W komentarzu pod poprzednim wpisem padło pytanie, czy zdarza mi się odstępować od transakcji odwrócenia, gdyż w zachowaniu ceny jest "coś nie tak". Oczywiście odpowiedź jest twierdząca. Nie tylko mi się to zdarza, ale też jest to dylemat, który trzeba rozstrzygnąć, gdyż niekiedy kilka spółek daje podobne sygnały, a nasza koncepcja budowy portfela zakłada możliwość kupna tylko jednej lub dwóch. Wtedy trzeba dokonać selekcji w oparciu o dodatkowe kryteria. I tu zaczynają się schody.

Jestem technikiem raczej dyskrecjonalnym. Nie stosuję systemu opartego na ścisłych dyrektywach postępowania, ale raczej na bieżąco oceniam sytuację i podejmuję decyzję. Stąd też i trudność w przekazaniu tego innym. Na własny użytek mogę sobie stwierdzić, że wykres "mi się nie podoba", ale niestety czytelnicy bloga nie wyniosą z tego wielkich korzyści. Mimo wszystko spróbuję kilka rzeczy wymienić opierając się na przykładzie, gdzie intuicja w dużej mierze skłoniła mnie do otwarcia pozycji, mimo że wcześniej tego nie planowałem.

Zaprezentuję moją transakcję, którą zawarłem w piątek na forexie. Nie śledziłem rynku na bieżąco, gdyż zazwyczaj nie grywam na parze EUR/USD ograniczając się do USD/PLN celem zabezpieczenia certyfikatów na metale. Tym razem jednak zajrzałem na zakładkę "edka", dokonałem kilkuminutowej analizy i praktycznie od razu zająłem pozycję. Koncepcja formacji odwrócenia oceniana dyskrecjonalnie.
Dostrzegłem, że rynek jest na oporze, co już samo w sobie mogło sugerować zajęcie krótkiej pozycji. Jednak zdecydowałem się na nią jeszcze z innych względów, a mianowicie skłonił mnie do tego wygląd wykresu w skali H4 i H1:
Uznałem (i jest to najwłaściwsze określenie), że rynek wyraźnie traci impet wzrostowy. Wykres w ostatnich dniach coraz bardziej niemrawo piął się w górę, a w pewnym momencie zatrzymał się na oporze, którego nie mógł pokonać. W tej sytuacji go zastałem i dlatego postanowiłem otworzyć krótką pozycję.

Byłbym wobec Was nieuczciwy, gdybym twierdził, że to wszystko. Pierwsze przesłanki nadchodzącego odwrócenia dostrzegłem zupełnie gdzie indziej, a mianowicie na parze USD/PLN, którą obserwowałem z racji utrzymywanych tam pozycji. Instrument ten już nieco wcześniej zaczął się odwracać (jako stosunkowo odwrotnie skorelowany). Znacznik pokazuje, gdzie była ta para w chwili, gdy zaczynałem analizować eurodolara.
Tak więc widzicie, że niektóre transakcje są połączeniem technik zaczerpniętych z AT, obserwacji zachowania rynku (innych instrumentów) oraz intuicji. Nie chcę udawać, że ta moja intuicja jest lepsza od innych, ale zaczynam się powoli zgadzać z Grzegorzem Zalewskim, który podczas jednego ze szkoleń FERK wyraził pogląd, że intuicja początkującego nieco różni się od intuicji osoby mającej za sobą analizę tysięcy wykresów. Myślę, że po pewnym czasie widać poprawiające się rezultaty gry opartej na połączeniu AT oraz intuicji. Ale to tylko moje wrażenie.

Może w następnym wpisie odniosę się jeszcze do roli intuicji w (mojej) grze pod formację odwrócenia.

piątek, 28 stycznia 2011

Inwestowanie w dłuższym terminie V

Technika gry z trendem oraz oczekiwania na strategiczne odwrócenia mają spory potencjał, co pokazują ostatnie przykłady Astarty, Redanu, czy wybijającego się dziś Kopexu. Ale jest też druga strona medalu, czyli porażki naszych upatrzonych setupów. Oczywiście nie da się ich całkowicie wyeliminować, gdyż takie są uroki giełdowej zabawy, ale można w pewien sposób starać się minimalizować ich negatywne skutki.

W kwestii wejścia w korekcie trendu sprawa jest prosta. Kupujemy, gdy rynek kończy swing spadkowy, najlepiej na jakimś wsparciu. Dzięki temu podaż jest już lekko wyczerpana, a popyt ostrzy sobie zęby na otwarcie dodatkowych długich pozycji. Stop loss ustawiony pod wsparciem (lub pod poprzednim low) w znaczący sposób ogranicza nasze ryzyko, a przełamanie naturalnych poziomów będzie dla nas znakiem, że z trendem dzieje się coś złego. Ale patrząc na trendy i ilość korekt w nich występujących, mamy relatywnie większe szanse, że trend się utrzyma, wszak to jeden z fundamentów AT.

Nieco bardziej złożona jest sytuacja przy próbie łapania odwrócenia trendu, czym zajmujemy się w ostatnich wpisach. Jest tu o wiele większa liczba możliwości w kwestii wyznaczania punktów otwarcia pozycji oraz ustawiania zleceń stop loss. Nie jest moją intencją omawianie ich wszystkich, gdyż trzeba by było się mocno odnosić do konkretnych przykładów. W tym wpisie chcę pokazać, co się dzieje, gdy setup nie wypala, od czego może to zależeć oraz w jaki sposób można się próbować przed tym zabezpieczyć.

Najpierw pokażę wszystko na modelu, który jest bardzo czytelny, czyli spółce Kopex (tak, tak, znów ten sam wykres):
Widzimy dwa bardzo wyraźne poziomy obrazowane przez czerwone linie. Fakt, że są one aż tak czytelne jest bardzo znaczący, gdyż dzięki temu widzi je duża liczba inwestorów, którzy ustawiają dużą liczbę zleceń w tych okolicach. Jak to się przekłada na zachowanie cen?

W okolicach górnego ograniczenia i nieco powyżej niego stoi masa zleceń sprzedaży. Ustawili je ci, którzy grają pod układ prostokąta. Kupili oni w okolicach dolnego ograniczenia lub przy zmianie swingu w połowie formacji, a teraz chcą zrealizować część lub całość zysków. Stąd fala podaży w tamtych okolicach, co utrudnia wybicie się w górę i jest przyczyną zwiększonych obrotów. Ewentualna porażka wybicia jeszcze bardziej utwardzi ten poziom, co znajdzie swoje odzwierciedlenie przy kolejnej próbie testowania.

Dolne wsparcie działa analogicznie. Gdy cena zbliża się w te okolice, pojawia się zwiększony popyt, gdyż kupujący widzą okazję do kupna przy niskim ryzyku. Obrona tego poziomu umacnia go jeszcze bardziej.

No fajnie, powiedzieliśmy sobie o grze w kanale, ale jak to się ma do naszej strategii gry na odwrócenie? Dla nas ważne jest, czy cena wybije się w którąś ze stron. Dopóki pozostaje ona w range'u, oba warianty są otwarte. Jak zatem przebiega wybicie?

Aby doszło do wyjścia z formacji (pomijając wariant fałszywki) popyt musi pokonać barierę podażową w okolicach górnej kreski. Jest oczywistym, że towarzyszą temu zwiększone obroty. Jeśli kupujący mają na tyle siły, żeby pokonać ten poziom, cena zazwyczaj dynamicznie przemieszcza się w górę. Sukces tych, którzy kupili w obszarze formacji, poparty zleceniami kupna tych, którzy oczekiwali z zajęciem pozycji na wybicie.

Co przy dolnej barierze? Tam dzieją się rzeczy jeszcze ciekawsze, gdyż strach jest silniejszy niż chciwość. Gdy podaż ma dość pieniędzy, żeby przebić się przez warstwę popytu, dzieją się rzeczy straszne. Zlecenia stop loss, które znajdują się tam w wielkiej ilości, zaczynają się aktywować. Najpierw te ciaśniejsze, później coraz szersze. Powiększa to falę podaży, która ze zdwojoną siłą zaczyna rysować czerwone świeczki. No bo kto chciałby kupić spółkę, która właśnie wyszła dołem z silnego wsparcia?

Istotną determinantą wydarzeń na dolnym ograniczeniu jest w mojej ocenie czytelność formacji. Jeśli wsparcie jest bardzo wyraźne, zlecenia koncentrują się na stosunkowo wąskim obszarze. Jeśli natomiast można sytuację odczytywać w różny sposób, to co dla jednych będzie porażką układu, dla drugich będzie dopiero okazją do zajęcia długiej pozycji. Omówię to na dwóch przykładach, o których już kiedyś wspominałem. Dziś znamy rozwiązanie, więc możemy się na nich uczyć.

Spółkę Projprzem kupiłem pod formację oRGR. Zlecenie aktywowałem ręcznie w chwili, gdy uznałem, że doszło do odbicia od poziomu lewego ramienia. Stop loss, jak każe logika, stanął poniżej głowy, co pokazuje czerwona pozioma strzałka. W tym wypadku układ okazał się niewypałem, straciłem na tym 8% + prowizje.

Mamy tu do czynienia z rozproszeniem poziomów. Jedni grali pod oRGR przy ramieniu, inni prawdopodobnie liczyli, że dopiero głowa się utrzyma. W tym kontekście zaryzykuję tezę, że nie wszyscy odczytali tu układ oRGR, więc nie doszło do szczególnego zagęszczenia zleceń w jednym rejonie. Czas pokazał, że w sumie było to zwyczajny trend spadkowy, który trwa do dziś. Można się obecnie zastanawiać, czy znów nie formuje się oRGR, ale to już pozostawiam Wam. Marniutka płynność sprawia, że spółkę tę skreślam z listy potencjalnych okazji do kupna.

Poljadło pokazuje już nieco inny obraz. W przeciwieństwie do poprzedniej sytuacji, tu mieliśmy wyraźnie uformowany układ konsolidacji. Wyrysowałem w nim trzy linie wsparcia, położone stosunkowo blisko siebie. Wciąż nie jest to idealne zgrupowanie poziomów, ale są one dość czytelne. O ile pierwsze wsparcie padło raczej bez większych fajerwerków, o tyle przełamanie dwóch kolejnych odbyło się jednym, szybkim ruchem, przy zwiększonych obrotach. Wykres powyższy pokazuje również zależność, że gdy wyraźnie pęka silne wsparcie, trudno znaleźć chętnych do kupna danego waloru. Dlatego też cena znajduje się dziś ponad 20% od najniższej kreski i ciągle nie widać zainteresowanych nabyciem akcji tej spółki.

Myślę, że powyższe przykłady, choć zaledwie dwa, wyraźnie pokazują, że im czytelniejszy układ oraz im silniejsze są dane poziomy, tym gwałtowniej przebiega wybicie. Zakładając naszą formację odwrócenia, preferuję kupno przy dolnym ograniczeniu. Ryzyko jest niewielkie, cena dość atrakcyjna, a potencjał do wzrostów znaczny. A w razie porażki tego setupu, wolę stracić kilka % i uniknąć wariantu Poljadła. Uważam, że to sprawiedliwa cena.